Inne

Oświadczenie Stowarzyszenia “Biedaszyby”

 

Wobec narastającej presji lobby atomowego w rządzie polskich liberałów, presji, której źródłem są bez wątpienia naciski rządu francuskiego – jedynego zainteresowanego realnie w budowie kompleksów nuklearnych na terenie krajów Unii Europejskiej – stwierdzamy kategorycznie – tylko referendum powszechne jest miernikiem zainteresowania Polaków wytwarzaniem energii atomowej  na  terenie  RP.

Obecne praktyka polityków z Warszawy nazbyt dobrze przypomina okres likwidacji Zagłębia Wałbrzyskiego. Wtedy także społeczeństwa Dolnego Śląska nie spytano o zdanie. Gorzej, bo ekipa Tadeusza Mazowieckiego nie wysłuchała również opinii specjalistów. Wbrew realiom rządowi „fachowcy” uznali, że antracytu w okolicach Wałbrzycha i Nowej Rudy już nie ma a koszta społeczne likwidacji kopalń będą znikome. Jedno i drugie okazało się nieprawdą. Węgiel jest i w jakiejś formie trzeba wznowić jego eksploatację, a przestępczość, narkomania i bezrobocie stały się nieodłączną częścią dolnośląskiego pejzażu. Poradzili sobie z nimi Czesi, polska administracja rządowa i samorządy są bezsilne.

Zamiast brać przykład z Austrii, gdzie Konstytucja zakazuje budowy elektrowni atomowych, czy Niemiec, gdzie rozpoczęto realizację programu odłączania jądrowych bloków energetycznych od sieci przesyłowych – rząd premiera Tuska chce narazić na niebezpieczeństwo tak obecne, jak przyszłe pokolenia. Znikomy procent energii, uzyskanej ewentualnie z elektrowni atomowych (w skali kraju to wedle różnych szacunków od 4,5 do 6% ogólnej produkcji) nie jest w stanie zrównoważyć problemów, z jakimi przyjdzie się borykać nam i naszym następcom (choćby sprawa odpadów radioaktywnych i ich składowania). I tak wiadomo, iż siłownie tego typu nastawione są głównie na produkcję plutonu w celach zbrojeniowych, a kwestia energetyczna stoi na drugim planie.

O ile pozwolimy, jako społeczeństwo RP, na budowę na terenie kraju elektrowni jądrowych, zgodzimy się nie tylko na fizyko­chemiczne konsekwencje produkcji, ale też na likwidację kolejnych kopalń węgla kamiennego na Górnym Śląsku i brak jakiejkolwiek szansy na wznowienie wydobycia w Zagłębiu Wałbrzyskim. Dla naszego regionu, naszych rodzin i przyjaciół, będzie to postawienie kropki nad i. Nazywany i tak „Strefą śmierci” Wałbrzych, wyludniający się i niszczejący w oczach od chwili upadku Zagłębia, stanie się żywym skansenem nie biedy już a nędzy. Władza stąd nie wyjedzie, zwykli ludzie zostawać w regionie nie mają po co.

Od lat walczymy nie tylko o przywrócenie eksploatacji przemysłowej antracytu Dolnego Śląska, ale też o godność jego mieszkańców, pozostawionych bez nadziei na lepsze jutro przez kolejne – rządzące Polską- ugrupowania polityczne.

Cel Stowarzyszenia „Biedaszyby” i innych inicjatyw społecznych jest wspólny – wszelkie decyzje, dotyczące nie tylko całości społeczeństwa RP, ale nawet poszczególnych jej regionów – nie mogą być podejmowane przez lobbystów, sterujących politykami. Elektrownie jądrowe w Polsce potrzebne są wyłącznie władzy, by mogła zaskarbić sobie dalsze „łaski” Unii Europejskiej. W której nie przypadkiem prym wiodą Niemcy i Francja – kraje najsilniejsze gospodarczo i militarnie. Polska spadła już do rzędu krajów drugiej (Jeśli nie trzeciej) kategorii na kontynencie, którego losy militarnie (Grunwald, Wiedeń, bitwa warszawska) i kulturowo przez tysiąc lat współtworzyła.

Pozwólmy mieszkańcom RP decydować we własnym imieniu. Weźmy przykład z Austriaków i Niemców – oni nie widzą dla elektrowni jądrowych miejsca w planie rozwoju energetycznego. Technologie atomowe to już PRZESZŁOŚĆ, a nie, jak usiłuje się to wmówić Polakom – PRZYSZŁOŚĆ produkcji prądu, którą jest za to na pewno podziemne zgazowanie węgla kamiennego.

 

      Wałbrzych, 3. lutego 2012 r.

mgr inż. Grzegorz Wałowski,

Stowarzyszenie Biedaszyby”

(Visited 16 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*