Olimpijski biznes. Kulisy przygotowań do londyńskiej olimpiady

 

Już od dawien dawna większość imprez sportowych przestała mieć cokolwiek wspólnego ze szczytnymi ideami pokoju i braterstwa. Igrzyska olimpijskie przez starożytnych Greków nazywane zostały „świętym rozejmem” – czasem, podczas którego zawieszano wszelkie wojny i konflikty na rzecz pokojowej, „zdrowej” konkurencji. By nie cofać się daleko w przeszłość (np. do „słynnej” olimpiady w Berlinie 1936 r.), ostatnie letnie igrzyska olimpijskie w Chinach (2008) w pełnej krasie pokazały etyczny i pokojowy charakter tej imprezy. Rozpoczęło się tak jak wielu przewidywało: chińskie wojsko i policja pacyfikowały każdą demonstrację w Tybecie, mordowano też i torturowano każdego, kto nawiązywał kontakty z zachodnimi dziennikarzami lub brał udział w demonstracjach. Ile osób zamordowano i ile „zaginęło”, do dziś nie wiadomo. Chiński rząd chciał pokazać się z jak najlepszej strony, obiecał olimpiadę, jakiej jeszcze nie było, krew demonstrantów i robotników, którzy zginęli podczas budowy olimpijskiej infrastruktury szybko zasłoniła wspaniała i kolorowa szopka, na którą wydano krocie. Gdy oczy wszystkich zwrócone były na Tybet lub na europejskie demonstracje solidarności, mało kto zwrócił uwagę na to, co się dzieje na chińskich placach budowy. Trudno było w sumie cokolwiek dostrzec poprzez szczelną maskaradę i dezinformację, stworzoną przez chińskie służby bezpieczeństwa.

Niektórzy zapewne pamiętają tragedię robotników budowlanych na greckich placach budowy przy budowie wioski olimpijskiej w 2004 roku. Oficjalne dane mówiły o 14 ofiarach, lecz według innych źródeł śmiertelnych wypadków było o wiele, wiele więcej. Sekretarz generalny Greckiego Związku Pracowników Budowlanych – George Theodoru mówi, że ofiar mogło być około 40 – w tym wielu imigrantów. Inni, jak Dave Zirin, wysuwają bardziej tragiczne wnioski; Zirin uważa, że cały projekt infrastruktury i przebudowy Aten „pod olimpiadę” pochłonął 150 ofiar. Wielu z nich zginęło przy przebudowie ateńskiego metra i lotniska. Nazwisk wielu z nich nigdy nie ujawniono, bądź sprawy zatuszowano. Część z ofiar była pracującymi na czarno imigrantami „bez papierów”, nie wartych uwagi greckiego rządu. Chiny zastosowały podobną taktykę. Place budowy szczelnie chroniono przed oczami wścibskich dziennikarzy, robiono pokazowe prezentacje bezpieczeństwa i higieny pracy, zakupiono wiele zachodniego sprzętu budowlanego, opiewano wielki sukces. Według chińskiego rządu podczas budowy infrastruktury olimpijskiej nikt nie zginął. Zachodnie media dotarły do informacji o 10 śmiertelnych wypadkach przy budowie samego tylko stadionu. O całkowitej liczbie ofiar nikt nie chce mówić. Związki zawodowe całkowicie kontrolowane są przez rząd, a sami robotnicy niewiele chcą powiedzieć, w obawie o własne życie. Wiadomo, że większość pracowników fizycznych było niewykwalifikowanymi robotnikami, bez doświadczenia i specjalnego treningu, ludźmi, którzy przybyli z dalekich prowincji Chin. Gazeta The Times zacytowała anonimowego informatora, pracującego jako inspektor BHP przy budowie stadionu. Twierdził on, iż większość wypadków była całkowicie ignorowana i nie odnotowywana, by nie popsuć wizerunku wśród władz olimpijskich. Pracownikom nie wypłacano pensji, płacono głodowe stawki, zmuszano do pracy za darmo. Olimpiada minęła, a cały świat pomimo małego niesmaku, spowodowanego wydarzeniami w Tybecie, gratulował Chinom świetnej organizacji i wspaniałego widowiska.

Kolejnym miastem, wybranym na „zaszczytne” stanowisko gospodarza letnich igrzysk olimpijskich, jest Londyn. Olimpiada 2012 – jedno z największych wyzwań brytyjskiej (a także europejskiej) branży budowlanej, projekt, który już na samym starcie londyńczycy przyjęli z olbrzymim entuzjazmem i nieukrywaną euforią, z czasem zaczął według niektórych opinii budzić mieszane uczucia. Począwszy od niejasności, dotyczących wybranego logo olimpiady po wyzysk i nielegalne zatrudnianie pracowników.

Jako największe w ostatnich czasach połączenie wielkiego biznesu, rządowej administracji i publicznych pieniędzy, z samym sportem od początku niewiele miało wspólnego. Logo olimpiady wybrane w rankingu kosztowało brytyjskich podatników olbrzymią kwotę 400 000 funtów. Na głosy protestu, sprzeciwiające się wydaniu takich pieniędzy za zwykły, w sumie nic nie przedstawiający, różowo-żółty bohomaz, od razu nastąpiło rozmycie problemu. Wspaniale tego dokonał Sebastian Coe, przewodniczący olimpijskiego komitetu organizacyjnego – Londyn 2012: „To nie jest logo, to marka, która poprowadzi nas przez następne pięć lat (…) marka, którą chcemy przyciągnąć i zachęcić młodych ludzi”, powiedział w wywiadzie dla BBC Five Live. Do czego ma ona zachęcać młodych – szybko dodał ówczesny premier Tony Blair: „Kiedy ludzie zobaczą nową markę, chcemy by czuli się zainspirowani do pozytywnych zmian w swoim życiu”. Jaki wspaniały pozytywizm i pełne radości wyrazy zachwytu nową „magiczną” marką, zdolną odmieniać ludzkie życia.  

Poprzez akt prawny, wydany w marcu 2006 roku, do życia powołana została agencja rządowa – Olympic Delivery Authority (ODA), mająca na celu zarządzanie i koordynację wszelkich działań budowlanych, związanych z infrastrukturą olimpijską. Jednym z narzędzi, którymi ODA została obdarzona do tego celu jest prawo do zakupu, sprzedaży i zarządzania ziemią, przeznaczoną pod olimpiadę oraz niebagatelną kwotą startową 9,3 miliarda funtów. Gigantyczny teren został wybrany pomiędzy dzielnicami Hackney Wick a Stratford w północno-wschodnim Londynie. Dzielnice te znane są jako dość ubogie, zamieszkane przez klasę robotniczą części Londynu. ODA zapowiedziało, że budowa parku olimpijskiego i całej związanej z nią infrastruktury będzie olbrzymią korzyścią dla mieszkańców tych terenów. Nastąpi proces tzw. „regeneracji” okolicy, a po olimpiadzie wybudowane obiekty będą służyć społecznościom lokalnym. Skupiając uwagę na efektach „regeneracji” ODA, miało na myśli raczej wielkich inwestorów i bogatą część społeczeństwa. Od początku samych prac budowlanych zaczęto wysiedlać zakłady i miejsca pracy, zatrudniające około 15 000 ludzi, tysiącom mieszkańców wypowiadano wynajmowane mieszkania i podnoszono ceny wynajmu o 300 – 400 % lub sprzedawano je po horrendalnych cenach. Wiele mieszkań komunalnych przeznaczono do likwidacji bez jakichkolwiek konsultacji publicznych. Wielkim przekrętem zakończył się również spór, dotyczący ogródków działkowych i terenów zieleni, które były niezwykle urokliwym i rzadko spotykanym miejscem w tej części Londynu. Oddane ogrodnikom przez lokalnego filantropa Villiersa tereny służyły przez 80 lat okolicznym mieszkańcom, głównie ludziom starszym, za miejsce odpoczynku i wytchnienia od zurbanizowanej metropolii. Tereny zostały zagrabione i oddane pod plac budowy bez żadnej rekompensaty. Wtedy to 23. września 2007 roku na ulice wyszli lokalni mieszkańcy wraz z ogrodnikami i działkowiczami. Przeszli spod siedziby władz dzielnicy Hackney pod bramę główną olimpijskiej budowy. Hasła, jakie przynieśli ze sobą dotyczyły szerszych problemów niż tylko ogródki działkowe; „Koszty społeczne – zyski prywatne”, „Oddolne projekty – zagłodzone”, czy „Żadnej Olimpiady na skradzionej Ziemi”. Jeden z badaczy projektu olimpijskiego, Martin Slavin stwierdził, że „(…) tak zwane <<projekty regeneracyjne>>, jakim jest obecna Olimpiada, dotyczą bardziej karier zaangażowanych w przemysł olimpijski jak i profitów dla deweloperów i firm budowlanych, niż na polepszeniu warunków życia zwykłych ludzi”. Główne zarzuty, formułowane przez społeczność lokalną, to przede wszystkim całkowity brak konsultacji z mieszkańcami, gdzie wszystkie decyzje dotyczące przebudowanych dzielnic zostały podjęte w sposób autorytarny przez agencje rządowe. Po drugie całkowite rozregulowanie warunków mieszkalnych, gdzie oprócz likwidacji mieszkań komunalnych pojawił się problem „oczyszczania” dzielnic z niższych klas na rzecz bogatych developerów, wykupujących olbrzymie połacie terenu pod inwestycje.

Branża budowlana w Wielkiej Brytanii postrzegana jest za najbezpieczniejszą na świecie. Składają się na to wysokie wymogi bezpieczeństwa, regulowane przez prawo pracy, wysoka jakość sprzętu używanego na placach budowy jak i profesjonalizm wielkich firm budowlanych. Chociaż zgodzić się można z pewną częścią tej argumentacji, to wiele z tych tez jest mitem. Przykładem tego może być piramidalna struktura zatrudnienia robotników budowlanych, gdzie główny wykonawca zatrudnia podwykonawców, którzy zatrudniają podwykonawców itd. Tworzy to armię pracowników bez kontraktów, tzw. „samozatrudnionych” (self-employed), jakich można się pozbyć z dnia na dzień i którzy pozbawieni są wielu praw pracowniczych. „Samozatrudnieni” stanowią duży procent siły roboczej, pracującej przy obiektach olimpijskich i związanej z nimi infrastrukturze. Rekrutowani są głównie z imigrantów, jak i z uboższych warstw społecznych Wielkiej Brytanii. Po śmiertelnych wypadkach przy budowie obiektów olimpijskich w Grecji i Chinach, Londyn miał wypaść bez skazy. Wielkie firmy budowlane obiecały pełen profesjonalizm i bezpieczeństwo. Przy budowie stadionu i pływalni olimpijskiej zamontowano kamery, śledzące każdy ruch pracowników, wprowadzono olbrzymie środki bezpieczeństwa i regularne patrole policji. Bezpieczeństwo pracy znajduje się na wyższym poziomie niż przy innych obiektach olimpijskich, niestety i tam nie brakuje problemów. ODA chwali się niewielką ilością występujących tam wypadków, lecz jak donoszą inne źródła wiele wypadków nie jest rejestrowanych przez majstrów, bądź menedżerów. Inaczej sytuacja wygląda na obiektach, budujących infrastrukturę miasteczka olimpijskiego. Związek IWW opublikował w marcu 2009 (kolejna zaktualizowana wersja w lutym 2010) szokujący raport, dotyczący warunków pracy w sektorze, zarządzanym przez korporację Westfield – odpowiedzialną za budowę komercyjnych obiektów na potrzeby olimpiady, do których zaliczyć można największe w Europie centrum handlowe, wielopoziomowe parkingi, centra rozrywkowe, ogółem obejmujące powierzchnię 180 kilometrów kwadratowych. Raport ukazywał szereg karygodnych zjawisk, mających miejsce na tym placu budowy. Do najważniejszych należy kompletny chaos przy zabezpieczeniu terenów pracy, takich jak wykopy czy zbrojenia, brak barier ochronnych, zmuszanie pracowników do pracy w nadgodzinach, dźwigania ciężkich ładunków, zmuszanie do obsługi sprzętu o wysokiej wibracji ponad normowany czas pracy, nie zgłaszanie wypadków do zarządu, praca bez odpowiedniej odzieży ochronnej i wiele, wiele innych. Pracownicy otwarcie sprzeciwiający się tym warunkom byli albo przenoszeni, albo wyrzucani z pracy. Na terenie zarządzanym przez Westfield ma swoje biuro związek zawodowy pracowników budowlanych i techników UCATT (Union of Construction, Allied Trades and Techicians), w którym zasiada jeden pełnoetatowy związkowiec. UCATT jako jedyny rozpoznawany na terenie budowy związek, jak zwykle wspaniale dogaduje się z zarządem Westfield i w ogóle nie zauważa problemu. Zresztą jak ma zauważać, jak jego oficjalny reprezentant nie opuszcza swojego biura i nie wchodzi na teren budowy, choć ma takie prawo. Dnia 9. grudnia 2009 w sektorze Westfield zdarzył się poważny wypadek, gdzie pracownik zakładający instalacje przeciwpożarowe został zgnieciony pomiędzy podnośnikiem nożycowym a stalową konstrukcją. Odratowany przez służby medyczne zmarł dwa dni później w szpitalu. W momencie zdarzenia ochrona zamknęła teren, sąsiadujący z miejscem wypadku. Pracujący dookoła robotnicy nie otrzymali żadnej informacji o tym, co się stało, krążące plotki wspominały tylko, iż zdarzył się wypadek. Wiedząc, że w drodze jest policja i BHP-owcy, zaczęto w panice zakładać barierki ochronne i porządkować miejsca pracy. Nie było żadnego oficjalnego komunikatu, wyjaśnienia, czy informacji o wypadku. Związkowiec z UCATT nie pojawił się, a do końca dnia plac budowy pracował normalnie. Ze strzępków informacji podanych do mediów dowiedzieć się można tylko, iż wszczęto dochodzenie w tej sprawie i że poza tym wszystko funkcjonuje dobrze. Kilka tygodni później sytuacja wróciła do normy; znikły barierki, nie zabezpiecza się wykopów, zmusza się do nadgodzin.

Inny aspekt, który zdyskredytował ostatnimi czasy ODA, to zatrudnianie nielegalnych imigrantów przez podwykonawców. Brytyjska Straż Graniczna (UK Border Agency) aresztowała około 90 osób od kwietnia do listopada 2009. Większość to pracujący na fałszywych dokumentach imigranci z Indii, Nigerii i Ukrainy, przy czym 23 z nich zostało już deportowanych do swoich krajów. Wszyscy nielegalnie zatrudnieni dostawali minimalne płace i byli maksymalnie wykorzystywani przez pracodawców. Część z nich uciekała przed wojną, część przed biedą. Padli oni ofiarą firm, poszukujących taniej i łatwej do kontrolowania siły roboczej. Imigranci pracujący ciężko na placach budowy, pomimo, iż nie posiadają legalnego statusu nie są kryminalistami i powinni być traktowani z godnością i szacunkiem. W końcu jednym z haseł przewodnich Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego jest „utrwalanie ludzkiej godności”, ale jak się to ma do aresztowań, deportacji i więzienia ludzi w obozach dla imigrantów?

To, jak i wiele innych pytań pozostają ciągle bez odpowiedzi. Do zakończenia prac związanych z olimpiadą w Londynie pozostało niewiele czasu, co dalej się wydarzy i jakie problemy napotkają zarówno lokalnych mieszkańców jak i robotników, pracujących przy olimpijskiej infrastrukturze – pozostaje nam jedynie zgadywać. Przy obecnym kompletnym braku zorganizowania pracowników, bierności związków zawodowych, czy ignorancji mediów, kolejne tragedie są tylko kwestią czasu. Pojawiające się głosy sprzeciwu niestety nikną w morzu euforii, związanej ze świętowaniem „sportu” i oddawaniem się marzeniom o jego przeżywaniu w przygotowywanych do tego celu świątyniach konsumpcji.

 

Bartłomiej Ożóg

 

Źródła:

– China hushes up Olympic deaths,

http://www.timesonline.co.uk/tol/news/world/asia/article3216569.ece;

– Workers in peril at Athens sites,

 http://news.bbc.co.uk/1/hi/world/europe/3920919.stm;

– SafetyNet Journal : Issue 52,

http://www.ohsrep.org.au/safetynet-journal/safetynet-journal-archive/safetynet-journal-issue-52/index.cfm;

– Dave Zirin, Olympic Sized Horror in Greece. 150 Workers Died Building the Facilities,

http://www.counterpunch.com/zirin08142004.html;

– London unveils logo of 2012 Games,

http://news.bbc.co.uk/sport1/hi/other_sports/olympics_2012/6718243.stm;

– Mike Wells, Making way for the Olimpics, Freedom. Anarchist news and views. 6. october 2007;

– Olympic dream or Workers’ nightmare? An inside report on health & safety conditions at the London 2012 Olympics site. IWW Construction Workers Industrial Union, London 2009;

– The great Olympic Swindle, [w:] East End Howler. East London’s FREE Working Class Newssheet;

– Scissor lift operator dies

http://www.ppconstructionsafety.com/newsdesk/2009/12/17/scisor-lift-operators-dies/;

– OLYMPICS: Illegal workers arrested on 2012 site

http://www.guardianseries.co.uk/news/wfnews/4778385.OLYMPICS__Illegal_workers_arrrested_on_2012_site/;

– Immigrant workers arrested at Olympic site,

http://www.lcap.org.uk/?p=288.

 

Pierwodruk: Inny Świat nr 31

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*