Majaki: sen o wielkości

Główne stolice Europy Zachodniej to stolice niedawnych państw kolonialnych: Londyn, Paryż, Berlin, Rzym, Bruksela, Amsterdam, które przez długi czas śniły swój piękny sen o tym, jak utrzymać wspólnie imperium w ramach Unii Europejskiej. Dla tego potwora była przewidywana pozycja światowego mocarstwa, odgrywania roli wciąż wielkiej siły na scenie światowej jako liczącego się aktora w tworzeniu nowego porządku świata, kształtującego się po upadku ZSRR. Jednakże nazistowska doktryna USA o hegemonii amerykańskiej na świecie, powstała zaraz po upadku ZSRR, przekreśliła te mrzonki.

Od samego początku dla Wielkiej Brytanii były tylko dwa rozwiązania: albo wejść do EWG/Unii, albo budować nową odsłonę Imperium. Za rządów Margaret Thatcher imperialna elita podjęła decyzję wejścia do EWG, a potem do Unii, jako optymalnej drogi na teraz, jednocześnie utrzymując specjalne stosunki z USA, krajem jeszcze anglosaskim w ramach atlantyckiej więzi imperialnej. Jednakże doszło do konfliktu interesów między Berlinem a londyńskim City, co w większej perspektywie czasowej było oczywiste. City chciało mieć decydujący wpływ na kontynent, lecz musiałoby rozbić więź między Paryżem a Bonn/Berlinem. Zarówno Paryż jak i Berlin, nawet historycznie rzecz ujmując, zawsze miały nieufność do Londynu jako pirackiego parweniusza. Historię Zjednoczonego Królestwa najlepiej poznawać z podręczników francuskich. Nikt, poza Francją, nie jest lepszym znawcą angielskiej przewrotności i podłości. Można też korzystać z podręczników amerykańskich, lecz tam są okresy ideologicznego lub amerykańskiego postrzegania Imperium Brytyjskiego. To są dwie przeciwstawne optyki.

W ramach Unii, zdominowanej przez Paryż i Berlin, nie było miejsca dla Zjednoczonego Królestwa, poza funkcją dbania o relacje z USA, co nie przynosiło profitów Londynowi, a wręcz przeciwnie, za niezałatwione po myśli Unii sprawy winą obarczano tylko Londyn.

Sprawy kolonialne prowadziła Francja wraz z Niemcami. Francja miała strefę w zachodniej części basenu Morza Śródziemnego wraz z Afryką Zachodnią, natomiast Niemcy w Europie Wschodniej – łącznie z Bałkanami oraz we wschodniej części Morza Śródziemnego. Był to historyczny podział. Bredzenie, że prezydent Francji, Nicolas Sarkozy i kanclerz Niemiec, Angela Merkel, ustalili między sobą podział imperialny jak wyżej, jest brednią. Paryż zawsze dbał o zachowanie swych kolonialnych interesów w basenie Morza Śródziemnego i Afryce Zachodniej, natomiast Niemcy ze względu na stosunki z Rosją zawsze dbały o swoją strefę interesów w Europie Wschodniej i we wschodniej części Morza Śródziemnego, z Morzem Czarnym włącznie.

Wyjście Zjednoczonego Królestwa z Unii przekreśliło drogę zjednoczenia z kontynentem, a otworzyło starą drogę imperialną, co widać po dyscyplinowaniu anglosaskich kolonii – jak Kanada, Australia, Nowa Zelandia… Zamordyzm w tych krajach spektakularnie narasta. Kim Dzong Un przy tych reżimach jest małym chłopcem. To, co on robi jawnie, elita City robi niejawnie, tworząc fikcję w postaci demokracji.

City, które stworzyło Imperium, jest na tyle przebiegłe lodowatą inteligencją rodem z piekła, że dąży do odtworzenia Imperium w ramach nowego porządku światowego, a więc w nowej odsłonie. Churchill postulował to zaraz po zakończeniu wojny z Rzeszą Wielkoniemiecką w roku 1945.  Wojna na Ukrainie została przez City zaplanowana, aby instrumentalnie wykorzystać nie tylko głupotę Ukraińców, lecz także Unii, wynikającą z braku realności postrzegania faktów przez urzędników brukselskich, zidiocenia ideologicznego w Brukseli i Strasbourgu oraz rozbieżności interesów poszczególnych członków tego politycznego potworka. Słodki sen o mocarstwowości Unii spełzł na niczym, kiedy dyktat USA naruszył ich życiowe interesy. Co więcej, USA obarczyły Unię swoją inflacją, aby przyśpieszyć jej upadek. Wielu Niemców, Włochów czy Francuzów widzi to gołym okiem i gotuje się w nich. Tylko City walczy o imperialny wieniec zwycięstwa, rozgrywając rzeczy amerykańskimi rękoma na kontynencie. Będąc finansową stolicą atlantyckiej cywilizacji ma bardzo duże możliwości, znacznie większe od Unii. Pokazuje, jak bardzo słodki sen o mocarstwowości Unii jest oniryczną mrzonką. Rozbija jednocześnie USA, chcąc przejąć amerykańskie zasoby. Trzeba było dobrze słuchać Borysa Johnsona, jednego z głównych orędowników opuszczenia Unii, który ją postrzegał jako wrogiego konkurenta, chcącego zapanować nad Zjednoczonym Królestwem. Unia jest wrogim konkurentem City i tak jest postrzegana. USA w rękach City jest batem na Unię.

Afryka wyzwala się z atlantyckiej dominacji w postaci potwornego wyzysku. Azja wyzwoliła się znacznie wcześniej, dlatego właśnie tam nastąpił perfidny atak bronią biologiczną, przeprowadzony przez atlantów celem utrzymania panowania nad światem. Walka o panowanie nad światem wyraźnie się zaostrzyła.

Imperialni bandyci, nurzający się po czubek głowy we krwi, od setek lat nie potrafią żyć inaczej niż jako władcy świata. Propaganda antychińska w oficjalnych szczekaczkach atlantyckich nie tylko ocieka nienawiścią, jadem, ale przede przygotowuje mentalność niewolników atlantyckich do wojny z Chinami, jedynym mocarstwem na światowym poziomie. Indie, które pną się na światowy szczyt, kilka dni temu zostały zaatakowane nowym wirusem przez atlantów w ramach wojny biologicznej, prowadzonej przeciwko Azjatom. Bezwzględnej wojny biologicznej.

Oczywiście wojna biologiczna jest przedsionkiem do działań wojennych z użyciem broni atomowej. Ukraina jest tylko w fazie wstępnej, lecz wykrwawiła się całkowicie. Potrzebni są nowi ochotnicy do walki o utrzymanie światowej dyktatury dolara. Cień pada na Polskę. Według niezależnych źródeł amerykańskich z Polski pojechało 10 000 reżimowych ochotników, aby walczyć na Ukrainie. Większość z nich poległa lub stała się kalekami.

Wojna na Ukrainie doskonale pokazuje postępujący upadek Unii, który dla wielu w naszym kraju byłby katastrofą życiową. Zdaję sobie sprawę z oficjalnego prania pieniędzy w postaci pseudo szkoleń, ideologicznych projektów, słowem wszelakich tzw. unijnych dotacji z naszych pieniędzy wpłacanych do brukselskiej kasy, aby opłacić m. in. oświetlenie autostrad  w Belgii. Utrzymuje się z nich w naszym kraju wielka rzesza ludzi, którzy są na pasku Brukseli. Atoli reżim brukselski jest destrukcyjny pod każdym względem, dlatego przyśpieszony upadek jest wyzwoleniem dla naszego kontynentu, powiewem świeżości, a przede wszystkim WOLNOŚCI. W wielu środowiskach panuje mentalność niewolnicza, która pożąda wygodnictwa i bezmyślności w swoich żądzach i namiętnościach. Jednym słowem według nich jest lepiej być zabezpieczonym niewolnikiem niż wolnym człowiekiem, który musi myśleć o sobie i o innych, musi coś sobą reprezentować i od siebie wymagać.

Andrzej Filus

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*