Viva banlieue – przedmieścia, getto, narkotyki i fanatyczny islam (2)

Komuniści posuwają się najdalej, sytuując getta i gangi emigrantów jako nową „klasę robotniczą”, która była od zawsze oparciem Francuskiej Partii Komunistycznej (PCF). Dlatego też merowie, wywodzący się z tej partii, często stają po stronie buntowników, a niektórzy gotowi są nawet z islamistami paktować. W 1992 r. 18-letni Mohamed Bahri ginie w czasie ucieczki przed policją skradzionym BMW. Zamieszki trwają trzy dni, podpalone zostają 33 auta i komisariat. 1993 r. – Saint Fons pod Lyonem. Tym razem śmierć ponosi 10-letni złodziej aut, Chakri Mourad. Potem Rouen, Tuluza, gdzie podczas kradzieży auta ginie „Pipo” (Habib Ouis Mohamed). Znów ten sam scenariusz i setki spalonych aut. Wzrastająca liczba band osiedlowych i gangów narkotykowych owocuje z kolei coraz większą liczbą toczonych przez nie wojen o tereny i wpływy. Można tu wymienić kolejną wojnę w La Courneuve czy w Évry, gdzie ścierały się bandy z Grigny i dzielnicy Épinettes, a policja musiała użyć gazu i karabinów na gumowe kule. Z kolei w La Courneuve po raz pierwszy wystrzelił w kierunku policyjnego samochodu kałasznikow.

Rok 2015 r przyniósł rozszerzenie „tradycji” sylwestrowej na francuskie święto narodowe 14. lipca. Spalono 700 aut, atakowano 17 komisariatów policji i żandarmerii. Władza swoją arogancją stworzyła beczkę prochu. Tygiel gniewu krzyczy, że od pokoleń nie jest w stanie niczego zrobić a emigracja znaczy tyle, co trafić za kraty, gdzie jest już 60-70% zradykalizowanych muzułmanów. Banlieue to termin, określający przedmieścia i getto, narkotyki i fanatyczny islam, nudę i zamieszki. Dzieciaki zupełnie nie mają perspektyw. Dostają kiepskie wykształcenie, pieniądze na asymilację przepadają w urzędach, ulica krzyczy hip hopem i polityką!!! We Francji raperzy byli jedną z nielicznych grup społecznych, której nie zaskoczył sukces skrajnej prawicy Jean-Marie Le Pena. Raper IAM nagrał utwór, w którym retorycznie pytał, czy rzeczywiście Francja jest „narodem rozgoryczonych tandeciarzy” i zagłosuje na kogoś takiego jak Le Pen. Akhenaton zmobilizował francuski przemysł rozrywkowy do wypuszczenia przed drugą rundą 60 tys. kaset wideo, na których miejscowe gwiazdy rapu i rozrywki demaskowały Le Pena i jego antyimigracyjną politykę. Słynna Keny Arkana urodziła się w Marsylii w grudniu 1982. Ma argentyńskie korzenie i mieszkała w getcie. Zaczynała rapować w 1996. Ukształtowała kolektywy Mars Patrie i Etat Major. Zdobywała doświadczenie na marsylskiej scenie podziemnej. Globalizacja, wielkie pieniądze i nędza ludzi z przedmieść. Biedota z  osiedli z Marsylii, Paryża, Lille i wielu innych miast, połączyła te same problemy (najczęściej była to wroga wobec imigrantów polityka, którą dodatkowo zaogniały kolonialne zaszłości). NTM (Police), Keny Arkana (La Rage), IAM (Les tam-tam de l’Afrique), Lunatic (Le Crime Paie), La Rumeur (L’ombre sur la mesure) czy Disiz la Peste (C’est ça la France).

Ulicznicy swoje wzorce biorą z USA. Noszą te same kurtki, eksponują siłę, kobiety traktują jak dziwki a swe życie okręcają wokół przemocy i narkotyków. Fantazjowanie o zabójstwach policjantów było w USA domeną rapu lat dziewięćdziesiątych i zwykłą pozą – a we Francji gangsta rap jest przemocą i drogą bez powrotu. Francuski raper-imigrant, reagując na rasizm idealizuje przestępczość, a kryminalno-antysystemowe wybryki są dla niego tylko zadośćuczynieniem za krzywdy.

Francja ma swoją nadzieję na hegemonię i stanie się europejskim parowozem. Centrysta, liberalny mieszczanin Emmanuel Macron, swoją rewolucję kieruje do mas pracujących. Wyzwala je od przywilejów, które nabyły na rzecz umów śmieciowych i bezrobocia z osłoną socjalną. Bieda dostanie suchy chleb i ma siedzieć cicho w subsydiowanym mieszkaniu socjalnym. Macron wierzy, iż kwestie kulturowe można załatwić poprzez rozwój gospodarczy i podniesienie zasiłków socjalnych. To utopia, że „nie ma cywilizacji, a tylko producenci i konsumenci”, dlatego można do Francji zaprosić dowolną liczbę imigrantów, gdyż problem ich akulturacji sprowadza się do przyzwoitego poziomu życia ekonomicznego. Emigranci mają zaniżać stawki – skąd my to znamy? Emmanuel Macron dąży do Europy dwóch prędkości. Na Wschód patrzy z obrzydzeniem. „Wyzwoliliśmy ich od komunizmu, nawróciliśmy na liberalizm i przyjęliśmy do UE. Czy to nie wystarczy? Czego jeszcze oni od nas chcą?”. Eurokołchoz potrzebował szaleńca, który wierzy w „tyranię państwa”. Macron jest idealnym przedstawicielem nowego, ubranego w stare szaty – najlepiej zarabiającą grupą znowu będą „adwokaci, inżynierowie i architekci”.

***

Wygrana Francji nad Chorwatami dała pretekst do wyjścia na ulicę w kraju, gdzie tego robić nie wolno. Radość z wygranej w finale Mundialu na ulicach francuskich miast przerodziła się w burdy. Grupy młodych ludzi atakowały policjantów, plądrowały sklepy i niszczyły samochody. Paryż, Lyon, Nicea czy Tulon. Policjantów atakowano kamieniami i butelkami, funkcjonariusze odpowiadali gazem łzawiącym. 50-letni fan  drużyny Francji zmarł, skacząc do kanału w alpejskim miasteczku Annecy pod koniec zwycięstwa 4:2 nad Chorwacją. Złamał sobie kark. Kolejny, człowiek po trzydziestce, również zmarł, kiedy rozbił samochód o drzewo w Sant-Felix, kiedy podobno tak świętował zwycięstwo. Pozytywnym aspektem, edukującym dzisiejszą młodzież jest fakt, jaki podała ostatnio prasa.

Odkrycie Mundialu w Rosji, młody czarnoskóry chłopak Kylian Mbappe, pochodzący z francuskiego getta, 500 tysięcy dolarów – premię za grę w reprezentacji Francji – przekazał na rzecz fundacji Premiers de Cordée, która zajmuje się aktywizacją sportową dzieci hospitalizowanych i niepełnosprawnych.

Oby polityka i piłka były pełne tak znamiennych gestów i postaci!

Roman Boryczko,

lipiec 2018

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*