Kauczukowe ludobójstwo

Historię można porównać do oceanu, obserwowanego z pozycji człowieka, stojącego na brzegu. Ocean, targany potężnymi, nieznanymi siłami, co jakiś czas wyrzuca na powierzchnię przeróżne przedmioty. Tak samo jest z historią – w zależności od istniejącej koniunktury politycznej lub panujących trendów myślowych – niektórzy stają się bohaterami, inni – odszczepieńcami, jednym stawiają pomniki, drudzy idą w zapomnienie. I bardzo często role się odwracają.

Roger Casement miał potrójnego pecha. Po pierwsze, był Irlandczykiem, kiedy Irlandia była brytyjską kolonią. Po drugie, reprezentował nietradycyjną orientację seksualną, gdy za takie czyny wsadzano do więzienia (ci, którzy nie lubią powieści gejowskich, mogą być spokojni: wątek homoseksualny jest w powieści Marzenie Celta tylko zasygnalizowany, a opisy dosyć konserwatywne). Po trzecie, postawił na niewłaściwą kartę. W czasie pierwszej wojny światowej bowiem, gdy jego rodacy walczyli pod flagą brytyjską, on wyjechał do Berlina, próbując tworzyć z jeńców wojennych irlandzki legion. Dlatego też miast pokojowej Nagrody Nobla (bo zasługuje na nią z pewnością bardziej, niż obecny prezydent Stanów Zjednoczonych) dostał brytyjski stryczek i faktyczne zapomnienie na długie lata, nawet wśród Irlandczyków. Nie zważając na wiele zasług i poświęcenie w walce o niepodległości, było w tej postaci zbyt wiele „ale”. „Ale”, nie pasujących do wizerunku Irlandczyka–katolika. Nowa książka Mario Vargsa Llosy, laureata literackiej Nagrody Nobla z 2010 r., próbuje odkryć na nowo tę skomplikowaną postać.

Bohater powieści urodził się w anglikańskiej rodzinie irlandzkiej. Chociaż tak naprawdę, gwoli ścisłości, nie do końca. Bo jako dziecko był potajemnie ochrzczony przez matkę również w obrządku katolickim. Widzimy, że już na samym początku w jego życie wdarły się kolizje i konflikty, typowe dla Irlandczyków tamtych lat (zresztą konflikt brytyjsko–irlandzki trwa nadal, więc być może są aktualne po dzień dzisiejszy), które później doprowadziły do tragicznego finału. Jako młody chłopak trafia do Afryki. Pracuje jako dyplomata Imperium Brytyjskiego, na różnych stanowiskach. Początkowo jest pełen podziwu do misji cywilizacyjnej białego człowieka. Z biegiem lat zmienia zdanie. Jako jeden z pierwszych opowiada światu o bestialstwach, a faktycznie o ludobójstwie miejscowej ludności, dokonywanych przez kolonizatorów w belgijskim Kongo na przełomie XIX – XX wieku. Urzędnicy króla Leopolda II, aby zapewnić większy zysk z kauczuku, prowadzili barbarzyńską politykę wobec miejscowej ludności: palono wioski, brano zakładników, obcinano ręki i nogi, zmuszano do wręcz niewolniczej pracy. W owym czasie w Kongo zginęło od 4 do 10 milionów osób. Raport Casementa dla brytyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych był jedną z pierwszych jaskółek w odbrązawianiu mitu europejskiego kolonializmu, który miał opierać się na zasadzie trzech „C”: cristianism, civilization, commerce.

Następnie władze brytyjskie go wysyłają do Peru, gdzie dochodzi do podobnych wypadków, co w Kongo. W głębi amazońskiej puszczy, na terenach tylko nominalnie kontrolowanych przez rząd Peru, kauczukowe kompanie w bestialski sposób wykorzystywały miejscową ludność. Ciekawostką jest fakt, że w czynach tych duży udział brali Murzyni, ex–niewolnicy  z Barbadosu. Raport, sporządzony przez Casementa, również wywołał w świecie duże poruszenie. Faktycznie oba jego śledztwa mówiły o ludobójstwie po raz pierwszy w najnowszej historii naszej cywilizacji. Nie miały (i niestety nadal nie mają) takiego oddźwięku, jak rzeź Ormian w Turcji czy Holocaust, dokonany przez Niemców i ich sojuszników. Afrykanie i Indianie nadal nie mają takiej siły przebicia jak ich „towarzysze” z Bliskiego Wschodu. „Jeśli nauczyłem się czegoś w Kongo, to tego, że nie ma gorszej i bardziej krwiożerczej bestii, niż istota ludzka“ – mówi bohater powieści. Te słowa są sednem utworu. Autor wskazuje jasno, iż aby dokonać zbrodni na dużą skalę, nie trzeba głosić wzniosłych idei – nazistowskich, rasistowskich, nacjonalistycznych lub komunistycznych – człowiekiem może kierować zwykła chciwość.

Wkrótce po opublikowaniu raportu, Casement stał się osobą znaną po obu stronach Atlantyku, jednak pod wpływem własnych obserwacji, stał się też zagorzałym irlandzkim nacjonalistą. Z lojalnego klerka Jego Królewskiej Mości, stał się wrogiem wszystkiego, co brytyjskie. Ostatnia część powieści, kiedy Casement staje się irlandzkim rewolucjonistą i nacjonalistą, jest chyba najbardziej aktualna dla Wileńszczyzny. Ukazuje bowiem, jak głupia i represyjna polityka rządu wobec mniejszości narodowej, prowadzi do radykalizacji nastrojów po obu stronach.

 

Mario Vargas Llosa, Marzenie Celta, tłum. M. Chrobak, Wyd Znak, Kraków  2011

 

Antoni Pacuk Radczenko

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*