Głupota wrodzona, to już syndrom chorobowy! Polaków nic nie jest w stanie nauczyć wyciągania wniosków! (5)

Środowiska emigracyjne, całkowicie odrealnione i oderwane od rzeczywistości, sprzeciwiały się ustaleniom w sprawie granicy wschodniej, podejmowanym przez komunistyczną lewicę w ZSRR, a potem w kraju. Protestowano przeciwko zawartej przez PKWN 26. lipca 1944 roku umowie z ZSRR, zakładającej, że granica będzie przebiegać wzdłuż linii Curzona. Kształt rzeczywisty granica polsko-sowiecka przybrała na mocy podpisanej 16. sierpnia 1945 roku umowy między Tymczasowym Rządem Jedności Narodowej na czele z Edwardem Osóbką-Morawskim a sowieckim ministrem spraw zagranicznych – Wiaczesławem Mołotowem. Podpisane ustalenia w sprawie polskiej granicy wschodniej były zgodne z ustaleniami „wielkiej trójki” na konferencjach w Teheranie (1943) i Jałcie (1945), a ponadto Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej był uznawany przez największe mocarstwa świata, zaś rząd RP w Londynie został całkowicie wykluczony z przewodzenia polskim społeczeństwem. Ukraińcy przegrali wprawdzie koncepcję zbudowania własnego państwa w oparciu o Niemcy i znaleźli się w imperium Stalina, nadal jednak odrzucali koncepcję autonomii w ramach państwa polskiego.

Większość szowinistów, nazistów, nacjonalistów ukraińskich, mających często na rękach krew Polaków, trafiła do sowieckich łagrów lub została zabita przez NKWD. Natomiast cała Ukraina poddana została wieloletniej rusyfikacji. ZSRR wykonało w swój brutalny sposób wyrok na ukraińskich niewdzięcznikach za zbrodnie na Polakach.

5. kwietnia 2023 roku prezydent Ukrainy Wołodymyr Ołeksandrowycz Zełenski znalazł wreszcie czas w napiętym harmonogramie i odwiedził swego sąsiada i „sługę” narodu ukraińskiego – Polskę. Prezydent Ukrainy do Warszawy przyjechał po wizycie w Paryżu, a po drodze do Washingtonu i Londynu również nie znalazł czasu, by choćby symbolicznie zahaczyć o Warszawę, co musiało wywoływać pytania o przyczyny takiego stanu rzeczy. Innymi słowy: dobrze, że do wizyty w końcu doszło. W uznaniu zasług w pogłębianiu stosunków między Polską a Ukrainą, za działalność na rzecz bezpieczeństwa i niezłomność w obronie praw człowieka prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski został odznaczony orderem Orła Białego.

Order Orła Białego to najstarsze i najwyższe odznaczenie Rzeczypospolitej Polskiej, nadawane za duże zasługi cywilne i wojskowe dla kraju. Otrzymują go najwybitniejsi Polacy oraz najwyżsi rangą przedstawiciele państw obcych. To informacja niepotwierdzona, spierają się o nią historycy, ale w maju 1935 r., gdy minister lotnictwa Rzeszy, Hermann Göring odwiedził Polskę przy okazji pogrzebu Piłsudskiego, próbując namówić władze polskie do podjęcia daleko idącej współpracy polsko-niemieckiej przeciwko Związkowi Sowieckiemu, od prezydenta Mościckiego miał dostać również order Orła Białego. Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy. Niemniej jednak pytanie, czy jesteśmy właśnie w roku 1936?

Nazistów, którzy chętnie przyjeżdżali wtedy do Polski na polowania z najwyższymi polskimi oficjelami, polskie władze przyjmowały aż do lutego 1939. Wtedy to Beck spotkał się z Himmlerem. Chwilę później, bo w marcu Polska otrzymała wiarołomne gwarancje od Wielkiej Brytanii, chcącej skierować główne uderzenie na kogoś innego, co zakończyło dobre relacje Polski i III Rzeszy. Berlin przystąpił do opracowania Fall Weiss.

Władze Prawa i Sprawiedliwości całkowicie bez kontroli społeczeństwa, bez kontroli organów uprawnionych, rozdają Ukraińcom polski majątek, broń, amunicję, uzbrojenie, przyznają nieograniczone fundusze socjalne, przywileje, zrównują prawa Ukraińca i Polaka, tolerują ukraińskie porządki i przestępstwa. W relacji Polski i Ukrainy to ta druga nadaje ton temu tandemowi. To właściwie Duda jest gościem Załenskiego. Zełenski osobiście dziękuje Polakom i Polsce za pomoc, przyjęcie uchodźców, bo tak należało, według ukraińskiego prezydenta okazaliśmy się po prostu dobrym sąsiadem. Będąc u siebie przemawia do licznie zgromadzonych Ukraińców. Ktoś krzyknął „Sława Ukrainie”. Zebrani ludzie odpowiedzieli „Herojam sława”, Zełenski też.

Łącznie banderowskie pozdrowienie powtórzono, zgodnie z ukraińskim zwyczajem, trzy razy. Prezydent Ukrainy za każdym razem odpowiadał. – My tak możemy do rana – skomentował z uśmiechem Zełenski, po czym sam głośno wzniósł okrzyk „Sława Ukrainie!”. Ludzie odpowiedzieli głośno „Herojam sława!”. Dopiero po tym rozpoczął właściwie przemówienie. W Polsce przebywa bliżej nieokreślona liczba Ukraińców liczona na pewno w milionach. Już się tu zadomowiła, zaczyna wrastać, znalazła pracę, żyje sobie jak u siebie, bo w tym dziwnym kraju wśród słabych ludzi nawet nie trzeba uczyć się ich rodzimego języka. „Walki o wolność nie da się wygrać częściowo. Ukraina będzie wolna, to wam obiecuję. Nie damy się podzielić, pokłócić, demokratyczny świat jest z nami”. Zełenski wielokrotnie powtarza – i zrobił to również w Warszawie – że miejsce Ukrainy jest w Unii i NATO. PiS ma tę niewdzięczną przywarę, iż UE tej formacji nie trawi a ona stara się Polakom, jak może, obrzydzić przebywanie w europejskim towarzystwie.

Politycy PiS i Zjednoczonej Prawicy, a także prezydent Andrzej Duda nieustająco krytykują Brukselę, robią wszystko, by osłabić UE, ograniczyć jej wpływy i kompetencje. Uważają Unię za gniazdo zła i wszelkich kłopotów. Ukraińcy chcą kredytów, chcą broni, chcą europejskich pieniędzy i gwarancji – nie bojąc się artykułować tych żądań. Chcą niepodległej Ukrainy. Wspólny dom: Europa. Unia to przyszłość Ukrainy!

Prezydent Ukrainy, Wołodymyr Ołeksandrowycz Zełenski nie musi przepraszać za morderców, których na Ukrainie wynosi się na ołtarze a polską krzywdą dziś wyciera się nogi. To Ukrainiec dziś jest panem Polski i Polaków. Kijowska buta i ignorancja! Podczas oficjalnych spotkań z przedstawicielami najwyższych władz Polski, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski miał na sobie bluzę z emblematem Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Na bluzie wymalowany był symbol ukraińskiego tryzuba z mieczem. To historyczny emblemat tej organizacji. Później, po rozłamie w 1940 roku, był symbolem frakcji melnykowskiej – OUN (m).

Ukraińskie władze bardzo radują się z faktu, że mają dziś do czynienia z tak niedorozwiniętym mentalnie sąsiadem. 80. rocznica rzezi wołyńskiej przypadnie w Polsce pod znakiem wyciszania i spuszczonych oczu. Zełenski nie przeprosił w Warszawie za Wołyń, chociaż mógł to zrobić. Fakty mówią za siebie. Słabego się nie przeprasza, słabemu się pluje w twarz.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Ołeksandrowycz Zełenski nie jest już tak skory do tekstylnych radykalizmów, gdy rozmawia bezpośrednio lub przez łącza internetowe z wielkimi tego świata. 17. stycznia 2023 r. prezydent Ukrainy rozmawiał przez Internet z prezydentem Niemiec, Frankiem-Walterem Steinmeierem. Podziękował mu za „wszechstronną pomoc Berlina dla Ukraińców oraz wsparcie, dzięki któremu ukraińska armia stała się silniejsza”, na sobie miał dobrą jakościowo, militarną bluzę koloru khaki bez dziwnych symboli… Również podczas rozmów zdalnych na temat neutralnej postawy Izraela wobec Moskwy, odmowy Izraela udostępnienia Ukrainie systemów obrony powietrznej, ubrał się w elegancką, czarną koszulę z ukraińskim godłem.

„Od każdego według jego zdolności, każdemu według jego potrzeb.” Cytat ten pochodzi z pracy Marksa Krytyka programu gotajskiego.

Roman Boryczko,

 10.04.2023

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*