Ekonomia radości (4)

 

Materia

Ograniczenia podaży masy towarowej są w dzisiejszym świecie limitowane wielkością naszej planety, a zwłaszcza względami energetycznymi. W ciągu roku spalamy tyle ropy, gazu i węgla, ile natura tworzyła w ciągu 400 lat. To znacznie wykracza poza bieżący przydział biomasy, który jest nam dany naturalnie od słońca i ponad to, do czego będziemy musieli już wkrótce przywyknąć, gdy era węgla i szczyt wydobycia ropy będą za nami. Uczeni przewidują, że nastąpi to już w tej dekadzie, mamy więc niewiele czasu, aby nauczyć się oszczędzać, także na progeniturze, gdyż robi nam się na planecie za ciasno.

Innym poważnym ograniczeniem wzrostu podaży jest czas przeznaczany na jej konsumpcję. Uwaga ta dotyczy zwłaszcza konsumpcji produkcji niematerialnej, która mnoży się praktycznie bez kosztów i która stwarzała nadzieję na dynamiczny rozwój rynku praw autorskich. Jednak na raz można z przyjemnością wysłuchać tylko jednej symfonii, a słuchanie pięciu równocześnie byłoby już psychiczną torturą, więc rynek produktów z dużym udziałem praw niematerialnych nasycił się już, albo szybko zmierza ku temu stanowi.

Dalsza ekspansja kredytu na rynku hipotecznym także zdaje się mieć swój kres, gdyż wartość nieruchomości przyjmowanych w zastaw hipoteczny nie może sztucznie rosnąć ponad rynkową miarę, którą stanowi chęć ich odkupienia. (cdn.)

 

Krzysztof Lewandowski

One thought on “Ekonomia radości (4)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*