Kultura współtworząca osobowość (2)

Kultura

Jak już pisałem, osobowość jako sztuka życia [1] stanowi wypadkową moralności i kultury.

Zajmijmy się tym drugim elementem, czyli kulturą, która jest osobista. Należy w tym miejscu uwzględnić modę, która jest praktyczną formą panującej ideologii. Moda tworzy wśród niewolników stan napięcia emocjonalnego między tym, co człowiek może, a co by chciał móc, tym, co ma, a co może mieć, nowych możliwości imponowania, zabłyśnięcia, gwiazdorzenia, słowem bycia na szczycie społecznej drabiny.

Obecna ideologia kultury powstała w wyniku połączenia materializmu i techniki, jako styku dwóch mocnych i wyrazistych komponentów, bardzo atrakcyjnych dla klienta. Stąd jej upadek, ponieważ technika ją zastąpiła.

Technika kształtuje specyficzną kulturę poprzez ideologiczne produkty medialne. Czym zatem się różni dobro kultury od medialnego produktu? Produkt medialny jest związany z tak zwaną w naukowej propagandzie kulturą masową, która jest totalitarna. Wytwarza, sprzedaje w formie uwodzącej klienta i nic więcej. Jest na tyle płaska, że zaspakaja jego ciekawość, daje mu poczucie bycia lepszym, epatuje bogactwem, wbija mu do głowy proste schematy myślowe, które stanowią podporę reżimu. Logika jest zredukowana do minimum, natomiast główną rolę odgrywają emocje, które budzą określone sceny, obliczone na tenże efekt.

Ideologiczny produkt medialny musi mieć wewnętrzną logikę, czyli sens oraz spójność. Zatem każdy wytwór jest ideologiczny w swej strukturze. Jest gotowy. Nie wymaga wnikania w ich sens i znaczenie. Inaczej dobro kultury[2]. Każde dobro jest całością o określonym temacie, posiada treść, formę, a także zakresy ujęcia tematu, które składają się z układu planów, warstw. Otóż ten układ musi być spoisty, a więc zawierać w sobie ład [3]. Z czego wynika spoistość dzieła? Z jego sensu. I jakżeż mogłoby być inaczej, skoro dobra kulturalne są wynikami wytwórczych czynności kulturalnych, a te czynności zmierzają zawsze do realizowania pewnych wartości normatywnych? Mogą one ten cel osiągnąć jedynie przez przystosowanie zarówno wszystkich szczegółów powstającego wytworu jak jego całości do tej wartości, która ma jego sens stanowić. Z tego właśnie przystosowania dobra kulturalnego do jego sensu powstaje jego spoistość. Toteż im przystosowanie do sensu jest większe, tym spoistość ściślejsza [4].

Owa zależność spoistości dóbr kulturalnych od ich sensu wyraźnie zaznacza się, gdy chodzi o takie wytwory wewnętrzne, jak charakter i osobowość. Ich spoistość jest tym większa, im głębszy sens, im mocniej zarysowany cel życia. Gdy ktoś  sprzeniewierza się celowi własnego życia, lub w jakiś inny sposób go traci, wówczas i jego świat wewnętrzny poczyna się rozprzęgać. Wiązania charakteru się rozluźniają, osobowość się rozpada. W całym życiu duchowym takiego człowieka wszczyna się zamęt i chaos [5].

Zatem mamy do czynienia z działaniami poznawczymi, których celem jest uporządkowanie swojego postępowania i znalezienia lub nadania sensu swemu życiu, traktowanemu jako całość. Otóż tę tendencję osobotwórczą, czyli całościowego uporządkowania swego postępowania i ustalenie sensu życia nazwiemy światopoglądem [6]. Będziemy go rozumieć jako zespół przekonań i postaw, twierdzeń, ocen i norm, który stanowi mniej lub bardziej spójny całościowy obraz rzeczywistości, tedy tego, co istnieje, jednocześnie wartościujący i normujący, czyli porządkujący postępowanie względem siebie, innych ludzi oraz środowiska [7].

Światopogląd jest zbiorem elementów i czynników dosyć różnorodnych. W każdym razie pełny światopogląd zawiera rozstrzygnięcia zagadnienia sensu życia, ostatecznego celu działania, hierarchii dóbr. Nasuwają się tu pytania o istotę i rację istnienia nas samych, otaczającego świata, o ostateczną podstawę norm i odpowiedzialności moralnej, o nieśmiertelność duszy ludzkiej (lub człowieka), o istnienie Boga [8].

Dotyczy to wszystkich ludzi – lecz z bardzo różną intensywnością. Trudności i skomplikowane sytuacje zmuszają do samodzielnych, zasadniczych decyzji, występuje troska o to, ażeby owa spójność poglądu na świat nie była pozorna i aby wybór nie był czymś przypadkowym i nie umotywowanym [9].

Po pierwsze – jak stwierdził Kazimierz Dąbrowski, jedyny psychiatra i psycholog polski, który stworzył szkołę w psychologii, pracując w Polsce, Szwajcarii, Francji i Kanadzie, gdzie jego myśl jest kontynuowana – mamy do czynienia z dynamizmem podmiot – przedmiot, polegającym na rozdzieleniu, niejako rozdwojeniu albo stanie dualizmu przedmiotu i podmiotu w sobie. W miarę rozwoju osobowości podmiot zaczyna analizować sam siebie, zaczyna obserwować i wybierać, rozróżniać to, co wyższe we własnym postępowaniu od tego, co niższe, co musi ulec zmniejszeniu, zredukowaniu lub osłabieniu, a nawet atrofii w stosunku do tego, co jest wyższe, pozytywne, co powinno się rozwijać. Działanie tego dynamizmu przejawia się w tym, że własne myśli, wyobrażenia, przeżycia oraz własne zachowanie i czynności codzienne są kontrolowane i interpretowane [10].

Wiemy także, że większość tzw. ludzi normalnych, o ubogim środowisku wewnętrznym, o nikłej wrażliwości, słabej empatii, a silnych popędach prymitywnych, ludzi umiejących strzec swego interesu, prymitywnie oceniających nadmierną wrażliwość czy niezgrabność innych, odnosi się z góry do ludzi dużo bogatszych psychicznie od nich, a często dąży do ich ośmieszenia czy wyzyskiwania ich niesprawności życiowej. I oto mamy do czynienia – z jednej strony – z dobrym samopoczuciem, odwagą i pewnością siebie ludzi zintegrowanych negatywnie, a z drugiej zaś – z „dorabianiem się” rozwoju, zazwyczaj w niesprzyjających warunkach zewnętrznych i z ogromnym wysiłkiem wewnętrznym, przez ludzi uzdolnionych i twórczych. Ci pierwsi przy tym wszystkim usiłują narzucić tym ostatnim i przypisywać im własne motywacje, własne postawy, własne zamiary, oceniać ich miarą własnego poziomu [11].

Tu właśnie jasno wyrażono sedno wykluwania się barbarzyństwa. Tu nie ma żadnej dyskusji. Po wtóre nakłada się jeszcze czynnik w postaci kultury. Jej brak potęguje zjawisko chamienia, barbaryzacji… Natomiast dobra kulturowe uczłowieczają. (Cdn.)

Andrzej Filus

 

Przypisy:

[1]              Por. H. Elzenberg, Kłopot z istnieniem…, op. cit., s. 143.

[2]              Por. B. Nawroczyński, Życie duchowe. Zarys filozofii kultury, Kraków – Warszawa 1947, s. 112.

[3]              Ibidem, s. 116 i n.

[4]              Ibidem, s. 119.

[5]              Ibidem.

[6]              A. B. Stępień, Wstęp do filozofii, Lublin 1989, s. 35.

[7]              Por. Ibidem.

[8]              Ibidem.

[9]              Ibidem

[10]             K. Dąbrowski, Dezintegracja pozytywna, Warszawa 1979, s. 41 i n.

[11]             Ibidem, s. 23n.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*