Sojusz z USA – jesteśmy już bezpieczni? (3)

Podobno F-35 jest najbardziej zwrotnym samolotem na świecie, trudnym do wykrycia i wyposażonym w supernowoczesne radary. Uważanym też za jedyną maszynę, zdolną przełamać rosyjski system obrony przeciwlotniczej. Są też i gigantyczne słowa krytyki wobec tego cuda techniki. „Mdły” i „ślimakowaty” – taki ma być w użytkowaniu najnowszy amerykański myśliwiec piątej generacji F-35. Komentator renomowanego pisma lotniczego Aviation Week, Bill Switman podał, że rosyjski samolot piątej generacji T-50 (Su-57) jest sprawniejszy w manewrowaniu przy prędkości ponaddźwiękowej i dodźwiękowej od maszyny F-35. Amerykański samolot ma wady konstrukcyjne i podczas testów nie kwalifikuje się obecnie do eksploatacji i użycia operacyjnego – a jednak sprzedano go Polsce! Wiele elementów konstrukcji F-35 ulega uszkodzeniu w wyniku eksploatacji. Dotyczy to tak kluczowych elementów konstrukcji jak łopatki sprężarki, przenoszące obciążenia elementy skrzydeł, mocowania silnika, podłoga przedziału awioniki a nawet owiewka kabiny, która została w jednym z wypadków przebita na wylot. Poza wadami konstrukcyjnymi znaczące opóźnienia powodują też problemy z oprogramowaniem. Pojawiają się nieprawidłowości w działaniu radaru, nawigacji, elektrooptycznego systemu celowniczego, wyświetlacza nahełmowego i przede wszystkim integracji takiego uzbrojenia jak pociski AIM-120C AMRAAM, GBU-32/31 Joint Direct Attack Munition oraz GBU-12 Paveway II bomb.

Kolejna kwestia jaką dostaliśmy w pakiecie to gaz, który z racji odległości wcale może nie być taki tani. Kierunek jednak jest dobry i ta polityka naszego kraju w kierunku dywersyfikacji dostaw do naszego gazoportu wydaje się być słuszną. Mamy gaz z Kataru, Norwegii, z USA. Niewątpliwe najtańszy będzie gaz rosyjski, bo linie przesyłowe mamy tuż za granicą, choć Rosjanie wykluczyli ostatnio z tranzytu gazu Ukrainę, która notorycznie za niego nie płaciła. W związku z tym bardzo wątpię, żebyśmy rezygnowali w ogóle z usług Gazpromu, bo to byłoby za drogie dla naszego kraju, ale pewne jest to, że Polska już nie musi być zakładnikiem jednej linii przesyłowej.

Rosjanie zaś nie patrząc na RP obsługują swoim paliwem zachodnią Europę. Gazprom podejmuje w tej chwili decyzje, uniezależniające go od tych krajów, jakie mu niespecjalnie sprzyjają, między innymi od Polski. Chcą budować drugą nitkę pod Bałtykiem i kierują się przede wszystkim w kierunku Chin. Jednak całkowita strata klienta polskiego byłaby dla Rosji ciosem. Polska jest w tej chwili większym klientem Gazpromu niż Chiny. A Chiny bez Rosji się obejdą. Zatem utrata polskiego rynku mocno by FR zabolała. W czasie wysokich cen rocznie wydawaliśmy w Rosji ok. 100 mld zł na gaz i ropę. Jak widać nasz region to istna szachownica wpływów i tylko wytrawny gracz, potrafiący się na niej poruszać, może coś dla siebie ugrać. Trump mydli Polsce oczy wizją wielkiego wzmocnienia sektora energetycznego, ale mamy już dzisiaj zarysowane plany współpracy w sektorze energetyki jądrowej i wysokich technologii. Co z tego wyjdzie – czas pokaże? Jedno jest jednak jasne! Tu nic nie jest za darmo. To nie jest jak dla Państwa Izrael.
My płacimy za wszystko pełną cenę – bez rabatu na wzgląd naszych zobowiązań i tego, jakie ryzyko ponosimy w regionie swoją skrajnie proamerykańską postawą. (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

czerwiec 2019

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*