Wpływowy polityk? Nie – wpływ na polityka!

Polityk – osoba działająca w sferze polityki, którą w klasycznym rozumieniu[1] pojmujemy jako sztukę zdobywania władzy i rządzenia państwem, przy czym celem jest tu dobro wspólne, a przyporządkowanie działania temu celowi ostateczne. Polityk dąży więc do udziału we władzy lub do wywierania wpływu na podział władzy. I to było by na tyle, jeśli chodzi o definicję osoby, która winna dbać o nasz wspólny interes, skoro poczuwa się do miana polityka. Jak pamiętamy z historii – już zacna szlachta nie dbała o wspólny interes i była krótkowzroczna… Pamięć o tym fakcie budzi we mnie obawy, że to nasza polska dolegliwość, przenoszona z pokolenia na pokolenie. Naobiecywać, dać złudną nadzieję, dobrze się sprzedać… Czy to Państwu czegoś nie przypomina?

Tak, to schemat, z którym spotykamy się co cztery lata przy kolejnych wyborach parlamentarnych. O zgrozo, te obietnice są coraz bardziej odważne i bezczelne, grają na naszych uczuciach i naiwności. Każdy z obywateli czeka na zmiany, na poprawę życia codziennego. I to im się obiecuje! Oczywiście nikt później nie pamięta o wypowiedzianych obietnicach i rozbudzonych nadziejach. Po zdobyciu mandatu zmienia się obraz człowieka, który rozbudził nasze nadzieje i przybrał miano współczesnego polityka. Teraz już liczy się tylko zysk, jaki może z politykowania uzyskać, liczą się biznesy i układy, a sprawy powierzone z ufnością w jego ręce przez swoich wyborców stają się nieistotne, ale tylko dla niego. A wyborca pozostaje znów na przysłowiowym lodzie. Najwyższa pora z tym skończyć, zmienić te złe nawyki. Zapytacie, w jaki sposób wpływać na polityków? Sam zadawałem sobie to pytanie nie raz, nie dwa, lecz setki. I myślę, że jest szansa na to – należy zmienić tylko odpowiednio prawo wyborcze, winno się dać narzędzie do rozliczenia polityka z obietnic i możliwości odwołania go, jeśli złamał dane słowo. Polityk powinien czuć ciężar wagi słów i obietnic danych ludziom, którzy go wybrali.

Tym samym nasi reprezentanci będą w pierwszej kolejności myśleć o sprawach ogółu a nie o swej prywacie. Tylko czy znajdą się tacy, którzy zechcą zmienić istniejące prawo? Konieczność owej zmiany postulował już Rafał Górski w książce Bez państwa. Potrzebna świeża krew, nieskażona korupcją. Rozglądajmy się za kimś takim, gdzieś w naszych okolicach. Bo choć do wyborów jeszcze parę lat zostało, to na znalezienie prawych ludzi może zabraknąć czasu. A jeśli chcemy rzeczywistych zmian i chcemy mieć realny wpływ na to, co się dzieje, musimy być aktywni – nie bierni, bo wówczas decyduje się za nas.

Pamiętajmy więc, że wszystko w naszych rękach, by zmienić teorię w praktykę! Tego sobie i wszystkim życzę.

 

Krzysztof Danilewicz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*