Tęczowe chorągiewki (i gorsze od tego pogróżki)

Wielu spokojnych mieszkańców Poznania odetchnęło wreszcie z ulgą, bowiem z tramwajów zniknęły prowokacyjne tęczowe symbole inności – lub jak to się dziś nazywa – tolerancji i równości.

Liderzy Grupy Stonewall już wystosowali ostry protest i zapowiedzieli podjęcie kroków prawnych w tej sprawie, tłumacząc między innymi, że tramwajami czy autobusami podróżują także osoby LGBT. To dobrze, iż osoby odmiennej orientacji seksualnej korzystają z tego rodzaju środków transportu, nikt im tego nie zabrania – tak ma być, przecież osoby te są i powinny być traktowane podobnie jak wszyscy inni, niezrozumiałe jednak jest stawianie „swojej pieczątki” dosłownie wszędzie.

Przecież za chwilę katolicy poproszą o umieszczenie swojego znaku i symbolu, to samo zrobią muzułmanie i wiele innych wyznań. W końcu w tramwajach zabraknie miejsca na reflektory… Gdzie tu sens, gdzie przysłowiowa logika. (I po cóż, na miły Bóg, te kolorowe festiwale są nam potrzebne?).

Nikt nikomu nie zabrania całować się na ulicy, jedno już dziś – czy  przytulają się do siebie dwie kobiety, dwóch chłopaków czy też po staremu chłopak i dziewczyna? Może nie powinno nam przeszkadzać ani jedno ani drugie, ani to tradycyjne wyrażanie swoich uczuć. Jednak  czy nie lepiej zostawić eksponowanie swojej miłosnej aktywności tam, gdzie jest tego miejsce? A więc w domowym zaciszu?

Na każdym kroku szukamy dziś sensacji. A to ktoś napisze powieść, obnażającą słabe strony Kościoła, a to ukaże się zwiastun kontrowersyjnego serialu, ukazujący księży, pogrążających się w bagnie ludzkich słabości – gdzie pijaństwo, łóżkowe przygody osób duchownych i wielu jeszcze smrodów ludzkiego postępowania ma nam pokazać, na jakich ustawieniach działa powszechnie szanowana instytucja…

Wydaje się, że w tym przypadku ktoś „gotuje obiad podczas wielkiej uroczystości tylko dla wąskiej grupy zgłodniałych gości” lub też robi coś w z góry zaplanowanym, nie do końca szczytnym lecz dobrze opłacanym i opłacalnym celu. Inaczej mówiąc – dla wąskiego grona zainteresowanych, bowiem dla wierzącego ważna jest istota wiary, występki marginalnej części osób duchownych nie stanowią materiału dla sądzenia tychże ludzi tu i teraz, bo od tego jest Ten, z którego drwi sobie dziś coraz więcej najróżniejszych stowarzyszeń, ugrupowań etc. (nie tylko w Polsce)…

Na ulicach polskich miast, nie widać – poza Bożym Ciałem – demonstracji siły ze strony chrześcijan, podobnie jak ze strony wyznawców islamu. Wierzą – i to im wystarczy. Podkreślanie tego nie jest nikomu potrzebne, kto więc kogo tu prowokuje?

A tak zwyczajnie, w ludzki sposób, należałoby powiedzieć: im więcej pozytywnych komentarzy na te, nie do końca normalne zachowania, tym większe będzie rozzuchwalenie niektórych środowisk. Ich działanie prowadzić może jedynie do  potęgowania najróżniejszych kryzysów, a także upadłości moralnej. Nie obrażając więc nikogo, można rzec:  „Nie dajmy się zwariować”.

Tadeusz Puchałka

https://wiadomosci.onet.pl/kraj/motorniczy-nie-chcial-prowadzic-tramwaju-z-teczowymi-flagami-reakcja-srodowiska-lgbt/2wbbmpj

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*