Rzesza Wielkoniemiecka nadal istnieje! Proces norymberski był bezprawny

Dnia 7. maja 1945 roku w Reims we Francji generał pułkownik Alfred Jodl podpisał akt bezwarunkowej kapitulacji OKW z upoważnienia Naczelnego Dowództwa Sił Zbrojnych (Oberkommando der Wehrmacht, w skrócie: OKW) wobec przedstawicieli wojsk alianckich. Podobna ceremonia kapitulacji miała miejsce następnego dnia,  8. maja 1945 roku. Tym razem złożenie podpisów kapitulacyjnych przez marszałka Wilhelma Keitla, generała-admirała Hansa-Georga von Friedenburga i generała pułkownika Hansa-Jurgena Stumpffa nastąpiło w kwaterze dowództwa radzieckiego w Karlshorst pod Berlinem 16 minut po północy, a więc już 9. maja. Dlatego przez okres PRL-u zawsze była podawana data 9. maja i w tym dniu odbywa się corocznie wielka parada zwycięstwa w Moskwie. Wyżej wymienieni podobny akt bezwarunkowej kapitulacji podpisali z upoważnienia Naczelnego Dowództwa Sił Zbrojnych (OKW). Zatem akt bezwarunkowej kapitulacji podpisało tylko OKW, nie rząd Rzeszy Wielkoniemieckiej, a przecież już od 14. stycznia 1944  rozpoczęła swoje prace w Londynie Europejska Komisja Doradcza, która została powołana przez USA, Imperium Brytyjskie i ZSRR celem opracowania treści aktu kapitulacyjnego i założeń sojuszników, co do dalszych losów Niemiec.

Od 27. listopada 1944 r. dołączył do Komisji przedstawiciel Francji. Komisja przygotowała dokumenty na konferencję w Jałcie (4-11. lutego 1945 roku), podczas której był poruszany temat bezwarunkowej kapitulacji zarówno Sił Zbrojnych Rzeszy Wielkoniemieckiej (OKW) jak i rządu.

Właśnie na konferencji w Jałcie dyskutowano nad kapitulacją i przyszłością Niemiec. W czasie trójstronnych rozmów na ten temat stwierdzono, że tylko podpisanie aktu bezwarunkowej kapitulacji przez rząd Rzeszy Wielkoniemieckiej przyznaje zwycięzcom prawo do formowania tego kraju według woli zwycięzców. Co więcej, bezwarunkowa kapitulacja podpisana przez rząd Rzeszy Wielkoniemieckiej kończy jej istnienie, albowiem tylko i wyłącznie rząd jest upoważniony do jej podpisania. Rząd bowiem stanowi naczelny organ państwowy władzy wykonawczej, kierujący całym aparatem administracji rządowej i zapewniający jednolitość jego działania.

Już Jean Bodin (1530-1596) stwierdził, że państwo posiada nad swymi niewolnikami władzę suwerenną. Z ideologicznego bełkotu naukowego mimo wszystko wychodzi, że państwo jest figurą polityczną, która posiada władzę zwierzchnią, a jest nią rząd.

Pomimo uzgodnień aliantów, w Londynie i Jałcie nie doszło do podpisania aktu  bezwarunkowej kapitulacji przez rząd Rzeszy Wielkoniemieckiej, a zatem państwo to nadal istnieje. Nie może tego faktu zmienić amerykański art. 4 aktu bezwarunkowej kapitulacji, podpisanej przez upoważnionych przedstawicieli OKW, który mówił tylko tyle, że postanowienia zwycięzców tego aktu bezwarunkowej kapitulacji nie są ostateczne i mogą być zastąpione. Samo OKW jest częścią organów państwowych podległych rządowi i jego bezwarunkowa kapitulacja odnosi się do sił zbrojnych, ale nie do państwa. Zatem Rzesza Wielkoniemiecka nadal istnieje prawnie i nie została pokonana przez aliantów. Poddały się tylko siły zbrojne jeden z organów państwa – i to nie naczelny, albowiem podległy rządowi. Dlatego kapitulacja bezwarunkowa, podpisana przez OKW, nie odbierała niemieckiej władzy jej suwerenności, lecz stwierdzała, iż kapitulacja Oberkommando der Wehrmacht nastąpiła na warunkach jednostronnej decyzji zwycięzców. Zatem następcy Adolfa Hitlera są nadal suwerennymi szefami Rzeszy Wielkoniemieckiej, ponieważ nie podpisali żadnego aktu kapitulacyjnego. Pamiętajmy, że szefem rządu Rzeszy Wielkoniemieckiej był admirał Karl Dönitz, sprawujący urząd prezydenta Rzeszy Wielkoniemieckiej. Rząd bowiem po bezwarunkowej kapitulacji OKW trwał nadal. Sam admirał Dönitz, jako prezydent Rzeszy Wielkoniemieckiej, wydał pisemne oświadczenie, iż nie rezygnuje ze swojego stanowiska jako głowy państwa po bezwarunkowej kapitulacji OKW i nadal sprawuje władzę.

Jakie to ma przełożenie na dzień dzisiejszy? Takie mianowicie, że w obecnej Republice Federalnej nie ma konstytucji (die Konstitution), a tylko ustawa zasadnicza (das Grundgesetz).

Mistrz niedomówień, Konrad Adenauer powiedział, iż zawsze podkreślał prawo do stron rodzinnych i do miejsca swego urodzenia.

Natomiast 28. czerwca 1956 roku minister spraw zagranicznych ówczesnego NRF-u oświadczył jasno w Bundestagu, że Rzesza Niemiecka istnieje nadal w granicach w 1937 roku a naród niemiecki nie uznaje jednostronnych decyzji, powziętych w okresie jego całkowitego załamania. Prawo do rodzinnych stron i prawo do samostanowienia są niewyzbywalnymi przesłankami rozwiązania losu ludzi i narodów, żyjących na wygnaniu lub w niewoli. Zatem akt bezwarunkowej kapitulacji nie jest dokumentem ważnym i obowiązującym Niemców. Po prostu go nie uznają. Co więcej, w tym kontekście proces norymberski jest bezprawiem i ma to swoje konsekwencje!

                                                                                        Andrzej Filus

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*