Prawo, które rodzi bezprawie – łamanie Praw Człowieka nie tylko na Białorusi

 

W Demokratycznej i Wolnej Polsce, członku (członkini?) Unii Europejskiej, gdzie by okiem nie rzucił, gdzie by ucha nie przystawił, wszędzie się widzi i słyszy: „Białoruś łamie Prawa Człowieka” czy temu podobne zarzuty, kierowane głównie pod adresem „Białoruskiego Dyktatora” vel Prezydenta Białorusi, Aleksandra Łukaszenki. Nie zamierzam temu wszystkiemu zaprzeczać. Nie będę twierdził, że na Białorusi jest wszystko „cacy”.

Twierdzę natomiast, że Polska Władza – ta pierwsza i wielu z tej czwartej – zachowuje się jak przysłowiowy ktoś, co to u kogoś widzi pod lasem, a u siebie nie widzi pod nosem. Mówię to, by zaakcentować nie zauważanie powszechnego łamania praw człowieka w Polsce. Wyszukiwarki pokazują wiele artykułów, gdzie ludziska wypisują przeróżne przypadki, zakazów, nakazów, które według nich łamią Prawa Człowieka.

Tym razem chcę pokazać nagminność łamania Prawa do odpowiedniego i zadowalającego wynagrodzenia, zapewniającego jednostce i jej rodzinie egzystencję odpowiadającą godności ludzkiej.

Przywołam w tym miejscu przykład, który świadczy o istnieniu całkowitego bezprawia w relacjach pomiędzy zleceniodawcą i zleceniobiorcą robót. Oto przykład zaczerpnięty z artykułu: Autostrady nie będą przejezdne na Euro 2012, będzie gigantyczna afera  z wp.pl  | aktualizacja 2012-04-07 (15:24) Czytamy w nim między innymi:

„Kilka ostatnich miesięcy było na pewno takich, że z pełną premedytacją i z pełną świadomością zarząd DSS narażał nas na straty, na bankructwo i na ruinę naszych firm, tylko ze względu na własne dobro” (Marek Szymczak). W Gazecie Prawnej znalazłem artykuł Firmy nadal bez gwarancji zapłaty za wykonane prace. Czy już z tego, co powiedział Marek Szymczak nie można wywnioskować, że właściciele firm zrujnowanych nie będą mogli zapewnić sobie i swoim rodzinom godnej egzystencji? Przecież właściciel firmy, który swoje pieniądze wydał na materiały i płace dla pracowników – mógł się na to zadłużyć. Przecież on musiał uregulować wszystkie zobowiązania wobec państwa – niby „państwa prawa”. Jeśli nie ureguluje bowiem wszystkich należności wobec państwa, to komornik zniszczy go doszczętnie. Przysłowiowo mówiąc – puści z torbami.

Przypadek opisany w artykule Autostrady nie będą przejezdne na Euro 2012, będzie gigantyczna afera jest szczytem góry lodowej. Na różnych budowach prym wiodą tzw. „Generalni Wykonawcy”, którymi zazwyczaj są firmy, zajmujące dwa pokoje – jeden dla prezesa, drugi dla zastępcy i sekretarki. Kierownicy budów, będący pracownikami tej firmy, mają swoje pakamery bezpośrednio na budowach. Takie to spółki prowadzą często roboty, gdzie pracuje kilkudziesięciu budowlańców, będących pracownikami tzw. podwykonawców. I właśnie podwykonawcy są zdani na łaskę i niełaskę „Generalnego Wykonawcy”. Ludzie! Nie macie wyobrażenia o statusie prawnym takiego podwykonawcy. Jemu akurat państwo nie zabezpiecza żadnego bezpieczeństwa prawnego. On musi sam walczyć z niesolidnym – to mało powiedziane – perfidnie nieuczciwym – „Generalnym Wykonawcą”, którym jest Spółka z Ograniczoną Odpowiedzialnością, w drodze cywilnego postępowania sądowego.

 Jeśli zaś taka Sp. z O. O. ogłosi upadłość, wówczas nie ma żadnych szans na odzyskanie swojego wkładu finansowego w budowę. Podwykonawcy, według obowiązującego „prawa” są w Polsce na siódmym miejscu w kolejce do uregulowania zobowiązań po likwidacji takiej S. z O. O. A pieniędzy pozyskanych ze sprzedaży masy upadłościowej nigdy dla podwykonawców nie starcza. Wierzcie mi, właściciele firm podwykonawczych przeżywają horror. Często zapadają na zdrowiu, albo ogłaszają taką „upadłość”, po której bliscy układają ich w jednoosobowej „komnacie”. Potem tę komnatę zasypują ziemią, śpiewają pieśni specjalnie na ten cel skomponowane, oklepują łopatą i rozchodzą się do domów.

Podobne relacje pomiędzy jednostkami gospodarczymi, przez dwadzieścia parę lat trwania „Wolnej i Demokratycznej Polski”, nie zostały uregulowane. Ktoś powie, że to jest ryzyko. Jak mu odpowiem? „Takie ryzyko było zasadne, ale w czasach wypraw zamorskich, z których nie wracały całe armady okrętów. Teraz obracamy się w przestrzeni przewidywalnej. Każdy wie, że gdy będzie trwonił pieniądze, czyli wydawał je na cele uboczne, nie związane z prowadzoną działalnością, to w końcu ich zabraknie. Ale za nieuzasadnione, rozrzutne – wręcz – trwonienie pieniędzy, powinien ponosić odpowiedzialność.”

Pytam więc: „Kiedy w Polsce ukrócony zostanie ten morderczy proceder? Kiedy w końcu zamknie się furtkę prawną, umożliwiającą okradanie ciężko pracującego człowieka?”. Odpowiedzcie na to pytanie. Nie czekajcie, aż ludzie wezmą sprawy w swoje, prywatne ręce i zaczną się mordować, podpalać, truć, oblewać kwasem, czy też innymi środkami żrącymi, albo jeszcze do tego torturować.

Pytania te kieruję do wszystkich, którzy mają możliwości wpływania na kształt obowiązującego prawa. Przypominam – to sprawa wielkiej wagi. Dotyczy ona bezpieczeństwa obywateli. A podstawową rolą każdego państwa jest podobno zapewnienie obywatelom bezpieczeństwa…

 

Tadeusz Śledziewski

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*