Polska pod pistoletem Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (2)

„Sama SBU to prawie 30 tys. ludzi. U nas w ABW (będącej odpowiednikiem SBU) jest około 5 tys. etatów. A potencjał ludnościowy obu krajów jest porównywalny – na Ukrainie mieszka ok. 44 mln, w Polsce – ok. 38 mln osób. Samo SBU jest molochem, co stanowi konsekwencję przeszłości. Wokół niej narosła cała infrastruktura: szpitale, ośrodki badawcze, akademie – wszystko to, co znamy z historii, bo w czasach PRL aparat bezpieczeństwa też funkcjonował z całym zapleczem, łącznie z ośrodkami wczasowymi.

SBU ciągle to ma. Pozbycie się tego bagażu zabiera dużo czasu. Do tego jest kwestia przyzwyczajenia się do pewnych nawyków proceduralnych. Mamy SBU, która istnieje w zasadzie od początku niepodległej Ukrainy, ale też powstałe przed kilku laty NABU – urząd antykorupcyjny, odpowiednik naszego CBA. Jest Państwowe Biuro Śledcze, no i oczywiście klasyczne służby wywiadowcze, czyli Służba Wywiadu Zagranicznego Ukrainy i Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy, czyli HUR. Jest też służba specjalna ukraińskiej straży granicznej, są siły specjalne na pograniczu tego, co nazywamy służbami specjalnymi a siłami specjalnego reagowania. Jest tego bardzo dużo i one są dosyć liczebne” – Grzegorz Janusz Małecki.

Dodatkowo służby ukraińskie podlegają wyłącznie prezydentowi. Tylko on, za pośrednictwem Rady Bezpieczeństwa Narodowego, zarządza, zadaniuje i rozlicza. De facto ani parlament, ani rząd nie mają wpływu na to, co robi SBU. Dzieje się jeszcze ciekawsza rzecz, bowiem niektóre bieżące kluczowe operacje o charakterze terrorystycznym przeciw siłom rosyjskim, były planowane z pominięciem Prezydenta Ukrainy, Zełeńskiego (czyli ich jedynego zwierzchnika). Pułkownik ukraińskich sił specjalnych, Roman Czerwiński, koordynował atak na Nord Stream w zeszłym roku – poinformował dziennik Washington Post, powołując się na osoby, zaznajomione z planowaniem tej operacji. „Rola tego oficera to jak dotąd najbardziej bezpośredni dowód, wiążący ukraińskie wojsko i kierownictwo służb bezpieczeństwa z kontrowersyjnym aktem sabotażu, który pociągnął za sobą kilka śledztw karnych i został nazwany przez urzędników z USA i Zachodu niebezpiecznym atakiem na infrastrukturę energetyczną Europy”.

48-letni Czerwiński, który blisko związany ze służbami wywiadowczymi Ukrainy, kierował logistyką i wsparciem dla 6-osobowej grupy, która wynajęła pod fałszywym nazwiskiem żaglówkę i posługując się sprzętem nurkowym, umieściła ładunek wybuchowy na gazociągu 26. września 2022 r. Trzy eksplozje spowodowały duże wycieki na nitkach 1 i 2, biegnących z Rosji do Niemiec. Po ataku tylko jedna z czterech nitek gazociągu była sprawna przed nadejściem zimy. Czerwiński nie działał sam i to nie on zaplanował tę operację. Przyjmował rozkazy od wyższych rangą ukraińskich urzędników, którzy odpowiadali przed naczelnym dowódcą Sił Zbrojnych Ukrainy, Wałerijem Załużnym. Czerwiński za pośrednictwem adwokata zaprzeczył swojemu udziałowi w akcji sabotażowej. „Wszelkie spekulacje dotyczące mojego udziału w ataku na Nord Stream są rozpowszechniane przez rosyjską propagandę bez żadnych podstaw” – zapewnił w pisemnym oświadczeniu dla dzienników Washington Post i Der Spiegel. Czerwiński pomagał też przeprowadzić inne tajne operacje. W pisemnym oświadczeniu oznajmił, że „planował i realizował” operacje, mające na celu zabicie przywódców prorosyjskich separatystów oraz „porwanie świadka”, który mógłby potwierdzić rolę Rosji w zestrzeleniu samolotu malezyjskich linii lotniczych nad Donbassem w 2014 r. W zeszłym roku sąd w Holandii skazał dwóch Rosjan i Ukraińca za zabójstwo 298 pasażerów i członków załogi tego samolotu, który został zestrzelony przez rosyjską rakietę Buk. Czarna owca, czy kozioł ofiarny? Czerwiński od kwietnia bieżącego roku przebywa w areszcie w Kijowie. Zarzuca mu się przekroczenie kompetencji w związku z zachęceniem rosyjskiego pilota do przejścia na stronę Ukrainy w lipcu zeszłego roku. Władze twierdzą, iż działał bez pozwolenia, a operacja ta ujawniła współrzędne jednego z lotnisk ukraińskich, co umożliwiło siłom rosyjskim atak, w którym zginął jeden żołnierz, a 17 zostało rannych. Czerwiński utrzymuje, że działał na rozkaz, a jego aresztowanie stanowi polityczną odpowiedź na krytykowanie przezeń Wołodymyra Zełenskiego. (Cdn.)

Roman Boryczko,

grudzień 2023

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*