Ukraińcy nie odrobili swojej lekcji historii i chcą być nazistami (10)

Huta Pieniacka – ukraińscy mordercy tańczą na grobach pomordowanych

28. lutego 1944 miała miejsce ekspedycja karna żołnierzy 4. Pułku Policyjnego SS (niem. Galizisches SS Freiwilligen Regiment 4), składającego się z Ukraińców pod dowództwem oberstleutnanta Schutzpolizei, Siegfrieda Brinza oraz oddziału UPA (najprawdopodobniej sotnia Dmytra Karpenki, ps. Jastrub z kurenia Siromanci, podległego III Okręgowi Wojskowemu Łysonia) pod dowództwem Włodzimierza Czerniawskiego. Do pomocy w mordach zaprzęgnięto okoliczną ludność wiejską, która na miejsce przybyła wozami. Niemcy przeprowadzili akcję odwetową, bo miejscowość podejrzewana była o współpracę z Armią Krajową i sowiecką partyzantką. Akcja przebiegała modelowo i okrutnie. Grabiono cały dobytek, gwałcono, mordowano a większe grupy ludności spędzano do pomieszczeń gospodarskich i kościoła by te podpalić! Wymordowano do 1 500 Polaków. Pod kościołem zginął dowódca lokalnej samoobrony, Kazimierz Wojciechowski, spalony żywcem!

W roku 2009 Radni Lwowskiej Rady Obwodowej, Rostysław Nowożeniec i Ostap Kozak, a także szereg lwowskich historyków, wystąpili kategorycznie przeciw temu, by prezydent Ukrainy, Wiktor Juszczenko uczestniczył w uszanowaniu poległych w 1944 roku Polaków z byłej polskiej wsi Huta Pieniacka (rejon Brodowski). Poinformowali o tym podczas konferencji prasowej 25. lutego. „Trzeba ustalić historyczną prawdę. Polska prasa i polski Instytut Pamięci Narodowej twierdzą, że tego przestępstwa dokonali Ukraińcy”.

Miejscowe władze obruszyły się również na pomnik, który postawiono w polu, gdzie kiedyś znajdowała się wieś Huta Pieniacka. „Istnieje porozumienie pomiędzy ukraińską a polską stroną o takich napisach, Polacy je naruszyli”. Jednocześnie historyk Igor Fediw podczas konferencji prasowej przytoczył historyczne świadectwa, które sprostowują informację polskich mediów, że przestępstwa przeciw ludności Huty Pieniackiej dokonały dywizja Galizien i UPA. Również szef ukraińskiego IPN, Wołodymyr Wiatrowycz, zaprzeczał udziałowi Ukraińców w zbrodni, popełnionej w Hucie Pieniackiej, twierdząc, że dokonali jej Niemcy… „To zupełna fantazja, dywizja po prostu nie mogła mieć kontaktów z UPA, poza tym dywizja o tej porze dopiero się formowała”. Oprócz tego, historycy przytoczyli sporo historycznych faktów, udowodniających, że Hutę Pieniacką spaliły karne oddziały niemieckie: „23. lutego 1944 roku do walki przeciw polsko-bolszewickim siłom, których ośrodek znajdował się w tej wsi, skierowano jeden z niemieckich pododdziałów policyjnych. Wskutek starcia zginęło 6-8 Niemców. W odpowiedzi na to 27. lutego pododdziały ekspedycji karnej nazistów weszły w wieś i spaliły 172 obejścia. Liczbę ofiar szacuje się od 500 do 1000 osób”.

28. lutego w obwodzie lwowskim odbyły się uroczystości, związane z odsłonięciem pomnika z udziałem prezydentów – Lecha Kaczyńskiego i Wiktora Juszczenki. Ukraińscy nacjonaliści ze Swobody i Prawego Sektora próbowali je zakłócić.

17.01.2017 r. w Hucie Pieniackiej zniszczono pomnik, poświęcony Polakom, pomordowanym przez Ukraińców. Na zdjęciach i filmiku, które pojawiły na portalach rosyjskich i ukraińskich, widać, że stanowiący centralny element pomnika krzyż najprawdopodobniej został wysadzony w powietrze, a stojące po jego bokach tablice kamienne z nazwiskami ofiar zostały pomalowane farbami w kolorach niebiesko-żółtym (barwy flagi Ukrainy) oraz czerwono-czarnym (barwy Organizacji Nacjonalistów Ukraińskich i Ukraińskiej Powstańczej Armii). Pod barwami banderowskimi namalowano także czarną farbą runy SS.

Po tym wydarzeniu miejscowa ludność tablice oczyściła, a nawet postawiono nowy, w ciemniejszym kolorze, granitowy krzyż, gdzie jest napis, że pomnik został odnowiony przez miejscową społeczność ukraińską, która odnawiając pomnik zapomniała napisać cyt. Kornela Ujejskiego „Z dymem pożarów, kurzem krwi bratniej, do Ciebie Panie, woła ten głos”. 26. lutego 2017 r., pod pomnik w Hucie Pieniackiej, zlokalizowany pośrodku obrysu dawnego kościoła, przyjechało około 600 osób, by uczestniczyć w nabożeństwie ekspiacyjnym po wysadzeniu w powietrze krzyża (8. stycznia) i jego niespodziewanej odbudowie, umiejscowionego jakby na ołtarzu głównym dawnego kościoła, pośrodku tablic z wypisanymi nazwiskami około 600 osób – ofiar ludobójstwa, dokonanego tu przez UON-UPA i SS Galizien.  25 lutego 2018 r., jak podają media, obchody 74. rocznicy mordu w Hucie Pieniackiej zostały zakłócone przez ukraińskich nacjonalistów. Uroczystości musiały być zabezpieczane przez policję. Kilkaset metrów dalej pod czerwono-czarnymi flagami zebrała się demonstracja ukraińskich nacjonalistów. Podczas modlitwy wykrzykiwali m.in: „Bandera jest naszym bohaterem!”. Okazało się, że obok pomnika ofiar tragedii pojawiła się tablica, która informowała o tym, że za zbrodnie odpowiadają „niemieccy naziści”, a we wsi działały „polskie bojówki”.

8. września 2020 r., na miejscu wymordowanej przez oddziały SS, sformowane z Ukraińców oraz jednostkę UPA polskiej wsi HUta Pieniacka, ukraińscy nacjonaliści odsłonili odnowioną tablicę pomnika Ukraińców, „zamordowanych przez AK i NKWD”. Znalazło się na niej sformułowanie „bandyci z AK”. Premier Mateusz Morawiecki napisał „Z oburzeniem przyjąłem informację o nowej tablicy w Hucie Pieniackiej – miejscu śmierci wielu Polaków. Nie ma zgody na zacieranie pamięci o ofiarach ukr. szowinistów i próby reinterpretacji historii. Dzięki bohaterstwu AK śmierci z rąk bestialskich oprawców uniknęły tysiące osób.”

Polacy wybaczają…

5. września 2020 roku w Toruniu odbyła się uroczystość upamiętnienia sprawiedliwych Ukraińców i Ukrainek, którzy ratowali Polaków. To bardzo smutne, że ofiary tego ludzkiego zdziczenia muszą wołać o sprawiedliwość, a za naszą wschodnią granicą społeczeństwo jest otumanione nienawiścią historyczną i samo nie chce poznać prawdy! Uroczystość odbyła się podczas XII spotkania środowisk Radia Maryja i Telewizji Trwam „Dziękczynienie w Rodzinie”. Uczestniczył w niej prezes IPN, dr Jarosław Szarek. Główna część uroczystości miała miejsce w toruńskim Parku Pamięci Narodowej „Zachowali się jak trzeba”.

To tutaj odsłonięto tablice, zawierające nazwiska 300 cichych ukraińskich bohaterów, którzy ratowali Polaków w czasie Rzezi Wołyńskiej. Nie było ich wielu, ponieważ do uczestnictwa w zabijaniu wciągano całe rodziny. W przypadku Polaków groziła im śmierć z rąk hitlerowskiego okupanta, tutaj śmierć groziła od ukraińskich współziomków i to śmierć okrutna. A jednak znaleźli się odważni! Noc z 18. na 19. sierpnia 1944 r. – Hnilcze koło Podhajec – wpada banda UPA. Wszyscy są bestialsko mordowani a jedynie młodziutka Ukrainka, Olga Misiurak, zdecydowała się ukryć polską rodzinę we własnej stodole. Jeden z upowców otrzymał rozkaz zabicia orzących Polaków ze wsi Wesołówka. Kiedy podszedł do nich, powiedział, po co go przysłano. „Ja będę do was tak strzelał, żeby was nie trafić. Kiedy strzelę, upadnie jeden, a po następnym strzale drugi. Wy udawajcie zabitych i leżcie tak do wieczora. Wieczorem prosto z pola uciekajcie do Krzemieńca”.

Za niewykonanie rozkazu zginął Ukrainiec o nieznanym nazwisku, członek UPA, który miał zamordować polskiego księdza w Kuropatnikach. „We wsi Stechnikowce jeden z Ukraińców miał żonę Polkę i z nią dwie córki. Pod koniec 1943 r. otrzymał list od banderowców z UPA, w którym nakazano mu niezwłocznie zabić swoją żonę i obie córki za to, że są Polkami. Mąż i ojciec – Ukrainiec – tego rozkazu nie wykonał. Otrzymał więc kolejny list z rozkazem i pogróżkami, ale również po raz drugi rozkazu nie wykonał. Jakiś czas potem otrzymał trzeci list o podobnej treści, a w nim ostrzeżenie, że jeżeli sam tego nie zrobi, wykonają to inni. Po tym trzecim liście zdawał już sobie sprawę, że zabójcy przyjdą. Naostrzył wtedy siekierę, ale nie do wykonania rozkazu, lecz do obrony. Kilka dni potem w nocy ktoś zaczął ostro dobijać się do drzwi, chwycił więc za topór i stanął w sieni za drzwiami. Kiedy drzwi wyważono i wpadł pierwszy morderca, gospodarz obrońca z całej mocy uderzył go ostrzem siekiery. Napastnik upadł, za nim wpadł drugi. Spotkało go to samo. Więcej napastników nie było. Wtedy gospodarz zapalił lampę, żeby zobaczyć banderowców. I zobaczył – ciała swego ojca i brata”.

Wieś Domnipol. Dwaj synowie należący do UPA zamierzali zabić matkę – Polkę. Mąż Ukrainiec, ratując jej życie, zastrzelił jednego z synów. Po jakimś czasie drugi syn zamordował ojca.

Bohdan Narajewski, prowidnyk UPA, był znany w okolicy jako morderca Polaków. Pewnego dnia nie tylko przestał brać udział w zbrodniach – lecz także zaczął ratować Polaków. W jego domu znalazła schronienie rodzina Żołnowskiego. „25. marca 1944 r., kiedy banderowcy po spaleniu i wymordowaniu Polaków w Hucie (…) skierowali się do mojej rodzinnej wsi (…) stanął na moście, prowadzącym do wsi i miał powiedzieć: »Przejdziecie, ale po moim trupie«. Usłyszał od nich obietnicę, że nikogo nie zabiją i nie spalą żadnego polskiego domu”. W końcu Narajewski został jednak zabity przez UPA.

W 500 z około 3,7 tysiąca napadanych przez UPA miejscowościach na Wołyniu oraz w województwach: lwowskim, tarnopolskim i stanisławowskim zwyrodnialcy zamordowali zamordowano 18 820 Polaków. Dzięki odwadze i determinacji szlachetnych Ukraińców uratowało się 2 527 osób. Spośród znanych 1 341 udzielających pomocy, co trzeci został potem zamordowany przez OUN-UPA.

***

Polska polityka wschodnia opiera się na nienawiści i konfrontacyjnych zachowaniach na kierunku rosyjskim a bezgranicznej pomocy dla Ukrainy, która ma stać się dla Polaków pewnego rodzaju tamą przed Rosją i jej agresją. W zawierusze białoruskiej, jaką obserwujemy od jakiegoś czasu, biorą udział i strona polska i ukraińska, a nie są to tylko działania o charakterze pokojowym, ale też i politycznym, zaś przypadku Ukraińców z ich terytorium na Białoruś wjechali najemnicy prywatnej firmy wojskowej CZWK Wagner (Grupy Wagnera), obywatele Rosji.

Prawdopodobne jest, że mieli oni rozpocząć dywersję zaraz po wyborach na Białorusi. Jeżeli, co jest najbardziej prawdopodobne, wybory byłyby sfałszowane i wygrałby Łukaszenko, a do tego drugie miejsce zajmowałby kandydat protegowany przez Rosję, wagnerowcy mieli wywołać rozruchy, aby obalić i najpewniej zabić Łukaszenkę. Ukraińcy słuchają się Brukseli, Washingtonu, ale również Jerozolimy i – jak widać – Moskwy.

Polski rząd zachowuje się, jakby zupełnie pogubił się w tej geostrategicznej układance! Sprowadzono do Polski kilkanaście procent emigrantów zarobkowych, nie sprawdza się ich karalności i tego, czy nie są zbrodniarzami wojennymi z konfliktu w Donbassie. To wołanie o katastrofę. Poza tym kłamstwem jest, że emigracja ukraińska w tej liczebności wzbogaca polski budżet. Dzieje się odwrotnie. Miejsca pracy Polaków są zajmowane, bo Ukraińcy są tańsi, 70% zarobionych pieniędzy wywożone na Ukrainę, wyciągany jest socjal na dzieci i darmowe szkoły który im według absurdalnego prawa się “należy”, sztucznie napędzany jest biznes obcego kapitału na ziemiach polskich. Polska dopłaca do mieszkań dla obcokrajowców, by wygodniej im się żyło! Z tego są same straty. Co gorsza, sami Ukraińcy uwierzyli, że podnoszą polską ekonomię, co jest totalną bzdurą.

Poprzez nakładanie specjalnych podatków, jako kary za zachowania nacjonalistyczne i ksenofobiczne ukraińskiej polityki względem Polski, powinno się rekompensować na przybyszach ekonomicznych polskie straty na Kresach, a tu wciąż mówi się o niemożliwych do zrealizowania reparacjach na kierunku niemieckim! Polska przegrała! Dzięki idiotycznej polityce Warszawy Ukraińcy mogą się czuć moralnymi zwycięzcami!

Roman Boryczko,

 wrzesień 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*