Zniszczyć Wenezuelę! (6)

Pod koniec lipca 2018 roku prezydent Maduro zapowiedział szereg kroków, składających się na reformę walutową. Należy uznać, że pierwszy z nich dokonał się już w marcu: wenezuelski rząd wprowadził wtedy krypto walutę petro, której wartość została powiązana z kursem ropy na światowych rynkach. Nie jest to wirtualny tylko pieniądz a próba uniezależnienia się od dolara amerykańskiego. Będąc w uścisku globalistów, Wenezuela musi mieć środki, by zarabiać, by importować dalej wszystko co potrzebne do życia jej obywatelom.

Kolejnym krokiem w sytuacji nieuchronnej interwencji była denominacja boliwara, co nastąpiło 20. sierpnia 2018 roku. W istocie wprowadzono nowy pieniądz. Sama jego nazwa: suwerenny bolivar – Bolívar Soberano – ma symbolizować naczelną ideę, stojącą za reformą – ideę samostanowienia, która od początku przyświecała Rewolucji Boliwariańskiej, rozpoczętej przez Cháveza w 1999 r. Stary i nowy bolívar będą przez pewien czas funkcjonować równolegle, wymieniane w stosunku 100 000:1 (1 Bolívar Soberano = 100 000 Bolivarów) – taka też nastąpi rewaluacja cen.

Skreślono pięć zer, według tego przeliczone zostaną pensje i emerytury. Rząd niczego nie ukrywa i stara się być maksymalnie transparentny. Wprowadzono dwutygodniową kampanię informacyjną, w której rząd współuczestniczył razem z bankiem centralnym i bankami prywatnymi. Stworzono m.in. internetowy kalkulator cen. Zaprzestano dodrukowywania pieniędzy, powodującego inflację.

Zdecydowano się też na znaczne rozluźnienie kontroli nad handlem dolarami. Wraz z wprowadzeniem reformy na terenie kraju otwarto 300 kantorów, gdzie amerykańską walutę można wymieniać swobodnie. By urealnić wartość pieniądza, za oficjalny uznano kurs czarnorynkowy, co w praktyce oznaczało 97-procentową dewaluację boliwara. Nowy, suwerenny pieniądz ma od tej pory pokrycie w aktywach państwowego koncernu naftowego PDVSA, a dokładnie – części rezerw ropy. Teraz bilans banku będzie obejmował wartość tych środków.

Kolejnym krokiem było przekazanie bankowi centralnemu części aktywów państwowego koncernu naftowego. Z jednej strony jest to próba zaczepienia wartości waluty w czymś trwałym. Z drugiej jednak cena ropy cały czas jest zależna od spekulacji na światowych rynkach, nie mówiąc już o tym, że aktywa PDVSA, o których mowa, to 30 mln baryłek „czarnego złota”, nadal spoczywających pod dnem oceanu.

Ich wartość jest hipotetyczna, hipotetyczna jest też możliwość sprawnego wydobywania tego surowca, gdy popyt na to paliwo jest nieograniczony przy wciąż kurczących się zasobach. Główni światowi producenci ropy porozumieli się w sprawie ilości wydobycia tego surowca.  Irak zmniejszy wydobycie o 200 tys. baryłek dziennie, do 4,351 mln baryłek dziennie, a Kuwejt, Wenezuela i Algieria zgodziły się na monitorowanie przestrzegania porozumienia, zawartego w ramach naftowej zmowy. Do zmowy przyłączyły się kraje OPEC i Rosja. Już dziś cena ropy w Polsce za litr wynosi 5,50 zł a końca podwyżek nie widać. Rząd Wenezueli ogłosił podwyżkę zarówno płacy minimalnej, jak i pensji w budżetówce, wynoszącą 3646 proc. Rząd zapowiedział również trzymiesięczny okres przejściowy, podczas którego będzie dopłacał prywatnemu biznesowi do wypłat pensji minimalnej. Ma to na celu spowodowanie, że pieniądz dalej będzie miał siłę nabywczą a kapitaliści swych wytworzonych towarów nie będą wywozić w całości do Kolumbii – w ciągu ostatnich lat stało się to bowiem gwoździem do trumny całej gospodarki, przekładając się na dotkliwe braki w zaopatrzeniu. Podniesieniu płac towarzyszy zapowiedź zwiększenia podatku VAT z 12 proc. do 16 proc., a jednocześnie całkowite zwolnienie z VAT-u żywności i leków.

W nękanym głębokim kryzysem kraju najtańszej na świecie benzyny, ma ona wkrótce podrożeć aż 700-krotnie. Zapowiedział to ostatnio w przemówieniu prezydent Wenezueli, Nicolás Maduro. Maduro oświadczył, że Wenezuela jako kraj, mający największe rezerwy ropy naftowej na świecie, traci 10 miliardów dolarów rocznie z powodu nielegalnego wywozu paliw za granicę. „Za benzynę będzie się u nas płacić na stacjach paliwowych według cen międzynarodowych, aby położyć kres rabunkowi, uprawianemu przez kolumbijskie mafie paliwowe, które ją wywożą z Wenezueli.” Maduro oświadczył, iż skuteczna kontrola sprzedaży paliw na wenezuelskich stacjach benzynowych stanie się możliwa dzięki zainstalowaniu na nich nowych dystrybutorów, importowanych z Chin, które prezydent Wenezueli przed tygodniem odwiedził. „Zaoszczędzone paliwa zwiększą nasze możliwości eksportowe” – oświadczył Maduro. Co drugi Wenezuelczyk korzysta ze zniżki przy zakupie paliw na stacjach benzynowych  na podstawie tzw. karty ojczyźnianej, ale rząd zamierza w najbliższym czasie te zniżki zredukować.

Upadek Wenezueli nie jest dziełem lewicowych szaleńców, jak wielu pewnie myśli, a dziełem zaplanowanym i zrealizowanym przez prywatny kapitał. Gospodarka nie została całkowicie znacjonalizowana a skierowana tylko na wspieranie własnego narodu. 92 proc. wenezuelskiej gospodarki znajduje się w rękach prywatnych, hiperinflacja jest w 100 proc. dziełem globalnych spekulantów. Wenezuela wkroczyła na drogę kolizyjną, mając jednak wsparcie od graczy niezbyt przychylnych Donaldowi Trumpowi. Jednak grając na tym fortepianie trzeba mieć świadomość, że w życiu nic nie jest za darmo. Chiny i Rosja podniosą rękawicę, zdecydowanie globaliści bardziej mogą przestraszyć się Chin Xi Jin Pinga, które coraz śmielej uzależniają kolejne naftowe państwa, łącznie z Arabią Saudyjską, od transakcji juanem. Exxon Mobil  zgłosił swoje roszczenia do największych na świecie złóż ropy w pasie Orinoko. (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

październik 2018

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*