Gospodarka i politykaPolecane

Jesteśmy świadkami końca Pax Americana z deficytem militarnym, fiskalnym i deficytem „uwagi” – ostrzega naukowiec (2)

Proszę zwrócić uwagę, iż nie jest to moralne lub etyczne potępienie amerykańskich wojen lub zagranicznych interwencji. Ferguson wierzy, jak sam mówi, że „większość historii to historia imperiów; że żadne imperium nie jest pozbawione niesprawiedliwości i okrucieństwa”, ale postrzega „anglojęzyczne imperia” jako „lepsze w ujęciu netto dla świata niż wiarygodne alternatywy”. Krytyka Fergusona jest zimną, „techniczną” analizą amerykańskich słabości jako upadającego imperium.

W swoim niedawnym artykule dla Bloomberga historyk argumentuje, iż dwadzieścia lat później znaczna część powyższego opisu nadal jest aktualna, tym bardziej teraz, gdy amerykański „elektorat” i wybrani przez niego politycy stracili „zainteresowanie” „jakimkolwiek zagranicznym przedsięwzięciem, które trwa dłużej niż kilka lat” (czego żałuje). Tym samym „apetyt” imperium amerykańskiego na „budowanie narodu” w Iraku, który zapewne można określić jako „politykę neokolonialną” oraz na Bliskim Wschodzie, nie przetrwał prezydentury George’a Busha.

Biorąc pod uwagę szerszy kryzys społeczny i cywilizacyjny, z jakim borykają się obecnie Amerykanie w USA (obejmujący epidemię nadużywania opioidów, upadek systemu opieki zdrowotnej, skandal związany z niedoborem żywności dla dzieci i kryzys zdrowia psychicznego, by wymienić tylko kilka), nic dziwnego, że społeczeństwo coraz bardziej traci zainteresowanie zagranicznymi wojnami, a większość młodych ludzi albo nie kwalifikuje się, albo nie chce służyć w wojsku. Jak podkreśla Ferguson, „licząca obecnie  452 000 żołnierzy w czynnej służbie armia amerykańska jest najmniejsza liczebnie od 1940 r.”. Dlatego mówi o „deficycie wojskowym”.

Wracając do deficytu finansowego i fiskalnego – dodaje – w 2003 r. całkowity dług federalny Ameryki wyniósł 59% PKB; w 2022 r. podwoił się, osiągając 120% PKB. Jeśli chodzi o „deficyt uwagi”, to kampania wojskowa na Ukrainie – jak ubolewa Ferguson – właśnie przestała być wiadomością na pierwszych stronach gazet w USA. Zauważa, iż prawdopodobny scenariusz wyboru Donalda Trumpa może być dla kraju śmiertelnym ciosem.

Nie chodzi tylko o Ukrainę, którą USA najwyraźniej porzucają jako arenę wojen zastępczych (lub, w niektórych przypadkach, bezpośredniej okupacji): Washington poniósł porażkę w Iraku, jak już wspomniano i wycofał się z Afganistanu. A jednak chce teraz zaangażować się w większą wojnę regionalną na Bliskim Wschodzie (po stronie Izraela) oraz w „powstrzymywanie” Chin na Tajwanie i w innych miejscach.

Według Fergusona problem polega na tym, że „lekcja historii jasno ukazuje, iż podjęte  zobowiązania, jeśli nie są dotrzymywane, stają się niezwykle ryzykowne”. Podsumowując, jego słowami: „Wydaje się, że Pax Americana dobiega końca”. Można dodać, że nigdy nie był to pax. Pojawienie się wielobiegunowego i policentrycznego porządku globalnego, choć niesie ze sobą wyzwania i pewną początkową niestabilność, może zapewnić dużej części globalnego Południa owocne możliwości niezaangażowania i wielostronnego dostosowania.

Nawet Europa może mieć szansę na skorzystanie ze „strategicznej autonomii”, o której tak wiele się ostatnio mówi – z korzyścią dla europejskich interesów. Z kolei nawet ludność Stanów Zjednoczonych mogłaby skorzystać na zmianie priorytetów budżetowych w celu rozwiązania wszystkich wspomnianych wyżej kryzysów wewnętrznych, przywracając przeciążonemu supermocarstwu starą amerykańską tradycję łagodnego izolacjonizmu. To jest szerszy obraz, którego Niall Ferguson zdaje się nie dostrzegać.

 Uriel Irigaray Araujo,

Tłum. Andrzej Filus

Autor specjalizuje się w badaniach konfliktów międzynarodowych i etnicznych.

Źródło: https://infobrics.org/

(Visited 9 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*