Pasażer to tylko problem…

 

 

 

 

 

 

 

 

Będąc „młodą podróżniczką” miałam przyjemność przebyć pociągiem trasę Tuchów – Kraków Główny. Początek podróży był bardzo miły – kierownik pociągu zaproponował mi, bym kupiła sobie bilet z Nowego Sącza, bo tak będzie taniej. Zakup takiż zrobiłam, usiadłam sobie grzecznie w wagonie a na następnej stacji dosiadły się do mnie dwie dziewczynki. Na oko biorąc – jedna miała 15-17 lat, druga około 10-11 lat. Podczas kontroli biletów okazało się, że młodsza nie ma podbitej legitymacji szkolnej. Pan kontroler zaczął mlaskać, prychać – co on ma zrobić z napotkanym problemem. Odezwałam się: „Odpuścić!”. Kolejarz oburzył się wielce, bo musi dobrze pełnić swoje obowiązki, bo jego szef jedzie o dwa przedziały dalej, bo… Nie było sensu dłużej z nim dyskutować…Kolej ma wielkie problemy finansowe, podróżni uciekają – przesiadają się albo do własnych środków transportu, albo do prywatnych busów. Zastanawia mnie – jak to jest, że mała dziewczynka dostaje karę za swoją bezmyślność (w tym wieku raczej bezmyślnym być jeszcze można), a gdy „na pokład” wchodzi jakiś „element”, to dzielny kontroler nie ruszy nawet palcem, aby uzyskać opłatę za przejazd. Dziewczynka nie potrafiła się obronić, bo chyba nikt nie miał wątpliwości, że ta zniżka się jej należy… W końcu nadal istnieje obowiązek szkolny dla dzieci w tym akurat wieku.

Polska??? A może już tylko ślepy tor?

 

Iwona Jankowska

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*