Moralność podstawą kultury

 

 

 

 

 

 

 

 

Wszystkie religie posiadają pewne istotne punkty, niosące w sobie wartości uniwersalne, ogólnoludzkie, odnoszące się do moralności. Przez wartość w ujęciu teologii naturalnej rozumiemy coś rzeczywiście bezcennego, co stanowi cel ludzkich dążeń i wyboru. Bezcenność kieruje się ku wartościom duchowym – imponderabiliom, które odnoszą się w sposób praktyczny w ludzkim życiu do moralności jako cnoty, do estetyki jako piękna, do religii jak świętości, doskonałości. Oczywiście, doskonałość czy świętość zawierają w sobie zarówno cnoty, jak i piękno.

Natomiast do ponderabiliów odnoszą się wartości witalne, jak siła, tężyzna i pewnym sensie zdrowie oraz powodzenie materialne. Akcent postawiony przez danego człowieka na konkretną wartość w jego bytowaniu, określa automatycznie sposób życia, styl życia, ponieważ wybrana wartość stanowi pryzmat postrzegania przez niego rzeczywistości. Jest nie tylko soczewką, ale także matrycą poglądu na świat.Właśnie w ujęciu teologii naturalnej moralność ujęta jest w kontekście życia kulturalnego. Życie społeczne przynależy do kultury, na niej bowiem się opiera, jest jej tworem. Kulturę rozumiemy jako bezinteresowne dążenie do doskonałości od strony osobowej, zaś od strony społecznej przyjmujemy jej rozumienie jako ludzkiej myśli i pracy, tworzącej zorganizowany sposób życia, oparty na wyznawanych wartościach. Są to dwie strony – niczym w medalu – pojęcia kultury. Zatem kultura na co dzień wyraża się w jedności słowa i czynu, w stylu życia. Jest jedynym uniwersum wartości, obejmującym wszechświat osobowy i społeczny.

Dlatego, biorąc pod uwagę skrajne poglądy fanów cywilizacji naukowo-technicznej, filozofów, socjologów, psychologów, itp. – oparte na skrajnościach ideologicznych – a więc od moralności indywidualnej po kolektywistyczną, od zachowań moralnych określonych jako niezależne od determinant społecznych po zachowania moralne, przyjmowane jako działania całkowicie ukształtowane przez normy społeczne i wzory w danym społeczeństwie zinstytucjonalizowane. Dyrektywa pojęcia wypływa bowiem z konkretnej ideologii. Patrząc z pozycji teologii naturalnej, stwierdzamy tylko i wyłącznie fakt, że człowiek jest twórcą i nosicielem kultury. Oznacza to, iż żyje zgodnie z systemami wartości. Wartości bowiem nie są abstrakcyjnym zbiorem, jak głoszą wniebogłosy ideolodzy, lecz tworzą system, są ze sobą ściśle spójne, dając w życiu jedyną pewną orientację. Wynika to z wymownego faktu, że są one wzajemnie powiązane i tworząc spójną całość, realizują nadrzędną funkcję w życiu ludzkim, jakim jest osiągnięcia pełni człowieczeństwa, które wychodzi poza przyziemne ramy dobrobytu materialnego, niszczącej żądzy władzy, bezwzględnego wyzysku jednych przez drugich. W ten sposób człowiek realnie przekształca swoje humanistyczne środowisko, wyrażając doń swój stosunek w kategoriach wyznawanego systemu wartości.

Religia jako określony historycznie przez tradycję system wierzeń, odpowiada na podstawowe potrzeby ludzkie, odnosi się do istoty sensu ludzkiego życia. Odpowiada zatem na pytania, dotyczące jego samego oraz otaczającego go świata, w którym żyje. Wierzenia są poparte standardami moralnymi, a więc standardami ocen, regulujących ludzkie zachowania, szczególnie w relacjach międzyludzkich. Stanowią one nie tyle odniesienie dla kultury, co wręcz praktyczny cel. Zatem kultura buduje społeczną więź międzyludzką poprzez system wartości moralnych.

W każdym systemie wartości tylko nieliczne znajdują się na samym szczycie, co jest oczywiste. One to rządzą, podporządkowując sobie resztę. To człowiek tworzy sobie taki system w życiu. Największym uczuciem darzy tylko te na piedestale. One to najbardziej angażują człowieka do działania. Tylko je najbardziej darzy uczuciowo, angażując się emocjonalnie i emocjonalnie je odbierając. Tu tkwi źródło wielu zachowań fanatycznych. Emocje są tak silne, że nie sposób ich zatrzymać. One muszą się wyartykułować, ponieważ są one najbardziej cenne. To one wyzwalają w człowieku zapał, energię, aktywność, celem ich realizacji. Całe zachowanie danej osoby jest wyrazem tychże największych, szczytowych dla niej wartości, oczywiście, w jej osobowym systemie wartości. Wartości szczytowe są trudne do osiągnięcia, wymagają wysiłku, trudu, samozaparcia, inteligencji, etc.

Ów stopień trudności powoduje nieraz w człowieku reakcję odejścia z religii na skrótową drogę magii. Magia prezentuję się jako wygodna droga na skróty. Jeśli działania ludzkie są bezsilne, napięcia powodowane owym poczuciem bezsilności, zawrotnego tempa życia i potrzebą natychmiastowego zaspokojenia – następuje częstokroć wybór drogi na skróty, czyli magii. Magia wyraża w sposób pełniejszy cele nauki i techniki, które od niej się wywodzą. Kiedy one zawodzą, z pomocą przychodzi im naturalna, czarna magia, stanowiąca źródło ich pochodzenia. Ona jest zatem naturalnym wyjściem dla wyznawców różnych ideologii, sławiących naukowo-techniczną cywilizację. Magia w znacznie większym stopniu niż nauka i technika redukuje frustrację. Poza tym czarnoksięstwo bardziej mami siłą panowania niż nauka i technika oraz w bardziej złudny sposób oferuje ochronę przed samozniszczeniem. Magia ze swej istoty jest komercjalna i załatwia interes klienta, bazując na jego namiętnościach, pożądaniach, żądzach. Nie kieruje się ona żadnymi wartościami, tylko namiętnościami klienta, odpowiednio nimi manipulując. Działa zatem pośrednio, za mroczną kurtyną ludzkich namiętności, pożądliwości i żądz. Nie jest to kultura tylko barbarzyństwo. Naukowo-techniczne barbarzyństwo chowa się pod niejasnością prawa i instytucjonalizacji ludzkiego życia, ujmując je w karby bezwzględnej dyktatury, popartej przez społeczną manipulację masami. Działania czarnoksięstwa są inteligentne, chłodno dobrane, obliczone na przyszłość niczym bomba zegarowa.

Od samego początku obecna w ideologicznym slangu nowożytna nauka i technika stanowią substytut magii we współczesnych satrapiach północnoatlantyckich. Dziesiejsza popularność czarnej magii wynika z ograniczoności zarówno nauki jak i techniki. Magia – w przeciwieństwie do nich obu – mami nieograniczonymi możliwościami. Nie straszy samozniszczeniem jak nauka i technika, której jedynym szczytem są bomby: atomowa, wodorowa, chemiczna i biologiczna. Należy je rozumieć bardzo szeroko, z modyfikacją genetyczną włącznie. Czarnoksięstwo nie straszy inwigilacją elektroniczną. Nauka i technika według swoich ideologów i wyznawców miała pokonać maksymalne, odwieczne trudności ludzkiego życia, a jedynie je spotęgowała, czyniąc z dramatu życia – tragedię. Ludobójczy rys osiągnięć naukowo-technicznych nabrał obecnie monstrualnych wymiarów. Traumatyczna przyszłość ludzkości wiedzie wyznawców różnych ideologii naukowych, czyli białej magii w objęcia czarnoksięstwa, oferującego czarną magię jako środek, zdolny pokonać bariery nie do pokonania przez naukę i technikę.

 

 

Andrzej Filus

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*