Michał Kołodziejczak – rolniczy samograj

Objawił się opinii publicznej trzy miesiące temu. Nie wygląda na lidera – chudy jak szczapa, skoczny, energiczny, dobrze ubrany, z aparatem na zębach… Pochodzi z łódzkiego, z gminy Błaszki. Jego rodzina posiada około stu hektarów ziemi, on ma kilkanaście i nastawił się na zbieranie kapusty pekińskiej, kupując do tego celu drogą maszynę. Dla wielu miastowych, pamiętających „kunia”, wóz drabiniasty i spracowane dłonie z brudem pod paznokciami, dzisiejsi rolnicy to zupełnie inni ludzie.

Na podwórkach, mimo kryzysu, o którym mówią nawet małorolni, stawiają po kilka prawie nowych samochodów, domy wyposażone są we wszelkie nowoczesne sprzęty, Internet, telewizję satelitarną. Chłopi w Polsce wiedzą, co „w świecie piszczy” a z racji taniego ubezpieczenia w KRUS-ie w ciągu roku mogą imać się też innych prac, jak np. praca zarobkowa na pełen etat w mieście, remonty, wyjazdy za granicę, handel. Rolnicy są bardziej mobilni niż ludzie w miastach, którzy są do nich przytwierdzeni mieszkaniem i pracą, do tego rolnicy są autentyczną gromadą, z dziada pradziada przywiązaną do danego obszaru. Związani z Kościołem są jego ostatnim bastionem przy laicyzujących się obszarach miejskich.

Rolnicy to elektorat Prawa i Sprawiedliwości, to oni zyskali najwięcej przy daninie 500+, jednak również to także oni zostali sromotnie oszukani przez rządy liberałów z Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, które zajmuje się głównie  obsadzaniem wakatów i trzymaniem łapy na unijnych dotacjach. Przez wiele lat wyprzedawania wszystkiego, co polskie, rodzimych firm nie ostało się wiele. Nikt się tym nie przejmował, bowiem każda taka transakcja wiązana była z sowitą łapówką dla grupy polityków „trzymających władzę”. Podam kilka przykładów firm, które mają polskie nazwy a polskimi już nie są. Każdy z nas zna z reklam wspaniały polski olej z Kruszwicy – produkuje go koncern Brunge, kupił on również zakłady tłuszczowe w Brzegu i w Warszawie. Zakłady Tłuszczowe w Bodaczowie kupił koncern Glencore. Koncern o kapitale chińskim WH Group, po przejęciu w 2013 roku Smithfield Foods, będącego właścicielem między innymi polskiego Animexu, kupił cztery krajowe polskie zakłady: Pini Polonia, Pini Polska, Hamburger Pini i Royal Chicken. Wielkich zakładów mięsnych jest w Polsce kilkadziesiąt, małych stanowiących mikroprzedsiębiorstwa rodzinne, ponad tysiąc. Wiadomym jest, że wielcy, będący częścią globalnych sieci spożywczych, dyktują tu – na miejscu – swoje warunki. W latach 90. zostały bandycko sprywatyzowane zakłady przetwórstwa i chłodnie, które trafiły w ręce globalistów. Dziś państwo polskie nie ma narzędzi do stabilizacji rynku rolnego i pomocy rodzimym rolnikom. Nie ma, bo się tych narzędzi pozbyto, a co ciekawe rząd Prawa i Sprawiedliwości, niby eurosceptyczny, postępuje jednak według wytyczonej przez Brukselę linii. Niszczyć, niszczyć i jeszcze raz niszczyć!

Sytuacja jest taka, że rolnik bardzo tanio sprzedaje, a ten sam produkt na półkach sklepowych jest potem w cenie wyższej 5- lub 10-krotnie. Rynek paszy polskiej to rynek wartości rzędu 4-5 miliardów złotych rocznie i praktycznie w całości jest przejęty przez koncerny obce. Mało, że na nim nie zarabiamy, to w większości jest oparty na białkach zewnętrznych, które z kolei często są oparte o GMO, które podobno en bloc w Polsce jest zakazane!

***

Michał Kołodziejczak powołuje „chłopskie ruszenie” – fuzję ruchów ludowców, hipsterów i skrajnych narodowców. Lgną do niego różnej maści polityczni awanturnicy, outsiderzy i internetowi pieniacze. Co ciekawe, przez te kilka miesięcy, kiedy Unia Warzywno-Ziemniaczana objawiła się nagle i w bojowych nastrojach osiągnęła mocno wizerunkowy sukces, jej lidera zaczęto porównywać z rolniczym watażką z Samoobrony RP – Andrzejem Lepperem a sam ruch potraktowano jako głos nowoczesnego, świadomego, europejskiego rolnika. Na rolniczych protestach UWZ pojawili się rodzimi narodowcy. Jacek Międlar pochwalił się na Twitterze, relacją live z ich ostatniego protestu. „Jest wielka moc!” – napisał. Na proteście był też Robert Winnicki z Ruchu Narodowego i Piotr Rybak, który zasłynął spaleniem kukły Żyda na wrocławskim rynku. Jest Aleksander Jabłonowski i jego Narodowy Front Polski, ale są też ruchy miejskie i lewica komunizująca w postaci Partii Razem i kandydata na stanowisko prezydenta Warszawy – Jana Śpiewaka. Protest w Sieradzu był widowiskowy – na sieradzkim placu wyrzucono wtedy dwie przyczepy kapusty. Przyjechało 200 ciągników – oflagowanych na biało-czerwono, flagę UE przysypano kapustą. „Rolnictwo to nie zabawa, a nasze problemy to nie fikcja” – napisali protestujący na plakatach. (Cdn.)

Roman Boryczko,

 lipiec 2018

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*