Mała miejscowość z ciekawą historią – Łaziska koło Wodzisławia

Niczym ziarenko piasku,

w klepsydrze mierzącej czas, przemijanie – historię tej ziemi.

Byłaś, jesteś i pozostać powinnaś

w naszej pamięci…

Łaziska, kropla, bez której nie mogłyby powstać oceany.

Przesada? Skądże znowu,

cóż warta byłaby wielka historia,

 bez nic nie znaczących na pozór zdarzeń.

(tp)

 

Często bywa, że kierując się na południe podczas urlopowych wypraw w poszukiwaniu zagwarantowanej dobrej pogody i palącego słońca, po drodze omijamy wiele ciekawych miejsc nie zatrzymując się i nie zdajemy sobie sprawy, że oto uszło naszej uwadze coś wyjątkowego.

Wielu z nas opuszcza szeroki pas polskiej autostrady, by już po chwili znaleźć się na Via Moravica, zanim to jednak nastąpi, warto zatrzymać się na chwilę, zboczyć nieco z trasy i odwiedzić miejscowość Łaziska. Niewielką wioskę łatwo przeoczyć, leży bowiem przy samej granicy z Czechami, z dala od znanych niegdyś przejść granicznych, za to położona jest na ważnym niegdyś Szlaku Bursztynowym. To tam – jak twierdzą mieszkańcy – otwiera swoje wrota Brama Morawska. Tereny sąsiadujące z tą miejscowością kryją w sobie jeszcze jedno wydarzenie, o którym warto wspomnieć. To właśnie tym szlakiem podążały wojska króla Jana III Sobieskiego z odsieczą Wiedniowi.

Wizytówką tej pełnej klimatu miejscowości, położonej w gminie Godów, zobaczyć możemy drewniany kościółek pw. Wszystkich Świętych, który okrywają korony wiekowych dębów i kasztanowców. Już samo miejsce skłania do refleksji, aż się prosi, by rozłożyć sztalugi i uwiecznić  choćby fragment tego krajobrazu na płótnie. Spokój i cisza, jakie tu zastaniemy,  pobudzają wyobraźnię. Łatwo poddać się nastrojowi tego miejsca i ni stąd ni zowąd – nagle siadając w cieniu historycznego kasztanowca, przelewamy na papier szept naszego wnętrza, dziwiąc się już za chwilę, że przecież to nic innego jak strofy poezji, stanowiące niejako dowód naszej obecności w tym szczególnym miejscu…

Nie ma przesady w twierdzeniu, że otoczenie, z którym się spotykamy, czy też sama miejscowość posiadają cechy miejsca, gdzie budzą się nasze wewnętrzne odczucia. Wszak to tu urodził się,  już dziś niestety śp. Zbigniew Wodecki – przypadek, ktoś powie? A może jednak coś w tym jest… Słynny muzyk, jak wspominają mieszkańcy, już jako młody 6-letni brzdąc dyrygował orkiestrą, więc kto wie, może nie tylko talent, czy rodzinne tradycje a coś jeszcze dało początek wielkiej karierze naszego rodaka. Dziś w tym miejscu wybudowany został amfiteatr i latem nieprzerwanie odbywają się tam imprezy kulturalne. Siadając w cieniu małego amfiteatru, już za chwilę usłyszymy głos pszczółki Mai i wiele innych przebojów zmarłego niedawno piosenkarza – syna tej ziemi, naszej śląskiej ziemi. Cóż, teraz to już tylko głos pamięci o „naszym Zbyszku”, jak często się tu mówi.

 

Na parafialnym cmentarzu odnajdziemy mogiły członków rodziny Zbigniewa Wodeckiego, a pod szczytem wzniesienia, na końcu nekropolii, powita nas ołtarz polowy i kolejna historia, bowiem nie stoi on w tym miejscu przypadkowo. Niegdyś zbierały się tam kobiety wraz z dziećmi, modliły się o powrót swoich mężów, synów i ojców z wojen i powstań. Zdecydowano więc, że teraz kiedy zajdzie tego potrzeba, odprawiane są w tym miejscu nabożeństwa w szczególnych intencjach.

Kiedy tak stoimy, zatopieni w zadumie i burzliwej historii minionych czasów, nachodzą nas myśli, czy aby ten szczególny czas właśnie nie nadszedł – by znów, jak kiedyś, z różańcem w ręku odmówić modlitwę – tym razem jednak za Polskę, która stacza się w otchłań walk politycznych.

W sąsiedztwie polowego ołtarza, jakby oparte o zbocze góry, stoją powstańcze krzyże, tworzące miejsce pamięci czasów, kiedy to walczono o powrót tej matki, której godność i honor tak bardzo dziś jest poniewierany, tak bardzo nieszanowany. Wołają do nas te mogiły, przywołują do porządku, którego już nie rozumiemy, bo nauczono nas – niestety – innego rozumienia prawd tego świata.

Kończy się wizyta w Łaziskach, zanim jednak opuścimy to miejsce, warto w krótkich słowach wspomnieć o historii powstania parafialnego kościółka, a także legend z tym miejscem związanych. (Cdn.)

Zdjęcie Zbigniewa Wodeckiego autorstwa p. Piotra Bienieckiego:  https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Zbigniew_Wodecki_2016.jpg na licencji Creative Commons

 

Tekst i zdjęcia:

Tadeusz Puchałka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*