Emigranci z dalekich krajów przyniosą nam wolność? (3)

Na drugim biegunie są uchodźcy z Syrii i Iraku, którzy mają największe szanse na azyl w Niemczech i nie zamierzają ich pogrzebać, wchodząc w konflikt z prawem. Wśród migrantów w Niemczech tworzy się specyficzne społeczeństwo wieloklasowe, złożone z klasy uprzywilejowanej, pariasów i warstw pośrednich. Niektórym się może i wydawać, że uchodźca to jest ktoś, komu wystarczy kawałek brezentu nad głową i przysłowiowa miska ryżu. Tak to się odbywa w sytuacjach kryzysowych, kiedy potrzebna jest szybka pomoc humanitarna. Ale ile można wytrzymać w takim doraźnym działaniu? To może być tydzień, miesiąc, a przecież są ludzie, którzy w takich warunkach żyją kilka czy kilkanaście lat. Brak możliwości rozwoju rodzi naturalną frustrację.

Dziś wiele wskazuje, że przyjmowanie Ukraińców jest planem dalekosiężnym, nie idącym w parze z interesami społeczno-politycznymi na gruncie dobrosąsiedzkim, a pewną wizją geopolityczną Międzymorza, lansowaną przez Prawo i Sprawiedliwość, a popieraną przez USA. To wizja, idąca w kontrze do polityki Moskwy a bliźniacza do polityki globalistów, mających na celu wymieszanie narodów w stopniu znacznym, tak by wyrugować i wyciąć całkowicie tożsamość, a dalej kulturę i pamięć przodków. Fabryki o kapitale obcym potrzebują rąk do pracy. Tu nasuwa się pytanie – skoro jest w Polsce w roku 2017 stopa bezrobocia na poziomie 4,8 procenta, to znaczy że miliony osób w wieku produktywnym nie mają zatrudnienia, bądź zatrudnienie znajdują poza granicami Polski. Fakt – przedsiębiorcy potrzebują pracownika najlepiej na „czarno” lub za minimum ustawowe, do tego świeżo po szkole. Polska jest tylko poletkiem dla korporacji? Ukraińcy są dziś i pracują w Polsce z powodów ekonomicznych i daj Boże, by tylko tym się kierowali, idąc za pracą dalej na Zachód, kuszeni zarobkami w euro. Przyjmując ogromną rzeszę ludzi zupełnie bez planu i gruntownego zastanowienia, dostajemy wraz z cywilami w przypadku Ukraińców ludzi, mających do czynienia ze strukturami przestępczymi, organizacjami nacjonalistycznymi czy wprost weteranów walk na froncie, często odpowiedzialnych za czystki etniczne. Za nimi, dzięki znakomicie działającej diasporze ukraińskiej, idzie ku przyzwoleniu władz Polski ich „kultura”, tj. wizja państwa, oparta na kulcie Bandery. Czy nie bezpieczniej jest mieć mniejszość o wiele bardziej „widoczną”, nad którą można jakoś zapanować?

Polacy są zaczadzeni przekazem rządowym i przez lata wspierali „nachodźców” ukraińskich aż do przelania czary goryczy. Na to też był sposób władzy (obecnej) w postaci całkowitego weta dla przyjęcia innych emigrantów! Papież Franciszek, hierarchowie i polski episkopat popierają przyjęcie „uchodźców”. Okazuje się, że chyba takiemu działaniu przychylny jest też sam Bóg? Jednak ośrodek z Torunia i wielki Jarosław Kaczyński wprowadzają swoje prawa i swoją wizję przyszłości tego kraju. Czy nie jest to raczej hipokryzja, charakterystyczna dla polityki: Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek?

W dobie prosperity w latach 80. XX w., kiedy Margaret Thatcher zamykała nierentowne fabryki i kopalnie a Brytyjczycy wychodzili na ulicę strajkować, we Francji robił już przy taśmie Algierczyk a w Niemczech – Turek. Potem UK wstąpiło do UE. Nic się nie zmieniło u leniwych Europejczyków – wciąż potrzebowali rąk do pracy, by sami na garbie innych żyć w luksusie w uprzywilejowany sposób. Po erze Thatcher do Wielkiej Brytanii osoby z Pakistanu i Afryki zaczęły dostawać coraz to więcej wiz a furtkę zamknęła polska emigracja, która również wykrwawia się dla obcych panów (dziś to się jeszcze opłaca). Na drugim kontynencie, w USA, tę samą robotę odwalili Irlandczycy i Latynosi z Ameryki Płd. Władców tego świata interesuje tylko pracownik i konsument, nie interesują ich żadne klasy, ludzkie pragnienia i potrzeby. Kultura i rozwój świata to dla nich banał. Świat ma być gigantycznym hipermarketem, gdzie i pracujemy i pobieramy wynagrodzenie, i konsumujemy. Pieniądz staje się jednocześnie smyczą i powrozem, a elektroniczny będzie już całkowitym więzieniem.

***

Czy w dobie wyludniania się europejskich wsi, miasteczek, braku rąk do pracy – powinniśmy korzystać z dobrodziejstwa rąk do pracy przybyszów, czy jako zatwardziali przeciwnicy swój wzrok kierować tylko na wschód, ku wczorajszym rzeźnikom, w idei wspólnego państwa UkroPol, państwa idealnego modelu ziszczenia się snu globalistów.

Bez własnej ziemi,  bez własnej kultury, bez pieniędzy, bez zasad, własnych rządów i armii do obrony. Państwa rządzonego zdalnie a powołanego w jednym wyłącznie celu – wojny z Rosją w imię obcych interesów.

Roman Boryczko,

lipiec 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*