List do ,,Anioła” z nieborowskiego zamku…

DSC_0183Nawet jeśli jesteś aniołem

i tak znajdzie się ktoś

komu będzie przeszkadzał

szelest twoich skrzydeł

          to nic – rób swoje…

 

Bene Meritus – dobrze zasłużony

Jakim trzeba być człowiekiem za życia, by po śmierci zasłużyć sobie na to, by ktoś o nas i dla nas napisał pełny smutku i goryczy list. ,,Pamiętajcie, każdy dzień życia przeżywajcie tak, jakby miał być waszym ostatnim”. Oddany bez reszty człowiekowi i jego problemom, zawsze gotowy nieść pomoc, radzić pocieszać a kiedy nadeszła taka potrzeba – podać dłoń i  radę na ostatnią podróż… Ks. Stefan był przykładem nie tylko dla osób duchownych, ale także dla społeczników, wolontariuszy, wychowawców i opiekunów osób starszych, chorych i cierpiących. Za bezgraniczne oddanie człowiekowi przyznano proboszczowi krywałdzkiej parafii w 2011 roku nagrodę Bene Meritus.

DSC_0199
 

Odrobina wspomnień

Ksiądz Stefan Gruszka urodził się 12. kwietnia 1936 roku w Chorzowie. W 1955 roku wstąpił do Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie. Święcenia diakonatu otrzymał 10. kwietnia 1960 z rąk biskupa koadiutora, Herberta Bednorza. Święcenia prezbiterskie otrzymał w tym samym roku a mszę świętą prymicyjną odprawił 26. czerwca w kościele św. Józefa w Chorzowie{…}. www.archidiecezja.katowice.pl

W roku 1986 został mianowany administratorem a następnie proboszczem parafii św. Antoniego z Padwy w Krywałdzie. W tym samym czasie stał się opiekunem duchowym podopiecznych Ośrodka Opieki Społecznej w Kuźni Nieborowskiej.

DSC_0230DSC_0233

  Ośrodek Pomocy Społecznej w Kuźni Nieborowskiej

Za życia stał się aniołem

Zawsze gotowy nieść pomoc, był jak ojciec, ale jakoś na stałe została Mu przypisana godność anioła – tak to jakoś, w naturalny sposób, wyszło. Zasługiwał na to, aby tak go nazywać – wspominają podopieczni Ośrodka Pomocy Społecznej w Kuźni Nieborowskiej. Rok po śmierci księdza postanowili zorganizować wernisaż prac, które wykonali przy współpracy dzieci i młodzieży knurowskich szkół a podczas uroczystości otwarcia wystawy odczytany został list, jaki napisali rok po śmierci swojego „anioła”.

 

Anioł – znaczy “posłaniec”

– Byłeś i na zawsze zostaniesz naszym aniołem. Wierzymy, że zostałeś posłany przez Pana Boga, by dać nam przykład miłości i oddania drugiemu człowiekowi…

,,Piszemy ten list do księdza, bo nie wszyscy zdążyliśmy podziękować, nie wszyscy zdążyliśmy się pożegnać. To się stało tak nagle, że ciągle nie potrafimy zrozumieć, iż księdza już nie ma wśród nas.

Od 23 lat co piątek przychodziłeś do nas głosić Słowo Boże i uczyć nas religii. Nie zważałeś na deszcz, wiatr czy śnieg – zawsze Byłeś. Nigdy nie przychodziłeś z pustymi rękami – torba, którą ściskałeś w ręku, pełna była od słodyczy i prasy.

Wiemy, że czasami cierpiałeś, nie zawsze czułeś się dobrze, ale nie skarżyłeś się. Mówiłeś wtedy – ,,musisz przeżyć każdy dzień tak, jakby był ostatnim dniem w twoim życiu”. Każde Święta Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy spędzaliśmy razem, uczestnicząc we mszy świętej, a później przy świątecznym stole długo rozprawialiśmy na przeróżne tematy.

DSC_0184
Praca, autorstwa Jacka Sadowskiego, mieszkańca Domu Pomocy Społecznej ,,Zameczek” w Kuźni Nieborowskiej. Dar od autora  dla księdza Gruszki, 1997

Nie zapomniałeś o piknikach, festynach, przyprowadzałeś misjonarzy. Znałeś każdego z nas, rozumiałeś nas, interesowały Cię nasze losy. Byłeś dla nas jak ojciec a zostałeś naszym aniołem. Czekaliśmy na Ciebie w każdy piątek jak na ojca, który wraca po pracy do domu, naszego domu.

Zachorowałeś w okresie Świąt Wielkanocnych – czekaliśmy, a ciebie nie było. Po dwóch tygodniach dowiedzieliśmy się, że jesteś w szpitalu. Choroby zaczęły się kluć jedna po drugiej, a Ty cierpliwy – choć trudno było Ci ukryć cierpienie – uśmiechnięty jak zawsze. Przyszliśmy do Ciebie w odwiedziny, bo były to Twoje urodziny, było to 12. kwietnia. Na stoliku Pismo Święte, a w szufladzie leżał list, który wcześniej napisaliśmy do ciebie. Po paru miesiącach opuściłeś szpital, byłeś słaby, długo przyszło nam czekać na dzień, w którym zobaczyliśmy Cię na dziedzińcu naszego domu, wróciłeś, nie nadszedł kres Twojego pielgrzymowania na ziemi, jeszcze nie wtedy.

Żyć i czuć się po japońsku

Był kwiecień 2014 roku. W naszej stołówce odbywały się urodziny mieszkańców. Nagle otworzyły się drzwi, w progu pojawiła się Twoja przygarbiona postać, umęczony chorobą. Byłeś jednak na tyle silny, że mogłeś uraczyć nas dobrym słowem, żartowałeś. Jak się czujecie, zapytałeś, bo ja po japońsku – ,,jako tako”. 

Nadzieja – wróciłeś, znów będzie jak dawniej, wygrałeś ze śmiercią – jeszcze nie teraz. Niestety, niedługo potem powrót do szpitala i ta wiadomość…

Przez tyle lat modliłeś się za dusze naszych kolegów, którzy odeszli, teraz my musimy być silni, teraz my modlimy się za Ciebie, ojcze – pamiętamy i będziemy pamiętać. Ty zaraziłeś nas swoją misją, którą tu zakończyłeś, zaraziłeś nas swoja dobrocią. Teraz na nas kolej teraz my poprowadzimy dalej misję pełną wiary nadziei i miłości, a kiedy przyjdzie czas i spotkamy się tam po drugiej stronie, przywitasz nas swoimi czterema zasadami:

NN – nie narzekać;

NO – nie obrażać się;

NM – nie marudzić;

Zadbać, aby nie zabrakło w nas witaminy U – jak Uśmiech.

Niczym anioł na naszym obrazku, Jesteś bo przecież takim jak on – pozostałeś żywy w naszych sercach…

DSC_0189DSC_0197

Zasłużyć sobie na pamięć, wdzięczność. Jakże brak jest dziś tych cichych bohaterów, kształtujących nasze charaktery za życia, pozostawiających po sobie definicję bycia godnym miana człowieka. Warto przy tej okazji przytoczyć słowa, które wypowiedział Antoine de Saint-Exupéry: ,,Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają latać”. Był taki czas, kiedy aniołowi z krywałdzkiej parafii opadły skrzydła, wtedy przyjaciele podali mu pomocną dłoń i zebrał się w sobie, na krótko pokonał moc śmierci, by jeszcze przez chwilę być wśród swoich – w nieborowskim zamku.

DSC_0206

 Dawna cechownia zakładów Lignoza w Krywałdzie stała sie kościołem

Jakże pięknie napisał Luciano de Crescenzo: ,,Wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem, latać możemy wtedy, gdy obejmujemy drugiego człowieka”.

Decrescenzo
Luciano de Crescenzo

 

W objęciach księdza byliśmy zawsze i tak pozostanie, a kiedy nas zabraknie – klimat, który pozostawił po sobie ks. Stefan odczuwać będą ci, co przyjdą po nas – wspominają mieszkańcy nieborowskiego zamku…

 

Miał w życiu szczęście

Dobro i potrzebę pomagania ludziom miał w genach. Miłość do ludzi wyssał z mlekiem matki – wspomina Bogusław Szyguła. Miał też nasz ksiądz w życiu dużo szczęścia, obracał się na początku swej duszpasterskiej drogi w kręgu wielkich ludzi. Wybitni wykładowcy i profesorowie od których pobierał nauki kształtowali przez lata Jego osobowość. Na początku swojej drogi skończył gimnazjum i liceum katolickie im. św. Jacka w Katowicach, tam Jego wykładowcą był Ignacy Jeż, późniejszy biskup katowicki a później szczeciński, znany z poprawiania humoru Jana Pawła II, zwany rozśmieszaczem papieża.

W Seminarium Duchownym jego wykładowcą był Karol Wojtyła. Mając takich nauczycieli nie mógł być inny – dodaje kustosz knurowskiej izby tradycji. – Młody Gruszka miał bardzo dobre wzorce, z których brał przykład, a później już jako kapłan stał się dobrym pasterzem ludzkich dusz…

 

Był księdzem, który miał czas dla ludzi

To nie był urzędnik Pana Boga, on był jego sługą. To był prawdziwie wielki, dobry człowiek – dodaje pan Bogusław. Został wybrany honorowym członkiem Koła Łowieckiego  ,,Cyranka” w Knurowie. Był stałym bywalcem Ośrodka Pomocy Społecznej w Kuźni Nieborowskiej – i jego kapelanem.

DSC_0186 

Szczerze i prawdziwie kochał ludzi

Wspierał duchowo a często i materialnie ludzi chorych i biednych, a ludzie niepełnosprawni byli jakby siłą napędowa, która dawała mu moc do działania. Potrafił znaleźć wspólny język z tymi ludźmi i co najważniejsze – wspomina pan Bogusław – potrafił zaskarbić sobie ich zaufanie. Kochali go jak własnego ojca a tak naprawdę nic się nie zmieniło, tym uczuciem darzą go nadal, tylko więcej smutku widać teraz w ich oczach…

To nie wszystko – wspomina pan Szyguła – swoje kroki ksiądz skierował także do Klubu Anonimowych Alkoholików, nie kto inny a właśnie ks. Gruszka znalazł czas dla tych ludzi, on ich pocieszał, nauczał, radził, prostował ich pokręcone ścieżki życia.

DSC_0223

Rzeźba świętej Barbary z kościoła pod wezwaniem św. Antoniego w Krywałdzie

 

Ks. Stefan Gruszka – człowiek niezwykły – prawdziwy pasterz ludzkich dusz i serc

,,Nie widziałem dziś twojej matki w kościele… Tak – odpowiada parafianin – zachorowała, leży w łóżku, bardzo źle się czuje”. Jakie było zaskoczenie człowieka, kiedy wracając z kościoła, po rozmowie z duszpastrzem i otwierając drzwi własnego domu, w pokoju zauważył klęczącego przy jego matce księdza. Taki był i taki pozostanie w naszej pamięci na zawsze – Posłaniec Pana Boga, anioł – zwiastun dobrej nowiny – ks. Stefan Gruszka…

DSC_0218
Krywałd – ołtarz główny kościoła

 

Kościół św. Antoniego z Padwy w Krywałdzie

Odrobina historii

Warto wspomnieć w kilku słowach o historii kościoła, gdzie ks. Stefan Gruszka sprawował funkcję proboszcza. Całe życie księdza obfitowało w wiele szczególnych zdarzeń, także i kościół, w którym rezydował, był na swój sposób – szczególny.

DSC_0217
Obelisk, upamiętniający ofiary wypadków

 

Cechownia krywałdzkiej Lignozy stała się kościołem

Po tragicznej śmierci robotników w 1921 roku w zakładach Lignoza, ks. Staffa – proboszcz parafii w Wilczy – rozpoczął regularne odprawianie mszy świętych w cechowni fabryki. Niedługo potem zarząd fabryki zakupił sprzęty liturgiczne. W 1930 roku zabudowano ołtarz, niebawem zakupiono też dzwon i tak cechownia zakładowa stała się kościołem. Do dnia dzisiejszego stanowi nie lada atrakcję, ponieważ różni się swoim wyglądem od okolicznych budowli sakralnych. Warto odwiedzić kościół w Krywałdzie, pochylić głowę nad obeliskiem, przypominającym o tragedii, która miała miejsce w ówczesnej fabryce  materiałów wybuchowych. Wstępując w progi kościoła i klękając przed ołtarzem, zauważymy po prawej stronie wnętrze pięknej kapliczki, a w niej wierną kopię figury Pięknej Madonny z  Knurowa – patronki Pięknej Miłości… (Więcej na www.parafia.krywald.onet   www.encyklo.pl /Parafia św._Antoniego_z Padwy_Krywałd).

DSC_0224

Źródła:  Obszerne fragmenty listu w opracowaniu Barbary Golec – przy współpracy podopiecznych Ośrodka Pomocy Społecznej.  Wywiad z Bogusławem Szygułą, kustoszem Izby Tradycji Górniczych w Knurowie.

DSC_0219
Kopia figury Pięknej Madonny z Knurowa w kaplicy kościoła pod wezwaniem św. Antoniego w Krywałdzie

Foto: T. P.: Eksponaty ze zbiorów Izby Tradycji KWK Knurów.

 

Tadeusz Puchałka

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*