Kształtowanie się oblicza polskiego liberalizmu (3). „Opozycja Kaliska”. Bracia Niemojowscy w obronie zasad konstytucyjnych

Skarb Królestwa Polskiego od początku jego istnienia nie należał do bogatych. Tworzenie szkolnictwa rolniczego i zawodowego trwa długo i procentuje dopiero po latach. Toteż rząd zajął się bardzo serio pozyskiwaniem kopalin, czego w rolniczym kraju nie pamiętano bodaj od schyłku Średniowiecza.

W kraju współistniały odtąd dwie różne koncepcje rozwoju, obie motywowane liberalizmem ekonomicznym. Pierwsza opierała się na uprzemysłowieniu ziem zaboru rosyjskiego.

Z inicjatywy (i pod kierownictwem) Stanisława Staszica powołano Główną Dyrekcję Górniczą. Staszic (m.in. geolog) odnowił tradycje Zagłębia Staropolskiego (Ziemia Kielecka). Wydobywane tam rudy żelaza implikowały lokalnie rozwój prymitywnego wciąż hutnictwa (Samsonów) i kuźnictwa.

Zapotrzebowanie na węgiel kamienny i rudy cynku nakazywało z kolei rozwój Zagłębia Dąbrowskiego, niemal na styku trzech zaborów. Prusacy w tym czasie również intensyfikowali wydobycie na pobliskim Górnym Śląsku, choć i tak do roku 1821 notowano na Dolnym Śląsku (199 031 t/rocznie) wydobycie większe niż na Śląsku Górnym (165 929t/rocznie).[1]

„W 1817 r. dla podniesienia wydajności pracy rząd utworzył tzw. Korpus Górniczy. Obejmował on <górników przysięgłych>. Wstęp do korpusu był dobrowolny, ale po przyjęciu pracy górnik nie mógł już jej porzucić. Za to otrzymywał zwolnienie od pańszczyzny, czynszów i służby wojskowej. W czasie choroby miał zapewnione zapomogi z Kasy Brackiej, a na starość emeryturę. Korpus rozwinął się w latach późniejszych i skupił przeważnie synów okolicznych chłopów (około 2500-3000 ludzi)”.[2]

Liberałowie, związani z przemysłem, myśleli długofalowo – górnictwo nie przynosiło wielkich dochodów, wymagało również nakładów finansowych ze strony państwa, które zwrócić się miały dopiero w przyszłości. Uprzemysłowienie Królestwa Polskiego (rozwój Łodzi w sporej mierze jest także jego zasługą) było jednak ze wszech miar słusznym kierunkiem polityki gospodarczej ministra skarbu, księcia Franciszka Xawerego Druckiego-Lubeckiego, podobnie jak zniesienie bariery celnej pomiędzy Cesarstwem Rosyjskim a Królestwem Polskim, co zapewniło praktycznie nieograniczony zbyt wielu towarów na ziemiach rosyjskich.

Rozwojowi gospodarczej myśli liberalnej Druckiego-Lubeckiego nie sprzyjało rozproszenie skupisk przemysłowych w zaborze carskim. „<Wyspowy> charakter rozwoju kapitalizmu w Polsce (W. Kula) zaznaczył swoją drogę powstawaniem w ciągu XIX w. nielicznych enklaw żywszego rozwoju gospodarczego wokół niektórych miast i ośrodków przemysłowo-handlowych (Warszawa, okręgi: łódzki i białostocki, miasta w pasie nadmorskim, także aglomeracja śląsko-dąbrowska). Jednakże większa część kraju tkwiła wciąż w zastoju”.[3]

Ów „zastój” to kontynuowanie tradycji ziemskich, które na ziemiach polskich zdecydowanie przeważały. Zmianę na lepsze mógł przynieść fizjokratyzm, który wartość najwyższą przyznawał pracy i gospodarce rolnej, jako jedynemu „naturalnemu” źródłu bogactwa społeczeństwa i jednostek.

Wschód i centrum Królestwa Polskiego przyjmowały nowe (dla siebie, fizjokratyzm powstał we Francji w II połowie wieku XVIII) prądy ekonomiczne nieufnie. Inaczej rzecz się miała na zachodzie kraju, gdzie ziemianie – dzięki kontaktom osobistym (rodziny, handel) – mogli przyjrzeć się i ocenić zmiany, zachodzące w gospodarce agrarnej ziem zaboru pruskiego. W województwach zachodnich Królestwa, zwłaszcza w rejonie Kalisza, powoli ale sukcesywnie następowało unowocześnienie rolnictwa, polegające m.in. na korzystaniu w szerszym niż dotychczas zakresie z pracy wolnonajemnej (parobcy, fornale), zastępującej pańszczyznę. Dotychczasowe możliwości eksportu zboża zostały ograniczone przez Anglię, która interwencjonistycznie, w obronie własnych producentów, nałożyła wysokie cło wwozowe na towary obce. Ziemiaństwo przestawiało się więc na rozszerzanie uprawy ziemniaków, przerabianych potem na spirytus oraz zwiększanie hodowli owiec. Niektórzy właściciele dóbr sprowadzali tkaczy-sukienników. Rzemieślnicy także w miastach korzystali z wielu przywilejów. Na większą skalę akcję tę rozwinął rząd Królestwa po roku 1820.

Województwo kaliskie nie znało tradycji magnackiej. Ta była domeną wschodu Królestwa. Z drugiej strony specyfiką owego regionu nie stał się, częsty np. na Polesiu czy Podlasiu proces rozdrabniania posiadłości, prowadzący w rezultacie do powstania tzw. szlachty zagrodowej. Zamiast „braci szaraczków” występowali w Kaliskiem posesjonaci – nie dzierżawcy, a właściciele wielohektarowych, na owe czasy dobrze zorganizowanych majątków. Władysław Bortnowski zauważa, iż chlubą owych posesjonatów stali się wykształceni synowie. Wykształceni tak zawodowo, jak światopoglądowo, znający lepiej niemiecki czy francuski, niźli rosyjski. Prowadziło to co prawda szlachtę kaliską do swoistego poczucia wyższości nad resztą „obywateli” swego stanu w Królestwie, ale przyznać trzeba, iż owo poczucie miało realne podstawy w szerszej niż u innych wiedzy młodych kaliszan.[4]

Poziom egzystencji posesjonatów kaliskich należał do wysokich – stać ich było na prowadzenie intensywnego życia towarzyskiego. Panie zapewne nie politykowały podczas tych spotkań, panowie jednak zainteresowani intensyfikacją produkcji i szukaniem nowych możliwości zbytu, omawiali nie tylko nowe metody przeróbki płodów rolnych lub ich uprawy, zaobserwowane po stronie pruskiej, ale też lektury. Dzięki temu dotarły na ziemie polskie idee Henri Benjamina Constanta de Rebecque i Adama Smitha, których dzieła czytywano w oryginale i tłumaczono.

Pierwszy kształtował polityczną świadomość szlachty kaliskiej, drugi świadomość ekonomiczną.

Co ważniejsze, posesjonaci, w imię tak patriotyzmu, jak utylitaryzmu – umieli uzgadniać wspólne stanowisko, co przełożyło się na ich zachowania wobec rady wojewódzkiej i zaowocowało w Sejmie Królestwa Polskiego.

Najbardziej aktywnymi spośród kaliskich właścicieli ziemskich byli bracia Niemojowscy – Wincenty [1784-1834] i Bonawentura [1787-1835] – herbu Wierusz. Obaj podróżowali po Europie Zachodniej, obaj pobierali tam, nauki uniwersyteckie. Nic dziwnego, że wokół nich właśnie, zwłaszcza Wincentego, skupił się ruch postępowo-liberalny regionu.

Wśród przyjaciół i stronników politycznych Niemojowskich znaleźli się ludzie światli, jak Alojzy Prosper Biernacki czy Stanisław Kaczkowski.

Kaczkowski zafascynowany był leseferyzmem, doktryną fizjokratów francuskich, w pełni zastosowaną w XIX-wiecznej Anglii. Nazwa prądu pochodzi od francuskiego zwrotu laissez faire – „pozwólcie czynić”. Pogląd oparto na założeniu, iż każda jednostka ludzka kieruje się zasadą własnej korzyści materialnej (homo oeconomicus), stąd państwo ma tylko strzec zasady prywatnej własności i wolności gospodarowania. (Niekiedy nazywa się to polityką „nocnego stróża”). Jedynym regulatorem gospodarki są ceny, zaś państwu nie wolno ingerować w rynek.

Zwłaszcza po roku 1820 Stanisław Kaczkowski publicznie ganił interwencjonizm rządu Królestwa Polskiego.

Biernacki z kolei, zwolennik liberalizmu gospodarczego Adama Smitha, pojmował gospodarowanie na roli w sposób nowoczesny – całościowo. Interesowały go nie tylko stosowane w Prusach metody hodowli i upraw, ale sposoby na podniesienie wydajności pracy „czynnika ludzkiego”. Właściciel ziemski musi dbać o chłopa jako „pomnożyciela bogactw”, starać się zainteresować go pracą na folwarku, choćby poprzez udzielanie mu pomocy w razie choroby czy nieszczęść, sprzyjać w swym majątku oświacie rolniczej. Biernacki uważał, iż taka droga jest zgodna z interesem posesjonata, gdyż podnosząc wydajność pracy robotnika – zwiększy on tym samym dochód właściciela.

W swych poglądach na ekonomię był kaliski liberał chyba zbyt postępowy – mimo otwartego poparcia braci Niemojowskich nie udawało mu się zostać posłem na Sejm Królestwa Polskiego.

Sejm roku 1818 zapoczątkował wejście doktryny liberalnej na polską arenę polityczną.

Niemojowscy i skupiona wokół nich grupa patriotów rozumiała swą rolę w duchu Constanta de Rebecque. Nie chodziło o spektakularne osłabianie pozycji cara Aleksandra I jako władcy Królestwa.[5]

Same obrady należały do udanych, restauracja monarchii konstytucyjnej jako kontynuacji czasów Konstytucji 3. Maja, bliska była sukcesowi. Taki był zresztą zamysł ks. Czartoryskiego, którego wpływów na Aleksandra I trudno nie docenić. „Był to sejm niemal pojednania z carem Aleksandrem I, którego mowa zachwyciła niemal wszystkich liberałów w Europie.”[6]

Liberałów na pewno tak, znacznie mniej – władców ówczesnej Europy, gdzie dojrzewały kolejne rewolucyjne burze. Również carski dwór nie był usatysfakcjonowany zróżnicowaniem polityki władcy – surowej dla Rosjan, pobłażliwej dla mieszkańców Królestwa Polskiego.

Car oceniał sprawę jasno – dał Polakom do rąk Akt Zasadniczy, ale jego demokratyzację uzależniał od realizacji własnych oczekiwań.

Faktem jest, iż podczas I wyborów, poprzedzających sejm roku 1818, nie odnotowano żadnych nacisków ze strony administracji rządowej, ani „zaleceń”, by wybierać tych, nie innych, kandydatów. O elekcji decydowała nade wszystko osobista popularność poszczególnych osób. Niemojowscy wydali niemałe sumy na towarzyskie zjazdy ziemian, mające utrwalić w Kaliskiem ich pozycję.

Nie znaczy to, iż Wincenty i Bonawentura stali na czele zorganizowanego stronnictwa politycznego. Co prawda termin „partia” posiadał w ich czasach nieco inne znaczenie – wg Constanta de Rebecque obejmować miał grupę ludzi, hołdujących tej samej politycznej doktrynie – ale i o takie rozumienie przed rokiem 1818 było trudno.

Różnice poglądów były spore – ziemian łączyły bardziej więzy towarzysko-rodzinne, niż polityczne. Niemojowscy zaakceptowali jednak potrzebne minimum porozumienia: od cara i rządu Królestwa trzeba było wciąż żądać ścisłego trzymania się nadanej konstytucji, a w konsekwencji jej artykułów – także gwarancji dla swobody myśli politycznej.

W tworzeniu prawdziwego stronnictwa politycznego, ani w „strzeżeniu” zasad konstytucyjnych nie mogła „opozycji kaliskiej” pomóc krajowa prasa. Władysław Bortnowski tak określa jej miejsce w życiu społecznym Królestwa Polskiego: „W pierwszych latach istnienia Królestwa prasa wywierała mały wpływ na formowanie poglądów i postaw. (…). Propagowanie określonej myśli politycznej, urabianie poglądów, były obce ówczesnej prasie Królestwa”.[7]

Sejm roku 1820 przyniósł zmiany. Stopniowo ranga dziennikarstwa – mimo wprowadzenia cenzury – rosła. Podobnie było z poczytnością książek. Wydarzeniem, które wydatnie wzmogło aktywność czytelniczą na ziemiach zaboru rosyjskiego było dopiero Powstanie Listopadowe.

Błahe z pozoru wydarzenie – wygwizdanie w warszawskim teatrze francuskiej aktorki Philis, protegowanej Wielkiego Księcia Konstantego – doprowadziło do ataku stołecznej „Gazety Codziennej” na prezydenta Warszawy – Woydę i działania policji.  Woyda bowiem zarządził, by poddawać karze aresztu osoby gwiżdżące w teatrze. Z naszego punktu widzenia zdaje się to śmiesznym – wówczas było stygmatem nadgorliwości urzędnika carskiego.

„Gazeta…”, zgodnie z logiką wykazała, iż skoro wolno w teatrze bić brawa, można również okazywać niezadowolenie. Gen. Zajączek, kiedyś bohater walk niepodległościowych, wówczas zaufany namiestnik Aleksandra I, stwierdził, iż redakcja nadużyła wolności swobody wypowiedzi.

Komisja Wyznań i Oświaty uznała racje generała, a zaraz potem Rada Administracyjna uchwaliła objęcie cenzurą wszystkich gazet w Królestwie. Siłą rozpędu poddano nadzorowi także pozostałe pisma i zakazano sprowadzania na ziemie zaboru carskiego wielu tytułów zachodnich.

Spowodowało to czynną reakcję kaliskich posesjonatów, rozumiejących, iż dla uspokojenia carskiego brata rząd Królestwa naruszył konstytucyjnie zagwarantowane prawa. Akcja swoistego „obywatelskiego nieposłuszeństwa” przygotowała wystąpienia Kaliszan podczas sejmu roku 1820.

Gdy wprowadzono prewencyjny zakaz sprowadzania do Królestwa poczytnych periodyków i gazet zagranicznych, głównie francuskich, z inicjatywy W. Niemojowskiego powstało wśród ziemian tzw. Towarzystwo Czytelnicze. Ze względu na bliskość zaboru pruskiego, gdzie mieszkali ich kuzyni i przyjaciele, przemyt literatury nie nastręczał specjalnych trudności.

Przewiezione tomy i gazety wymieniano między sobą podczas spotkań towarzyskich, debatowano nad ich treścią, wydarzeniami w Europie i krytykowano odejście od carskiej konstytucji. Prawdopodobnie wtedy właśnie kaliscy ziemianie doszli do przekonania, iż ich rolą w nadchodzącym sejmie będzie pilnowanie, by nie naruszono kolejnych artykułów Ustawy Zasadniczej, chodziło zresztą, co pokazała praktyka, bardziej o literę prawa, niźli jego ducha. Wincenty Niemojowski był optymistą. Sytuacja stawała się jednak coraz bardziej złożona. „Jego zdaniem opozycja parlamentarna była konieczna, aby rząd trzymać w ryzach. Nie rozumiał tego, że król polski, będący carem Rosji, nie może ze względu na swych rosyjskich poddanych tolerować hałaśliwie występującej opozycji w Królestwie, a równocześnie łamać nawet drobne przejawy niezależnej myśli w cesarstwie”.[8]

Rosyjska szlachta krytykowała „pobłażliwość” Aleksandra, podobnie jak ks. Konstanty czy namiestnik Nowosilcow. Z niepokojem przyglądali się jego postępowaniu Austriacy, uważając, iż narusza zasady Świętego Przymierza.

Początek lat 20. XIX w. przyniósł polityczne dookreślenie pojęcia liberalizmu. Lata 1820-1821 to rewolucje na Półwyspie Iberyjskim i we Włoszech. Społeczni radykałowie poczęli przejmować idee liberalne, atakując prawomocność istnienia monarchii i zastanych systemów przywilejów. Nastąpiła wyraźna polaryzacja stanowisk ideowych, powodując, iż liberalizm zaczął kojarzyć się ze zdecydowanymi dążeniami emancypacyjnymi. Na dalsze gesty cara Rosji wobec Królestwa trudno było już liczyć.

Jednocześnie jednak posesjonaci kaliscy, czując jednocześnie poparcie wyborców swego regionu na tyle okrzepli w swych poglądach, by mniej ugodowo, niż dwa lata wcześniej, występować w obronie raz nadanych praw.

Posłowie województwa kaliskiego byli już mocno zbliżeni poglądami polityczne. Obrali też kurs na publiczny rozrachunek z rządem, bez względu na konsekwencje. Nie istniała wśród nich jeszcze żadna dyscyplina głosowania, zbyt bowiem szanowali prawo do własnego zdania. Pośród ogółu reprezentantów Królestwa stanowili jednak ugrupowanie zwarte i świadome nakreślonego celu, za jaki uważali obronę uprawnień, płynących z nadanej konstytucji.

Owe poszanowanie wzajemnych poglądów, przy jednoczesnej świadomości nadrzędnego celu, jakim było ścisłe trzymanie się artykułów konstytucji, mogło wzbudzać niepokój wśród carskich namiestników.

Tym bardziej, iż Niemojowscy manifestacyjnie powoływali się na liberalne wzory francuskie. Biegły językowo Bonawentura przetłumaczył regulamin obrad izb francuskich z 1814 r. i powielony rozdawał innym posłom. Wincenty zaś stworzył „Projekt postępowania Izby Poselskiej”, wzorowany na Francji. Proponował w nim m.in., by posłowie nie zajmowali miejsc zgodnie z reprezentowanymi ziemiami, ale – „według wyrażanych opinii”, tj. podzielili się na prawicę, lewice i centrum. Uważał, iż to zapoczątkuje formowanie się partii politycznych. Projekty przeszły niemal bez echa – i tak zasiadanie według terytorium nie zobowiązywało do zgodnych wystąpień. Kaliszanie uznawali Francję za wzór monarchii konstytucyjnej, niepomni wprowadzania tam już restrykcyjnych zarządzeń antykonstytucyjnych. Podczas sejmu 1820 r. opozycja „brała w nawias” europejską rzeczywistość polityczną, broniąc nieco po doktrynersku sformułowań, zawartych w „Karcie praw”.

Rząd Francji od kilku lat zaostrzał bowiem przepisy o cenzurze, a wiosną roku 1820 wprowadził ją na wszelkie formy słowa drukowanego. Mistrzowie filozofii Oświecenia, ci którzy przygotowali mentalnie naród do Wielkiej Rewolucji Francuskiej – Diderot, Voltaire, Rousseau, Holbach – znaleźli się na indeksie.

Trudno było nie rozumieć intencji Bourbonów, co Kaliszanom niespecjalnie przeszkadzało. Interesował ich „prawny ideał”, nie jego realizacja w praktyce. Tej – wymagali jedynie od cara i rządu Królestwa Polskiego. Nic dziwnego, iż znaleźli się pod nadzorem policji.

W przeciwieństwie do roku 1818 „posłowie kaliscy weszli do wszystkich komisji sejmowych. Mogli więc wysondować poglądy kolegów na nowe projekty rządu, zanim jeszcze znalazły się one na obradach plenarnych.

Według raportów policyjnych, Niemojowscy mogli liczyć na bezwzględne poparcie 8-10 posłów ściśle z nimi związanych, ale wymowa argumentacji owej dziesiątki przeciągała na swoją stronę w wielu wypadkach większość głosujących”.[9]

W dodatku metoda postępowania Kaliszan była niezmienną. Przydatność praktyczna kolejnych projektów nie była dla nich najistotniejszą. Poddawali szczegółowej analizie zgodność postanowień rządu z artykułami konstytucji. Gdy znajdowali sprzeczność lub uchybienie – dyskredytowali cały projekt.

Wyniesiona ze studiów prawniczych umiejętność argumentacji przyczyniła się do skuteczności nakreślonej przez Niemojowskich taktyki. Posłowie Królestwa, niezbyt zainteresowani podziałem na prawicę, centrum i lewicę, konkretnych uwag, dotyczących omawianych projektów ustaw – słuchali znacznie wnikliwiej. Wpływ „opozycji kaliskiej” rósł, negatywna ocena prac rządu padała z ust rosnącej liczby osób.

Była to sytuacja zasadniczo odmienna nie tylko od obrad o 2 lata wcześniejszych, ale też tradycji dysput z czasów Napoleona i Księstwa Warszawskiego.

„(…) spory liberałów z konserwatystami nie nabierały tu, mimo hałaśliwej czasem opozycji tradycjonalistów, szczególnej ostrości. Sprzyjało temu powszechne zaabsorbowanie kwestią utrzymania i wzmocnienia bytu państwowego oraz oddziaływanie polityki napoleońskiej, w pewien sposób niwelującej skrajne stanowiska. Od trzeciego rozbioru wyraźny kryzys przechodził nurt radykalny; w dobie Księstwa ów proces doprowadził do ostatecznego rozpadu ugrupowania jakobinów polskich, którzy przez parę lat bezskutecznie usiłowali awansować do kół rządzących „napoleońskiej Polski”. Z drugiej strony wielu ludzi usposobionych zachowawczo, znalazłszy się w kręgu zarządzających nowym państwem, znacznie złagodziło swe obiekcje, co do ustanowionego właśnie systemu ustrojowego. Napoleon, kierując się względami pragmatycznymi, zabiegał o przychylność ziemiaństwa, zaś część ziemian gotowa była w zamian zaakceptować nowe instytucje.

W tej sytuacji granica pomiędzy orientacją liberalną a konserwatywną pozostawała płynna. (…) W przypadku wielu osób wątki właściwe liberalizmowi oraz konserwatyzmowi splatały się i przenikały wzajemnie; zamiast jasnej klasyfikacji, możliwa jest zatem niekiedy tylko próba oszacowania, jakiego rodzaju motywy zdają się brać górę w zapatrywaniach poszczególnych postaci”.[10]

Wyraźny teraz podział na „konserwatystów” i „postępowców” stanowił niemiłą niespodziankę dla cara i jego popleczników. Aleksandrowi I zależało szczególnie na tym, by udowodnić „poprawnością obrad” słuszność swej polityki wobec Królestwa Polskiego. Zamiast oczekiwanego legitymizmu spotkał się we wrześniu 1820 r. z atmosferą pełną podejrzliwości i animozji.

Liberalna dotąd postawa cara Rosji nie znalazła potwierdzenia w obradach sejmu 1820 r. Zabrakło mu argumentów, które dało się przeciwstawić żądaniom Metternicha, by stopniowo ograniczył swobody Królestwa Polskiego, aż do ich zupełnej likwidacji.

Austriacki polityk był bowiem zdania, iż kolejne liberalne konstytucje: Hiszpanii [1812], Francji [1814] i Królestwa Polskiego [1815] działają wbrew porządkowi, narzuconemu kontynentowi przez Kongres Wiedeński. Klemens Lothar von Metternich   [1773-1859] optował za odebraniem Polakom uprawnień konstytucyjnych. Rok przed omawianymi obradami sejmu Królestwa doszło do prusko-austriackich rozmów poufnych, których wynikiem były podjęte przez oba kraje próby „przemówienia do rozsądku” rosyjskiemu monarsze.

Sytuację komplikowało jeszcze zaangażowanie się Aleksandra I w walkę narodowowyzwoleńczą Greków, którym obiecał daleko idącą pomoc. Święte Przymierze wymusiło na nim jednak rezygnację z poparcia dla powstańców. Porządek Europy miał pozostać niezmieniony.

Po październikowym zakończeniu obrad sejmu nad Niemojowskimi zaczęły się zbierać chmury. Ich działalność sejmowa w myśl prawa nie podlegała karze, z drugiej jednak strony rząd Królestwa nie chciał ryzykować dalszych zadrażnień z carem.[11]

Afera wokół Onufrego Radońskiego, kaliskiego oficera, oskarżonego o udział w rewolucji neapolitańskiej i członkostwo w organizacjach wolnomularskich – prywatnie kuzyna Niemojowskich – dała zaledwie jeden skutek. Za to – całkiem poważny.

Nie zdobyto podczas przesłuchań Radońskiego nie tylko dowodów, ale nawet sugestii, by Wincenty Niemojowski związał się z karbonariuszami. Uzyskano natomiast potwierdzenie interpelacji, jaką posesjonat kaliski zamierzał złożyć w sejmie roku 1822 w sprawie aresztowania kuzyna. Sam opozycjonista w długim wywodzie, skierowanym do prezesa kaliskiej Komisji Wojewódzkiej, nie tylko przyznał się do takiego zamiaru, ale w dodatku umotywował go – jak zazwyczaj – naruszeniem procedur konstytucyjnych.

Pismo przejął gen. Zajączek i by pozbyć się raz na zawsze liberalnego polityka, zaproponował carowi alternatywę – albo pozbawi się raz na zawsze Niemojowskiego mandatu posła (za działalność przeciw porządkowi publicznemu) – albo zabroni ziemianinowi przebywania w miejscach pobytu Aleksandra I. Zajączek miał na myśli również obrady sejmu. Ostatecznie wybrano wariant wtóry.

„8. stycznia 1822 Konstanty, w obecności namiestnika oraz ministrów spraw wewnętrznych i sprawiedliwości, odczytał W. Niemojowskiemu polecenie cesarza, spreparowane na podstawie rozporządzenia, skierowanego przez Aleksandra do Zajączka. Niemojowski stwierdził podpisem, że przyjmuje do wiadomości zakaz przebywania w miejscu pobytu monarchy”.[12]

Kaliszanin nie odczytał intencji Zajączka; gdy już zrozumiał niefortunność swego podpisu, usiłował zagwarantować sobie prawo do uczestnictwa w pracach sejmu. Na więc wszelki wypadek unieważniono cztery sejmiki, łącznie z kaliskim, przy czym tylko ten ostatni nie został już zwołany.

23. lipca 1822 r. car rozwiązał sejmik w Kaliszu. Nie przywrócił jego funkcjonowania także następca Aleksandra, Mikołaj I.

Ostatni epizod swej liberalnej walki na arenie politycznej odegrali bracia Niemojowscy podczas Powstania Listopadowego, gdy uwolnieni z aresztu domowego: przybyli już 6. grudnia do Warszawy, entuzjastycznie witani przez jej ludność.

Współpracowali z Chłopickim, choć nie darzyli go szacunkiem. Nowe warunki wykorzystał Wincenty do opublikowania swego przekładu „Kursu polityki konstytucyjnej” Constanta de Rebecque. Niemojowski opatrzył dzieło wstępem, w którym przedstawił własne credo polityczne.

„Już pod koniec grudnia 1830 kaliszanie wzmocnili presję na dyktatora, uznając, że wykazuje on nieuzasadnioną „miękkość” wobec cara Mikołaja I. (…). „Kurier Polski” wypowiadał się za szybkim ogłoszeniem manifestu sejmowego, detronizacją cara Mikołaja i zajęcia przez Polskę należnego jej miejsca w Europie. (…). „Nasz pałasz, lanca, kosa i bagnet rozstrzygną, kto kogo o darowanie winy błagać powinien” („K. Polski” nr 376, z dn. 30.XII. 1830). Tak więc, już od stycznia 1831 programem kaliszan jest program walki, zerwania całkowitego unii realnej z Rosją, detronizacja Mikołaja, a w konsekwencji tego aktu – być może wojna z Rosją o niepodległość”.[13]

Gdy więc konstytucyjne środki zawodzą, gdy wódz okazuje się bardziej skłonny do kuluarowych rozmów z wysłannikami cara niż do prowadzenia działań zbrojnych (wszak armia Królestwa Polskiego była doskonale przygotowana, tak pod względem wyszkolenia, jak uzbrojenia i miała poparcie społeczne) – niedawni „opozycjoniści kaliscy” porzucają myśl o strzeżeniu konstytucji, odwołując się do czynu zbrojnego – jako moralnie słusznego rozstrzygnięcia.

Jednocześnie kaliscy posesjonaci brali udział w pracach sejmu i rządu. Kaliszanie w komisjach sejmowych wypowiadali się za rządem, podległym prezesowi rady ministrów, gdy jednak sejm powołał 29. stycznia 1831 pięcioosobowy Rząd Narodowy, nie radę ministrów – w jego składzie Rządu Narodowego zasiadło dwu kaliszan: Wincenty Niemojowski oraz Teofil Morawski. Prawdopodobnie ich zasługą było, iż Rząd Narodowy w praktyce wyznaczył szeroki zakres liberalizmu, tak w dziedzinie wolności słowa, jak zgromadzeń, tolerując Towarzystwo Patriotyczne, lewicowo-radykalną grupę, chcącą zradykalizować powstanie. Rząd Narodowy wykazał też zaradność i energię po ciężkiej bitwie grochowskiej, zadbał o ekwipunek i wyżywienie żołnierzy, stworzył sieć szpitali oraz rozwinął działalność dyplomatyczną i propagandową.

Paradoksem jest, iż w wyniku sejmowych potyczek z frakcją arystokratyczną Aleksandra Wielopolskiego – Bonawentura Niemojowski zdymisjonowany został z funkcji ministra spraw wewnętrznych i policji. Konserwatywna gazeta „Polak Sumienny” [nr 132/1831] pisała o nim, że „chce się targnąć na konstytucję, chce wstępować w ślady zniszczonego despotyzmu”.[14]

Po bitwie ostrołęckiej kolejny wódz, gen. Skrzynecki usiłował zmyć z siebie hańbę klęski, obciążając winą Rząd Narodowy. Reorganizacji rządu nie przeprowadził – Kaliszanie wygrali głosowanie i na niecały tydzień przed upadkiem Rządu Narodowego [15.VIII.1831] zdymisjonowali Skrzyneckiego.

Młodszy z braci próbował ratować sytuację, choć pozwolono mu na to zdecydowanie zbyt późno, a właściwie jedynie dlatego, iż chętnych do prowadzenia skutecznego oporu wobec armii carskiej – nie było zbyt wielu. „W najtragiczniejszym momencie agonii powstania, w nocy z 7. na 8. września, gdy wszyscy już się usuwali od udziału w rządzie, Bonawentura Niemojowski odważnie ujął ster w swe dłonie, choć nie mógł już  ani ocalić Warszawy, ani zapobiec generalnej klęsce. Zasługą wszakże Kaliszan pozostaje fakt, iż nie dopuścili oni do bezwarunkowej kapitulacji i złożenia broni, ku czemu skłaniał się znaczny odłam generalicji i wyższych oficerów”.[15]

Niemojowski nie był żołnierzem. Był jednak człowiekiem o ugruntowanych przekonaniach i skoro nie dało się bronić skutecznie wolności konstytucyjnych – walczył w obronie wolności, druzgotanej przez Mikołaja I.

Działalność Kaliszan w roku 1831 podzieliła polityków Królestwa. „Najostrzejsze zarzuty o niezrozumienie rewolucji narodowej stawiał kaliszanom na emigracji Maurycy Mochnacki. Wtórowała mu pod koniec powstania radykalna „Nowa Polska”, dowodząc, że „teoria monarchii konstytucyjnej dobra, ale na spokojne czasy, na rewolucyjne wstrząśnienia nie można w niej znaleźć żadnej wielkiej towarzyskiej zasady… Rewolucja nie jest konstytucyjnym porządkiem, ale dążeniem ku nowemu konstytucyjnemu porządkowi”. [„Nowa Polska”, nr 236 z dn. 2.IX. 1831] Ale z drugiej strony konserwatywne, popierające obóz Czartoryskiego, „Zjednoczenie” [nr 60 z dn. 30.VIII. 1831, s. 242], pisało w końcu sierpnia 1831 roku: „Niemojowscy dali dowody, że umieją silnie obstawać przy swoich principiach, dowiedli tego cierpieniami, pozbawieniem wolności, że nie łatwo zmieniają zasady, posiadają zaufanie sejmu, a więc niechaj rządzą i więcej powiem, niechaj ktokolwiek rządzi – byleśmy Moskali pobili”. [16]

Już 6. listopada 1831 r. – jako polityczny uchodźca – Bonawentura Niemojowski założył w Paryżu Komitet Tymczasowy emigracji, zostając jego prezesem. Spory i powszechne oskarżenia doprowadziły do rozwiązania Komitetu, Niemojowski przeniósł się do Brukseli. Zmarł w Vanves pod Paryżem w roku 1835.

Wincenty – po klęsce Powstania Listopadowego uwięziony i skazany na śmierć – doczekał się ułaskawienia. Car przewidział dla niego katorgę na Syberii. Zmarł w Moskwie, w r. 1834, w drodze na zesłanie.

„Opozycja kaliska” może być uważana za zalążek pierwszego ugrupowania politycznego na ziemiach polskich. Już w XVIII wieku mówiło się wprawdzie o „Familii” Czartoryskich; odwiedzających Puławy magnatów nie cechował wszakże żaden program, który nie byłby tożsamy z grupowym interesem.

Niemojowscy i ich stronnicy jako pierwsi byli gotowi ponieść ofiary w imię filozoficzno-ustrojowych przekonań, jakim hołdowali. Od czasów Wielkiej Rewolucji Francuskiej i Deklaracji Niepodległości poglądy liberalne zdają się być związane z konstytucjonalizmem. Kaliscy opozycjoniści postrzegali Ustawę Zasadniczą jako gwarancję swobód w okupowanym przez Rosję kraju. Jej literalne traktowanie dowiodło, jak ważką rolę przywiązywali do funkcjonowania obywatelskiego państwa prawa, tym bardziej, iż do czynienia mieli z aktem oktrojowanym, nadanym zagarniętym siłą ziemiom polskim.

Okres Powstania Listopadowego udowodnił, iż w momencie, gdy konstytucja zaczyna być przeszkodą w realizacji jednego z głównych celów liberalizmu – wolności jednostek (utożsamianych przez Niemojowskich z mieszkańcami królestwa) – należy walczyć już nie o zgodność działań i aktów prawnych z Ustawą Zasadniczą, a o wolność własnego społeczeństwa wobec niechcianego najeźdźcy. U progu klęski zdecydowali się stanąć po stronie honoru, nie lojalizmu.

Działalność Niemojowskich w powstańczym parlamencie była już zresztą dość bliska zorganizowaniu się w stronnictwo polityczne.

Kaliszanie stanowią przykład pre-partii, której warunki polityczne nie pozwoliły na wyłonienie się do końca. Nie przeszkodziły za to Niemojowskim i ich stronnikom w wyraźnie liberalnym samookreśleniu.

Konstanty Grzybowski napisał o koncepcjach Kaliszan: „(…) otwierały drogę ku państwu burżuazyjnemu tak szeroko i w sposób daleko idący jak wówczas w żadnym państwie z Polską sąsiadującym. Wyspa, będąca zaczątkiem stosunków burżuazyjnych w ustroju gospodarczym i społecznym, wyspa parlamentaryzmu i liberalizmu, otoczona morzami feudalizmu i absolutyzmu”.[17] (cdn.)

 

Klara Wolińska

 

 


[1]Por. A. Jenner, Górnictwo, (w:) Wałbrzych. Historia. Współczesność. Perspektywy, pr. zbiorowa pod red. K. Krzyżagórskiego, Ossolineum 1970, s. 76;

[2] W. Bortnowski, Kaliszanie. Kartki z dziejów królestwa Polskiego, Książka i Wiedza, seria Światowid, Warszawa 1976, s. 51;

[3] R. Kołodziejczyk, Mieszczaństwo w Polsce w okresie przejścia od feudalizmu do kapitalizmu,  (w:) Tradycje liberalne w Polsce. Sympozjum historyczne, Friedrich-Naumann-Stiftung, Warszawa 2004, wyd. II, s. 176.

[4] Ibid., s. 83.

[5] Wg Constanta „król stoi ponad władzami i jest nietykalny, neutralny, bezstronny, nie odpowiedzialny. Prawa jednostek są zawarowane w konstytucji i od ich ścisłego wykonywania zależy <harmonia społeczna>”, ibid., s. 91;

[6] W. Zajewski, Kaliszanie (w:) Tradycje liberalne w Polsce. Sympozjum historyczne, Friedrich-Naumann-Stiftung, Warszawa 2004, wyd. II, s. 89.

 [7] ibid., ss. 74-75.

[8] W. Bortnowski, Kaliszanie. Kartki z dziejów królestwa Polskiego, Książka i Wiedza, seria Światowid, Warszawa 1976,  ss. 93-94.

[9] ibid., ss. 112-113.

[10] T. Kizwalter, Liberałowie czy konserwatyści? Ziemiański liberalizm w Polsce I połowy XIX wieku, (w:) Tradycje liberalne w Polsce. Sympozjum historyczne, Friedrich-Naumann-Stiftung, Warszawa 2004, wyd. II, ss. 40-41;

[11] Policja carska roztoczyła „opiekę” nad Kaliszanami już podczas obrad sejmu 1820 r. Po zakończeniu sesji również śledzono Niemojowskich, chcąc udowodnić im jakiekolwiek powiązania z zachodnią opozycją legalistyczną i karbonariuszami. Tymczasem bracia byli do chwili wybuchu Powstania Listopadowego przeciwnikami konspiracji. Potępiali każdą rewolucję w państwie, posiadającym konstytucję;

[12] ibid., s. 170;

[13] W. Zajewski, Kaliszanie (w:) Tradycje liberalne w Polsce. Sympozjum historyczne, Friedrich-Naumann-Stiftung, Warszawa 2004, wyd. II, s. 93;

[14] ibid., s. 94;

[15] W. Zajewski, Kaliszanie (w:) Tradycje liberalne w Polsce. Sympozjum historyczne, Friedrich-Naumann-Stiftung, Warszawa 2004, wyd. II, ibid. ss. 94-95;

[16] ibid., s. 95;

[17] K. Grzybowski, Rzeczy odległe, a bliskie, Warszawa 1969, s. 241.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*