Ekonomia radości (2)

 

*

Dzisiaj kreacja pieniądza kredytowego nie wymaga już nawet cząstkowych rezerw złota, gdyż rezerwą jest także czyjś dług. Szczątkowy w stosunku do emisji kredytu kapitał akcyjny banków, który z początku stanowiło złoto zdeponowane w bankowych skarbcach, został dziś w całości zastąpiony zastawami hipotecznymi oraz potęgą państwowego systemu represji strzegącego nienaruszalności własności. Przemoc trzyma w ryzach obywateli nie posiadających zdolności kredytowej, skazanych na coraz bardziej opresyjne wobec nich prawo podatkowe i bankowe.

W wyniku szeregu aktów prawnych z lat 1934, 1944, 1971 i 1976, regulujących zasady emisji głównej waluty świata, dolara amerykańskiego, które stopniowo znosiły limity obligatoryjnych rezerw złota, państwowy system przymusu i represji stał się jedynym gwarantem egzekwowalności monopolistycznych tantiem, płaconych bankom za dostarczanie na rynek poświadczeń czyichś skryptów dłużnych, zwanych kredytami.

Kredyty obejmują dziś swoim zasięgiem cały niemal świat, a wykładniczy przyrost upłynniania ich masy, zwanej balonem kredytowym, jest głównym zmartwieniem ekonomistów paradygmatu liberalnego. Wykładniczy wzrost produkcji jest bowiem źródłem kryzysu ekologicznego o skali globalnej, a także kryzysu środowiska etycznego człowieka.

Problem ekonomiczny sprowadza się do tego, jak spowolnić tempo wzrostu, nie wywołując krachu na giełdach, co wydaje się zadaniem niewykonalnym. Na przyroście wykładniczym produkcji, gwarantującej płynność rosnącej masie kredytu, są bowiem oparte wszystkie długoterminowe strategie światowych banków i funduszy.

Jak wykazują statystyki, zadłużanie krajów świata wobec sektora bankowego także wzrasta w tempie wykładniczym. Oznacza to z jednej strony kreację wykładniczą środka obrotowego, jakim jest bankowy kredyt, z drugiej jednak także wykładniczo rosnące zobowiązania obywateli, przedsiębiorców i rządów wobec monopolistycznej na skalę globalną sieci banków centralnych i komercyjnych, w większości prywatnych, pozostających całkowicie poza kontrolą społeczną.

Te zobowiązania to nie tylko pożyczone sumy, ale zwłaszcza odsetki od nich, o stopach z reguły znacznie wyższych, niż odnotowywane lokalnie stopy wzrostu gospodarczego, co przymusowo rozkręca spiralę zadłużania się wszystkich podmiotów życia społecznego wobec jednego, uprzywilejowanego podmiotu – banku.

Strategią banków, które czerpią procent od sumy wyemitowanych skryptów dłużnych, jest maksymalne spowolnienie ruchu kredytu w obrocie, przez co zapotrzebowanie na kredyt wzrasta. W globalnym rachunku ekonomicznym, umożliwiającym ludziom przetrwanie, liczy się jednak nie ilość środka transakcyjnego (kredytu), który jest w obrocie, a wielkość obrotu osiąganego za jego pośrednictwem. Kluczowe znaczenie ma więc także prędkość obrotu kredytem. Dopiero iloczyn ilości kredytu i prędkości jego obrotu tworzy produkt brutto.

Prędki obrót kredytem to z kolei podstawowe źródło dochodów państwa, zachodzi więc tu podstawowy konflikt interesów między państwem, dążącym do zmniejszenia masy kredytu i przyspieszenia prędkości jego obrotu, a bankami, które dążą do czegoś zgoła przeciwnego.

Dla szarego obywatela strategia rządów jest jak najbardziej do przyjęcia, o ile rządy nie zajmują się warcholstwem, i o ile podatki płacone państwu trafiają w wyniku sensownej recyrkulacji do społeczeństwa, które je wypracowało. Dzisiaj jednak żaden z tych postulatów nie jest spełniony, gdyż znaczna część budżetów państw, zamiast na inwestycje bogacące obywateli, idzie na obsługę zadłużenia wobec nielokalnych banków, a korupcja polityków jest obserwowana przez lupę mediów każdego niemal dnia.

Notowany stały przyrost masy kredytów o stopie znacznie wyższej, niż stopa wzrostu gospodarczego, to dowód na utratę wpływów rządów, reprezentujących interesy narodowe, na rzecz wpływów banków, reprezentujących interesy globalne, w grze o rządy lokalnych dusz. Oznacza to, że coraz więcej decyzji społecznych przechodzi w ręce sektora finansowego.

Warto tu zauważyć, że Federal Reserve, bank centralny USA, nie był audytowany od czasu swojego powstania w 1913 roku. Przenoszenie się władzy z sektora rządowego do finansowego, związane z globalizacją pieniądza i władzy, oznacza więc kres demokracji, czyli nadzoru obywateli nad prawem. Państwo strzeże w takim modelu globalnych interesów elit, które znajdują się poza wszelką kontrolą.

Priorytetem cywilizacyjnym takiego modelu jest wzrost gospodarczy, a motywem indywidualnym  – anonimowa reputacja w postaci stanu konta bankowego, świadcząca o indywidualnej skuteczności w grze rynkowej prowadzonej pod dyktando prawników i służb represji za nimi stojących. Interes społeczny czy dobro środowiska przyrodniczego są w tej grze wartościami drugoplanowymi. (cdn.)

 

  Krzysztof Lewandowski

One thought on “Ekonomia radości (2)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*