DZIECI TUŁACZE

DSC_0752Mali wiekiem, lecz dojrzali cierpieniem… 

Hanka Ordonówna 

 

Młodzież 16. Gimnazjum im. Bohaterów Monte Cassino w Zabrzu odkrywa na nowo nieco dziś zapomnianą historię ,,DZIECI TUŁACZY”.

Zabrze – miasto naznaczone symbolami, ulice, pomniki, tablice pomięci znaleźć tu można w centrum i wielu dzielnicach miasta. Młodzież zabrskiego Gimnazjum nr 16 im. Bohaterów Monte Cassino, historią Polski i Śląska żyje na co dzień. Świadczy o tym zarówno nazwa szkoły, jak i patron szkolnej Izby Pamięci.

 

Uroczystość, mająca na celu przypomnienie społeczności Zabrza o tragedii tysięcy polskich dzieci, wywiezionych przez Sowietów na Sybir, do Kazachstanu i wielu miejsc, nazywanych potocznie „nieludzką ziemią”, rozpoczęła się w zabrskim Gimnazjum im. Bohaterów Monte Cassino o godz. 12:00. Słowo tytułem wstępu wygłosiła i gości przywitała dyrektor 16. Gimnazjum, mgr Janina Grzegrzółka. Na spotkaniu wspomnieniowym, połączonym z akademią, obecne były władze miasta. Wzruszającą mowę wygłosił II zastępca Prezydenta Miasta Zabrze, Jan Pawluch, nawiązując do historii, dramatycznych tragicznych losów Polaków, w tym także dzieci polskich. Podkreślił w swoim wystąpieniu potrzebę przypominania o tej tragedii. Z wielkim uznaniem odniósł się zarówno do władz szkoły jak i młodzieży zabrskiego gimnazjum, która podjęła się trudnego zadania wskrzeszenia nieco zapomnianej historii – dramatycznych, tragicznych częstokroć losów polskich sierot.

DSC_0737DSC_0738

DYREKTOR 16. GIMNAZJUM IM. BOHATERÓW MONTE CASSINO, PANI MGR JANINA GRZEGRZÓŁKA OTWIERA UROCZYSTĄ AKADEMIĘ

Na spotkanie przybyło wielu gości. Obecni byli członkowie zarządów Związków i Organizacji Kresowych, byłych żołnierzy AK kombatantów z Gliwic i Zabrza. Na uroczystości zawitały także delegacje Bractwa Kurkowego Grodu Zabrzańskiego oraz Bractwa Kurkowego z Ligoty – Korytnicy – Koryt (Ćwicz oko i dłonie w ojczyzny obronie – hasło przewodnie Bractwa), kapitan Adolf Siemaszkiewicz reprezentował Bractwo Kurkowe z Rybnika, do Zabrza przybyli także członkowie Kurkowego Bractwa Strzeleckiego z Nysy wraz ze swoim Kanclerzem (aktualnie Królem Bractwa Strzeleckiego w Nysie – Zdzisławem Zelmanowiczem (ps. Chędogi). Obecni byli także harcerze Hufca Zabrze, na spotkanie przybyli także przedstawiciele Policji Państwowej, Straży Miejskiej, a także sił zbrojnych – jednostek wojskowych, z jakimi Gimnazjum nr 16 w Zabrzu współpracuje. Gośćmi specjalnymi byli Kozacy ze Lwowa i Łucka, którzy przybyli do zabrskiego gimnazjum wraz ze swoim atamanem, a reprezentowali tamtejsze Bractwo Strzeleckie Kozaków.

DSC_0777

GOŚCIE Z KURKOWEGO BRACTWA STRZELECKIEGO LIGOTA – KORYTNICA – KORYTA

DSC_0781

Król Kurkowy Grodu Nysa, Zdzisław Zelmanowicz (Chędogi) – w środku – w towarzystwie braci, podczas biesiady po spotkaniu

DSC_0779

Kapitan Adolf Siemaszkiewicz, Bractwo Kurkowe z Rybnika

DSC_0775

PANI DYREKTOR PODCZAS ROZMOWY Z KOZAKAMI

Inscenizacja, w której uczestniczyła młodzież 16. Gimnazjum, wzbogacona była materiałami archiwalnymi, przedstawionymi w programie multimedialnym. Prowadzenie, narracja, program baletowy oraz materiały wspomnieniowe – w całości przedstawione były przez młodzież zabrskiego gimnazjum. 

Słowa uznania należą się wychowawcom, którzy zadbali o przygotowanie niezwykle bogatego programu. Wspaniale spisała się młodzież, zarówno ta na scenie, jak ich koleżanki i koledzy na widowni.

 

Było ich około 20 000 

Z rozkazu Stalina – tysiące Polaków zostało zesłanych do łagrów na terenie Związku Sowieckiego. Nieludzkie warunki a także niewolnicza praca sprawiły, że wielu zmarło, osierociwszy swoje dzieci, pozostawiając je na łaskę losu. W 1941 roku, Stalin wyraził zgodę na to, aby osierocone dzieci mogły opuścić Związek Radziecki. Dowiedziawszy się o tym, maharadża Nawanagaru – Sir Jam Shri Digvijaysinhji postanowił, że przyjmie sieroty polskie do siebie. Miejscem pobytu małych tułaczy stał się teren, położony niedaleko letniej rezydencji władcy… Nie uważajcie się za sieroty – powiedział maharadża. Jesteście teraz Nawanagaryjczykami, ja jestem Bapu, ojciec wszystkich mieszkańców Nawanagaru, także i wasz”.

DSC_0719DSC_0713

Maharadża Nawanagaru i Anuradha Bhattacharjee, Druga Ojczyzna. Polskie dzieci tułacze w Indiach

Przypowieść niczym z baśni, a jednak zdarzyła się naprawdę. O losach polskich sierot możemy przeczytać w książce Anuradha Bhattacharjee, Druga Ojczyzna. Polskie dzieci tułacze w Indiach. Dzieci z podbitej RP w tym czasie, dzięki ludzkiej życzliwości znalazły bezpieczne schronienie w wielu najodleglejszych zakątkach świata – od Iranu, Południowej Afryki, Nowej Zelandii po Meksyk…

Człowiekiem, któremu zawdzięczamy, iż wielu zesłańców przeżyło piekło zesłania, był generał Anders. Wyprowadzając swoją armię z ,,nieludzkiej ziemi” zabrał także tych, którym udało się przetrwać. Wśród nich znalazło się około 20 000 tys. dzieci. W roku 2007 prezydent Rzeczypospolitej, śp. Lech Kaczyński napisał: […] Pierwsze decyzje władz radzieckich w sprawie deportacji Polaków z zagrabionych Kresów wydano 5. grudnia 1939 r. Dane NKWD z 22. grudnia podają niemal 140 tys. osób. W kwietniu 1940 roku doszło kolejnych 61 tys. kobiet i dzieci, wysłanych do Kazachstanu. Deportacje trwały do czerwca 1941 roku. Tułaczka trwała do 1950 r.[…]. (wybrany fragment cytatu) (więcej n:a www.gazetapolska.pl / 30067 – tulacze – dzieci tyt. art. Pod sowiecką okupacją / Wędrówka z ,,nieludzkiej ziemi”).

DSC_0697 

Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych,

Mnieście uczynili

(Mt 25,40)

 

Powiązaniem wszelkich ludzkich odruchów, jest pomoc bliźniemu w potrzebie. Jakże wtedy ta pomoc była potrzebna bezbronnym, niewinnym istotom. Warto przy tej okazji wspomnieć o Hance Ordonównie, opiekunce „Tułaczych dzieci”, jak ją nazywano. Wychowana w bardzo trudnych warunkach, biedzie i niedostatku, dzięki talentowi, jakim została obdarzona stała się znaną śpiewaczką. Los sprawił, że zarówno jej mąż jak i ona znaleźli się na zesłaniu – tam postanowiła zająć się polskimi sierotami. Stała się dla nich matką i opiekunką. Na stronie www.niezalezna.pl czytamy między innymi […] Po odmowie przyjęcia sowieckiego obywatelstwa, chora na gruźlicę wyrwała z piekła kilkaset dzieci.

Wraz z grupą sierot przybywa do Bombaju, tam w dalszym ciągu opiekuje się sierotami […].

DSC_0700

Wkrótce jej stan zdrowia ulega pogorszeniu, z bólem serca opuszcza ukochane dzieci i wraz z mężem udaje się do Bejrutu, tam pisze teksty piosenek, maluje, tam też przygotowuje do druku książkę, zatytułowaną Tułacze dzieci.

Maria Anna Pietruszyńska-Tyszkiewiczowa – (ps. art. – Hanka Ordon) zmarła 7. Września 1950 roku w Bejrucie. Prochy jej sprowadzono w 1990 roku do kraju. Spoczywa w Alei Zasłużonych na Powązkach. (Więcej na www.opoka.org.pl aut. Art. (S. Helena Chołyk CSNJ).

O polskich sierotach, niewinnych ofiarach wojny, napisano wiele publikacji, warto przy tej okazji wspomnieć o artykule, zamieszczonym na łamach Gazety Polskiej Codziennie 24 – 26 12 – 2011. Autor wspomina o dziwnym zdarzeniu, które miało miejsce podczas wieczerzy wigilijnej, w czasie kiedy dzieci przebywały w Iranie… Dziwne zdarzenie można z całą pewnością uznać małym cudem. Jedna z dziewczynek dowiaduje się w tym czasie, że jej mama, którą uważała za zmarłą tragicznie, żyje i przebywa w Teheranie […].

DSC_0650DSC_0762DSC_0771DSC_0770 

AKTORZY, WYKONAWCY WSPANIAŁEGO SPEKTAKLU. UCZNIOWIE 16. GIMNAZJUM IM. BOHATERÓW MONTE CASSINO W ZABRZU I ICH PUBLICZNOŚĆ

Mieć ,,dwie Ojczyzny” 

W artykule Przeglądu Australijskiego, zamieszczonym na stronie www.przeglad.australink.pl , czytamy między innymi:

Wypowiada się Earl Bailey – operator filmowy: Nic nie było w stanie przygotować mnie na widok tych maluchów. Każde dzierżyło własne tobołki, wszystko, co posiadali w tym świecie. Mam w oczach łzy, kiedykolwiek ten widok wspominam […] (fragment cytatu).

Należy także przypomnieć wypowiedź premiera Nowej Zelandii, Petera Frasera (1940 – 1949), skierowaną w liście do hrabiego Kazimierza Wodzickiego, konsula Rządu Polskiego na Uchodźstwie z 28. grudnia 1943 r.: Rząd nowozelandzki przyjmie odpowiedzialność za utrzymanie obozu, remonty, wyżywienie i ubiór dzieci na warunkach, ustalonych po porozumieniu się z rządem polskim.

W liście, skierowanym do przedstawiciela rządu Polskiej Rzeczpospolitej na Uchodźstwie z dnia 17. 08. 1948, w którym premier Fraser wyraża głęboka troskę o los polskich dzieci, napisze on:

Proponujemy, żeby dzieci, które osiągną 18 rok życia, miały możliwość powrotu do swojej ojczyzny lub pozostania w Nowej Zelandii. Informuję, że pomożemy tym, którzy do Polski chcą wrócić, a witamy tych, którzy w naszym kraju chcą pozostać”.

Wspomnienia, o jakich mowa, to tylko niewielka część niezwykle bogatego materiału, przedstawionego podczas spotkania i akademii w zabrskim gimnazjum. Warto dodać, że na zakończenie głos zabrały osoby, będące jednymi z tych, o których była mowa w programie. Poprzez Sybir, Kazachstan, Iran, Bliski Wschód, Południową Afrykę i kilka jeszcze krajów afrykańskich, Nową Zelandię do Polski. Wszędzie w tych, jakże odległych także kulturowo krajach, witano nas – wspominali bohaterowie spotkania – z otwartymi rękami, wielu z nas pozostało, wielu wróciło, jedną tych osób, które postanowiły wrócić jest pani, będąca dziś mieszkanką Gliwic. Podczas akademii opowiadała ona o swoim losie małego tułacza. Na zakończenie spotkania, znów odżyły wspomnienia, ukradkiem ktoś sięga do torebki, by wytrzeć oczy, a już za chwilę morze łez zalewa widownię… Na koniec owacja na stojąco.

DSC_0751PANI DYREKTOR PRZEDSTAWIA OSOBĘ, KTÓRA OKAZAŁA SIĘ JEDNĄ Z URATOWANYCH DZIECI. W TYM PRZYPADKU TUŁACZKA ZAKOŃCZYŁA SIĘ POWROTEM DO OJCZYZNY A WSPOMNIENIA BYŁY NIEZWYKLE WZRUSZAJĄCE

Wygnani ze swojego kraju przez najeźdźcę, stali się uchodźcami, wielu z nich wróciło do Ojczyzny, wielu pozostało w tej drugiej. Wszyscy wnieśli wiele dobrego w społeczności Państw, gdzie znaleźli schronienie, nie narzucając swojej kultury, obyczajów, polityki budowali gospodarczy ład wraz z gospodarzami, którzy przyjęli ich pod swój dach, ale przede wszystkim stali się orędownikami polskości, daleko poza jej granicami, co tylko wzbogacało kulturę narodów w krajach, w jakich przebywali. Dowodem na to jest wiele publikacji, świadczących jak wielkim uczuciem darzono wtedy, a także dziś, pamięć o małych tułaczach z Polski.

Zabrska młodzież, bo to jej zawdzięczamy te chwile wzruszenia, po raz kolejny zdała egzamin, a już za chwilę kolejna wielka uroczystość. Damy radę, bo to przecież dla Niej robimy, dla Polski… (więcej na www.gim16.letnet.pl )

Więcej czytamy na: www.opoka.org.pl (S. Helena Chołyk CSNJ), www.przeglad.australink.pl , niezależna.pl, www.gazetapolska.pl / 30067 – tułacze – dzieci tyt art. „Pod sowiecka okupacją / „Wędrówka z nieludzkiej ziemi”. 

 

Tadeusz Puchałka

Zdjęcia archiwalne ze zbiorów Gimnazjum nr 16 w Zabrzu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*