Dlaczego Europejską Stolicą Kultury w roku 2016 powinien być Gdańsk? (2)

    ***123                                                             

  Teraz natomiast zajmijmy się drugą z wymienionych na wstępie postaci. W roku 1716 przyjechał z wizytą do Gdańska car Piotr I. Tak się zachwycił zbiorami tutejszego Muzeum Przyrodniczego, że poprosił jego dyrektora, Jana F. Breyne, o wskazanie mu gdańskiego przyrodnika, który zgromadzi podobne zbiory z terytorium Rosji. Tym poleconym przyrodnikiem był Daniel Gottlieb Messerschmidt, gdańszczanin, urodzony w roku 1685. Kształcił się on w uniwersytetach w Jenie i Halle na kierunku medycznym. W wyniku owego, zawartego w 1716 roku w Gdańsku, kontraktu na wyprawę odkrywczą powstała pierwsza w historii mapa Syberii, sporządzona przez uwolnionego przez Messerschmidta z syberyjskiej niewoli szwedzkiego kartografa P. J. Strahlenberga. (…) Jedną z wielu osobliwości, przywiezionych przez badacza do Petersburga, były pierwsze szczątki mamuta, a sam Messerschmidt tytułowany jest m. in. ojcem archeologii rosyjskiej. Ale co znów dla naszego wywodu ma znaczenie zasadnicze: wyniki naukowe tej wyprawy oraz zgromadzone zbiory potwierdziły empirycznie geograficzne wyznaczniki granic Europy, przyjęte przez Kluwera – poprzez udokumentowanie istotnych różnic fizjograficznych, antropologicznych, fauny i flory po obu stronach łańcucha górskiego Uralu.

   A zatem, co już możemy łatwo zauważyć, w tym roku, w roku 2016 przypada podwójna rocznica: czterechsetna określenia dzisiejszego kształtu europejskiej przestrzeni – wschodniej granicy kontynentu europejskiego oraz trzechsetna zawarcia kontraktu na wyprawę naukową, w wyniku której owo określenie kształtu przestrzeni europejskiej zostało potwierdzone empirycznie. A obu tych dzieł dokonali gdańscy uczeni.

 

                                                                            *

   Mógłby ktoś rzec: a cóż to mamy za interes w promowaniu dokonań niemieckich uczonych? Ale byłaby to myśl bardzo pochopna, wynikła raczej z niewiedzy i nie rozumienia. Po pierwsze kryłoby się za nią anachroniczne myślenie, przenoszące doświadczenie państw narodowych na państwa feudalne, a szczególnie na unikatową I Rzeczpospolitą – państwo wielu narodów i wolności. Nadto Gdańsk był taką swoistą miejską republiką, jeszcze – w owej szczególności I Rzeczpospolitej – szczególnością. Wreszcie i sam Kluwer w literaturze i Internecie występuje bardzo często jako geograf niemiecki, holenderski, polski a nawet… austriacki. Wpisując się w 1601 roku do księgi Uniwersytetu w Lejdzie podpisał się Philippus Cliver, Borusso (Prusak), co w tym przypadku oznaczało prowincję Prus Królewskich włączonych do Rzeczypospolitej, lecz zachowujących wciąż swoją autonomię w jej granicach – posiadającą np. własny sejm pruski w Grudziądzu, obradujący oczywiście po polsku, senatorów, urzędy ziemskie oraz prawa pruskie, nadane i zatwierdzone przez króla polskiego. Tak też określany był najczęściej przez sobie współczesnych i tak: „Philippi Cluveri Borussi” oznaczonych jest wiele map w wydaniach XVII-wiecznych. Holandia była miejscem jego studiów i pracy naukowej. Źródła holenderskie najczęściej przypisują go do geografii niemieckiej, ze względu na jego szczególny i ogromny wkład w kształtowaniu samych podstaw narodowej niemieckiej geografii historycznej. Niemieckie źródła naukowe jakkolwiek najczęściej lokują go we własnej historii geografii, często klasyfikują go też jako Holendra – przypisując go, zresztą słusznie, do holenderskiej szkoły kartograficznej.

Peter_der-Grosse_1838

   Kluwer nie był poddanym żadnego z księstw Rzeszy niemieckiej. Dłużej mieszkał w Londynie, z Anglią związał się też przez żonę i jej rodzinę, ale i tam nie osiadł na stałe. (…) Z Austrią łączyła go jedynie dwuletnia kontraktowa służba wojskowa. (…) W przedmowie do „Germania antiqua” uzasadnia pierwszeństwo wyboru tematu swoim pochodzeniem, ale konsekwentnie we wszystkich swych opisach geograficznych i politycznych współczesnych umieszcza swoją małą ojczyznę – Gdańsk i Prusy Królewskie w Królestwie Polskim i w Rzeczypospolitej Obojga Narodów, zaznaczając zarazem, że w Prusach i Inflantach polskich mieszka przeważnie ludność niemiecka. (…) Przez całe życie podkreślał swe związki z republiką miejską Gdańska – uznając go za swoją rzeczywistą ojczyznę, tęsknił za nim, był dumny ze swego pochodzenia i Senatowi Gdańskiemu ofiarowywał najświeższe wydania swych dzieł, chcąc by miasto było również dumne z jego dokonań. Dodajmy, że Filip Kluwer mówił swobodnie w dziesięciu językach: po łacinie, grecku, niemiecku, polsku, holendersku, angielsku, francusku, włosku, czesku i węgiersku. Wbrew rodzinnej tradycji, synowi swojemu dał na imię Zygmunt, co było wyraźnym wspomnieniem króla Polski, Zygmunta III Wazy.

   Pół żartem, pół serio – można go określić jako patrona integracji europejskiej w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Urodził się w polskim Gdańsku, pochodził z niemieckiego rodu, rozgałęzionego we wszystkich państwach nadbałtyckich, służył w czeskim wojsku, w węgierskim państwie austriackiego cesarza rzymskiego, na słoweńskiej ziemi walcząc z Turkami. Przewędrował niemal cały kontynent od Norwegii i Szkocji przez Anglię, Niderlandy, Francję, Niemcy, Szwajcarię po Italię – a opisał cały (…). Można śmiało rzec, że cały kontynent był mu domem, mieszkał przecież głównie w podróży. A zarazem – światły ewangelik, który bronił katolickiego przywódcy szlachty czeskiej przed ultrakatolickim cesarzem, a zasięg prawosławia uznał za współkonstytutywną podstawę określenia granic cywilizacyjnych i geograficznych chrześcijańskiej Europy. I zauważmy to, jakże ważne stwierdzenie: Z trudnością poddaje się klasyfikacji w naszej dzisiejszej siatce pojęć narodowych dorobków historii nauki. Jakże tamta, ówczesna jedność Europy, różniła się od dzisiaj ordynowanego „formatu ideologicznego” multi-kulti, w jakże zupełnie innej sferze dokonywała się, na jakim – zupełnie innym poziomie. Oczywiście – nie idealizując, ale jednak zauważając różnicę. W podobny sposób też patrząc na Rzeczpospolitą Obojga Narodów. 

   Określenie przez Filipa Kluwera kształtu kontynentu europejskiego możemy uznać za dopełnienie epoki wielkich odkryć geograficznych – po odkryciu w 1606 roku Australii przez Holendra – Willema Janszoona. I, zechciejmy to zauważyć, w owo dopełnienie wielki wkład wniosła I Rzeczpospolita: Dzisiejszy kształt europejskiej przestrzeni jest w znaczącej mierze dorobkiem polskiej historii i kultury tak w sferze idei, jak też wydarzeń dziejowych je urzeczywistniających. Tu na skraju Europy, w konfrontacji z Wielkim Księstwem Moskiewskim, chanatami tatarskimi i Turcją – najżywiej czuło się potrzebę określania jej tożsamości. Niezwykle istotną rolę w tym procesie odegrał Gdańsk, jego nauka i obywatele oraz stale obecne w ideowej przestrzeni miasta portowego tradycje otwartości na innych, tolerancji i wolności. (…)

To wiedza polskich uczonych, dyplomatów, wojskowych, wywiadowców, duchownych, kupców i podróżników o wschodnich rubieżach włączyła te tereny w obszar wiedzy i świadomości europejskiej.

   I to właśnie tu Filip Kluwer, w tym środowisku, w tych okolicznościach mógł rozwinąć swój talent, to tutaj miał dostęp do – nieraz unikatowej – wiedzy: 

   Na polskim dworze mógł więc młody Filip Kluwer zaczerpnąć szerokiej wiedzy na temat rzeczywistych stosunków narodowościowych, wyznaniowych, geografii i topografii terytorium oraz o zwyczajach panujących w Europie Wschodniej, którą później prezentował w swoich dziełach publikowanych na Zachodzie Europy, a które stanowiły istotne novum w stosunku do istniejącej tam, często na poły mitycznej, wiedzy na temat wschodnich hiperborejskich rubieży Europy. 

   I, nieco inaczej kładąc akcent: wiedzę o zakresie i zdobyczach terytorialnych oraz o rzeczywistym charakterze, stosunkach wyznaniowych i organizacji państwa moskiewskiego – Kluwer mógł zasięgnąć w takim wymiarze tylko w tej części Europy: dzięki wspomnianym kontaktom hanzeatyckim Gdańska z Nowogrodem Wielkim (poprzez Inflanty); dzięki dorobkowi „złotego wieku” nauki polskiej i znajomości, stojącej na wysokim poziomie historiografii i kartografii polskiej, poświęconej oprócz spraw własnych opisowi ziem ruskich, tureckich i tatarskich; a w dużym stopniu dzięki wykorzystaniu polskiej tajnej wiedzy wywiadu wojskowego zdobytej w czasie wypraw moskiewskich Stefana Batorego i późniejszych eskapad, związanych z nietrwałymi próbami osadzenia na Kremlu obu Dymitrów Samozwańców i królewicza Władysława Wazy.

MAPA

   Można powiedzieć, że Europejczycy w dobie wielkich odkryć geograficznych przemierzając morza i oceany w poszukiwaniu nowych dróg i lądów rozwinęli swoje umiejętności i narzędzia poznania i opisu świata, aby ostatecznie, w osobie Kluwera, użyć ich do określenia siebie – swojego lądu. I dlatego Europejską Stolicą Kultury w roku 2016 powinien być Gdańsk.

 

                                                                          *

   O takiej sytuacji – o wyborze miasta do roli Europejskiej Stolicy Kultury, nie powinniśmy myśleć w kategoriach Turnieju Miast. Tutaj decyzje powinny wynikać z rozpoznania, co jest dla nas najlepsze. Dla nas – dla kraju, dla narodu. Powinniśmy umieć zagrać na to, co jest dla nas najlepsze. Bo czy takie, w tej opisanej sytuacji, zagranie na Gdańsk byłoby realizowaniem „prywatnego” gdańskiego interesu? Czy – w tym przedstawionym powyżej myśleniu, Gdańsk jest konkurentem w turnieju miast? Przecież nie. W tych, opisanych powyżej okolicznościach, wybór Gdańska mógłby być niezwykle doniosły – trudno nawet to określać w kategoriach: korzyści. Spójrzmy na tę niezwykle napiętą sytuację w Europie, mówi się o powrocie zimnej wojny (choć przecież i gorąca trwa). I wyobraźmy to sobie – w Warszawie odbywa się szczyt NATO, a tymczasem w Gdańsku odwołujemy się do innej tradycji w relacjach z Rosją, w ogóle w relacjach europejskich. Przywołujemy sytuacje, gdy określany był kształt Europy, przypominamy przykłady wspólnej twórczej pracy, wspólnego odkrywania i opisywania świata. Wspólnego tworzenia w odwołaniu do Chrystusa. Gdy zatem w Warszawie mowa jest o zbrojeniach – w Gdańsku przypominalibyśmy możliwą drogę. Przywołali, przypominali, co Europę ufundowało – określiło nawet jej fizyczny, materialny kształt, jej limes – wiara w Jezusa Chrystusa.

   Zauważmy, jakże to niezwykłe, że szpiegowanie, zbieranie wiedzy wojskowej, szykowanie się do wojen i pozyskanie wiedzy w toku prowadzonych walk – wydało owoc w postaci przyłączenia państwa moskiewskiego do Europy – w odwołaniu i na fundamencie wiary w Jezusa Chrystusa. Jakże to zaskakujące, jakże niespodziewane.

   W tych dzisiejszych okolicznościach, w tej sytuacji napięcia, Gdańsk w roli Europejskiej Stolicy Kultury – w odwołaniu do podwójnej rocznicy ustalenia kształtu Europy – mógłby być miejscem znoszenia owego napięcia lub przynajmniej szlachetnego szukania po temu sposobów, mógłby być miejscem przywracania właściwego rozumienia europejskiej współpracy, nie implantowanej w postaci ideologii… Mógłby być pewnym pokrzepieniem dla nas. 

                                                                              *

   Ten artykuł powstał dzięki wieloletnim badaniom, dzięki pracy i pasji Tomasza Bedyńskiego. Cytaty pochodzą z jego eseju, zatytułowanego Gdański geograf Filip Kluwer (1580-1622) twórca granic współczesnej Europy oraz ze szkicu Gdańsk określił kształt dzisiejszej Europy. Tomasz był osobą bardzo twórczą, ale jego zasługi nie zostały odpowiednio docenione, a jego prace odpowiednio spożytkowane. Od lat nagłaśniał dzieło gdańskich uczonych – Filipa Kluwera i Daniela G. Messerschmidta, sygnalizował zbliżającą się podwójną okrągłą rocznicę ustalenia przez nich granic Europy i jej zbieżność w czasie z konkursem o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury – do ubiegania się o który tym razem wytypowano właśnie miasta Polski. Tomasz wskazywał na wagę tej rocznicy, na jej możliwą doniosłość. Chcę podkreślić, że miał niezwykłe wyczucie – dziś, w sytuacji napięcia między Rosją a Polską i NATO, w sytuacji, gdy w związku z tym w Warszawie odbywał się szczyt NATO – podniesienie w Gdańsku rocznicy „włączenia Rosji do Europy” – i to „włączenia” w znacznej mierze za przyczyną dorobku I Rzeczypospolitej – mogło się stać wydarzeniem wielkiej miary. Nade wszystko – przypomnienie, że decydującą rolę w owym włączeniu przez Kluwera Rosji w przestrzeń Europy odegrała wiara w Jezusa Chrystusa. Powtarzam to po raz trzeci, ale w sytuacji jaka jest, doprawdy przypomnienie to mogłoby zabrzmieć bardzo mocno, byłoby bardzo ważne. Niestety, idei Tomasza nie podjęto, zignorowano ją. Jego dzieło nie wydało owoców, jakie mogłoby wydać. Gdańsk nie chce swoich skarbów.

   Niestety, Tomasz Bedyński 1. marca 2016 roku zmarł. W jednej koalicji kuratorskiej aplikowaliśmy w konkursie na projekt rezydencji Gdańska we Wrocławiu, w ramach wydarzeń Europejskiej Stolicy Kultury. Tomasz, między innymi, chciał we Wrocławiu powiedzieć o Filipie Kluwerze i jego dziele, o dorobku Gdańska. W nekrologu Tomasza napisano:

414

Działacz przedsierpniowej opozycji,

współtwórca NZS.

Był zaangażowany w budowę wolnej Polski.

Wizjoner, erudyta, organizator działań

i przedsięwzięć kulturalnych oraz społecznych.

Człowiek prawy i odważny.

To prawda.

Zbigniew Sajnóg

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*