Czas obłędu (2)

Technika wprowadza swoich niewolników w stan swoistej ekstazy za pośrednictwem bodźców. Wpływa na procesy emocjonalne impulsami rytmicznymi, wizualnymi, smakowymi, oszałamiającymi. Przekazuje masowo obskurne treści w formie ukierunkowanego chaosu. Dlatego jest ona ropiejącym potopem zepsucia, która wylewa swoją obrzydliwe rzygowiny na resztę planety. Coraz mniej ludzi z innych kontynentów przyjmuje zgniliznę i rozkład Atlantów, mimo że jest ona przedstawiana jako fantastyczna zabawa w obfitość. Jedynym lekarstwem, zdolnym do wyleczenia kultury planetarnej, cierpiącej z powodu tak zaawansowanego stadium choroby, jest tylko BÓG W TRÓJCY JEDYNY.

Technika umożliwia skuteczny wpływ na znacznie większe  ludzkie grupy. Stąd określenie ludzkiej masy, ludzkich zasobów – na ukrycie niewolnictwa. Pozwala ona wprowadzać masy w stan przyćmienia indywidualnej świadomości, poprzez emocjonalne zawężenie jej pola, jakie towarzyszy silnym emocjom, zbiorowym halucynacjom. Takie szczytujące podniecenie zbiorowe, jak chociażby pierwsze lepsze – na koncertach, stadionach, występach, kojarzy się z dzikim rozpasaniem, z orgią. Jest to demoniczne zlewanie się indywidualnych przeżyć powszechnego, sterowanego podniecenia. Pamiętam, jak żywo, ekstatyczny wyraz twarzy widzów na koncercie Michaela Jacksona. Sterowane emocje uwalniają w człowieku najbardziej destrukcyjne moce. Są one nawet nie zwierzęce, tylko barbarzyńskie, dzikie, obrzydliwe. Jest to podobne oddziaływanie do brania wszelkiego rodzaju używek, narkotyków oraz alkoholu. Sprowadzają one złudne przeżycia rozkoszy, siły, wywołują złudzenia, nieokreślone stany oszołomienia, rozkoszy, obojętności jako wolności od wszystkiego, wchodząc w absurd zniewolenia oraz dzikiego podniecenia. Właśnie ten absurd jest nazywany przez wszelkiego rodzaju manipulatorów jak guru, szamani, jasnowidze, widzący, ideologowie, gwiazdy, artychy et cetera, za coś tajemniczego, mistycznego, coś nowatorskiego bądź zapomnianego. Tu nie ma niczego zapomnianego. Liczne starożytne miasta w dolinie biblijnej rzeki Indusu, jak Mohendżo Daro czy Harappa, jasno wskazują na wielkie osiągnięcia techniczne przeszłości. Nawet dziś, oglądając piramidy w Egipcie, przychodzi nam myśli, że to one są obecnie zbudowanym obiektem, a historycznym są lepianki, stojące w ich pobliżu.

Za pomocą techniki reżim stale dąży do podłączenia człowieka do takiego systemu szczęśliwości, który kreowałby fikcyjny świat, tworzyłby fragment pozorowanej rzeczywistości. Gry komputerowe są tego przykładem. Klient wybiera sobie jeden z fikcyjnych światów, oferowany mu, aby mógł przeżyć wspaniałe przygody, jak we śnie, jakby naprawdę tam był. Grałby swoją rolę jak aktor. Techniczny świat iluzjonu. Programowana maszyna, jak komputer, wytwarzałaby iluzję pewnego wycinka rzeczywistości. Tak też się dzieje. Szkolenie w postaci gry czy też gry wojenne, które pokazują całkiem inne oblicze wojny niż przedstawia to powszechna propaganda w szkole czy filmie.

Technika jest uwikłana w walkę z przyrodą, jaką nieporadnie naśladuje i nienawidzi. Scjentystyczna ezoteryka pojęciowa i językowa współczesnych barbarzyńców, przy ich giętkości, elastyczności i gładkości ideologicznej propagandy, odznacza się niesłychaną agresywną destrukcją społeczną, kulturową i przyrodniczą. Stąd bierze się ich „naukowa” pewność siebie. Scjentystyczna próba odzwierciedlenia rzeczywistości miała na celu ukarać przyrodę, mścić się na niej, wyzyskując ją do najbardziej barbarzyńskich granic, celem wszechwładnego panowania na naszej błękitnej planecie. Barbarzyńska eksploatacja jest tłumaczona konsumpcją, wynikającą z rosnących potrzeb niewolników, które muszą być zaspakajane masowo produkowanymi śmieciami. Humanizm kultu złotego cielca uzasadnia wszelkie scjentystyczne barbarzyństwo, nie licząc się z nikim i z niczym.

I jeszcze nad jednym się warto zastanowić. Już była tu mowa o pewności scjentystycznej. W tej ideologii jak mantra przebrzmiewa samorealizacja, która polega na tworzeniu swego życia indywidualnie, według swojego widzimisię. Jest to ideologia dla niewolników. Atoli samorealizacja jest systemem zamkniętym, opartym na sprzecznościach. Powoduje on liczne kryzysy życiowe zwichrowania i burze na własne życzenie bądź z własnej głupoty. Postulat niesprzeczności i zupełności, wypełnienia samego siebie tylko sobą, a więc utworzenie zupełności wewnątrz-osobowej, nie daje się spełnić. Stąd tak liczne zranienia, upadki, kryzysy, powichrowania, choroby, samobójstwa. Każdy niesprzeczny system osobowy absolutnie nie może być kształtowany sam, a jeśli jest zupełnie kształtowany – sam przez siebie jest sprzeczny. Owe sprzeczności to bezdenne aporie, które wciągają jak wir. Wielu dało się nabrać, płacąc życiowo wielką cenę. Przeszło przez horror, który tworzy atmosferę każdej aporii. Niesprzeczność tworzy system otwarty. Jest to ujęcie matematyczne, ale jako jedno z nielicznych sprawdzalne na co dzień.

Andrzej Filus

One thought on “Czas obłędu (2)

  • 13/11/20 o 13:19
    Permalink

    Ależ to oczywiste, że jesteśmy niewolnikami i to od czasu, kiedy do sprawowania nad nami władzy włączono ołtarz. Spełniono warunek – sojusz tronu z ołtarzem, który doprowadził do masowego zidiocenia narodu. To właśnie niewolnicy będą bronili swych panów, którzy mają ich gdzieś i wykorzystują maksymalnie ich świętą naiwność. Tak było zawsze, jest i będzie i to bez względu na ustrój państwa.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*