Testowanie rosyjskich czerwonych linii może stać się fatalnym eksperymentem. Możemy się ocknąć, że posunęliśmy się za daleko — dopiero po bezpośrednim konflikcie z Moskwą, ale nie wcześniej

Artykuł przedstawiony poniżej jest autorstwa George’a Beebe i Suzanne Loftus. George Beebe jest dyrektorem ds. wielkiej strategii w Instytucie Quincy. Spędził ponad dwie dekady w rządzie jako analityk wywiadu, dyplomata i doradca polityczny, w tym jako dyrektor ds. analiz rosyjskich CIA oraz jako doradca personalny wiceprezydenta Cheneya ds. Rosji. Jego książka „The Russia Trap: How Our Shadow War with Russia Could Spiral into Nuclear Catastrophe” (2019) ostrzegała, że Stany Zjednoczone i Rosja mogą wpaść w niebezpieczną konfrontację militarną.

Suzanne Loftus jest pracownikiem naukowym w programie Eurasia Instytutu Quincy. Specjalizuje się w rosyjskiej polityce zagranicznej i wewnętrznej, nacjonalizmie i tożsamości oraz strategicznej rywalizacji między wielkimi mocarstwami. Przed przybyciem do Instytutu Quincy, Suzanne  Loftus pracowała w Departamencie Obrony jako profesor bezpieczeństwa narodowego w Europejskim Centrum Studiów nad Bezpieczeństwem im. George’a C. Marshalla w Niemczech. Suzanne Loftus uzyskała tytuł doktora studiów międzynarodowych na Uniwersytecie w Miami, na którym prowadziła również zajęcia ze stosunków międzynarodowych i nauk o bezpieczeństwie. Wcześniej pracowała w Organizacji Narodów Zjednoczonych w Genewie, w Szwajcarii oraz w sektorze prywatnym. Posługuje się biegle w języku francuskim, hiszpańskim i rosyjskim.

 

Andrzej Filus

 

Jakie amerykańskie działania na Ukrainie mogą wywołać bezpośredni rosyjski atak na Stany Zjednoczone lub ich sojuszników? To kluczowe pytanie, ponieważ udzielenie błędnej odpowiedzi może spowodować spiralę eskalacji, która doprowadzi do wojny nuklearnej. Niewielu zaprzeczy, że nie ma większego imperatywu bezpieczeństwa USA niż zapobieganie Armageddonowi.

Dla wielu w administracji Bidena najlepszym sposobem na znalezienie odpowiedzi na to pytanie było eksperymentowanie. Z biegiem czasu Washington stopniowo zwiększał wyrafinowanie i śmiercionośność broni, którą dostarcza Ukrainie, oceniając przy każdej dyskretnej nowej dostawie uzbrojenia, czy jakikolwiek rosyjski odwet nie będzie skierowany na atlantów.

W miarę jak pomoc amerykańska przeszła od broni przeciwpancernej do czołgów M1A1 Abrams i od wystrzeliwanych z ramienia pocisków ziemia-powietrze do baterii obrony powietrznej Patriot, administracja Bidena nabrała coraz większej pewności, że „czerwone linie” Kremla na Ukrainie nie są tak ostro wytyczone, jak kiedyś się obawiano. Mimo groźnej retoryki Rosja nie wykazuje chęci do bezpośredniej konfrontacji z NATO. Według niedawnego raportu Washington Post – zarówno sekretarz stanu, Antony Blinken, jak i doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, Jake Sullivan, doszli do przekonania, iż korzyści, płynące z coraz odważniejszego amerykańskiego wsparcia wojskowego dla Ukrainy, przewyższają potencjalne ryzyko. To rosnące zaufanie skłoniło Bidena do wycofania się z wcześniejszych odmów dostarczenia myśliwców F-16.

Dla wielu obserwatorów to stopniowe podejście do testowania granic rosyjskiej tolerancji jest rozsądnie ostrożne. Ale ma potencjalnie śmiertelną wadę. Czerwone linie narodu – te, w obronie których pójdzie na wojnę – nie zawsze są statyczne. Mogą zmieniać się w czasie, w zależności od zmieniających się losów wojskowych i bieżących nacisków politycznych w kraju. Działania przeciwnika, które mogą być znośne w jednej sytuacji, mogą stać się zupełnie nie do zniesienia w innej. O tym, że posunęliśmy się za daleko, przekonamy się prawdopodobnie dopiero po bezpośredniej konfrontacji z Rosją, a nie wcześniej.

Sukces w ostrożnym przechodzeniu na palcach do rosyjskich czerwonych linii zależy również od zmiennej, którą tylko luźno kontrolujemy: własnych działań militarnych Ukrainy. Pomimo wielokrotnych ostrzeżeń USA przed bezpośrednimi atakami na Rosję, Ukraińcy zaczęli atakować rosyjskie terytorium za pomocą ataków dronów i ataków naziemnych, w niektórych przypadkach z użyciem broni, dostarczonej przez NATO. Dzięki rakietom dalekiego zasięgu Storm Shadow, które niedawno dostarczyła Wielka Brytania, nie wspominając o myśliwcach F-16, które są w przygotowaniu, Ukraina będzie miała jeszcze większą zdolność do atakowania Rosji przez rosyjską granicę. (Cdn.)

 

George Beebe i Suzanne Loftus

Tłum.  Andrzej Filus

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*