Okiem satyrykówRzeczypospolita

System ochrony dał ciała…

55c485ae52b63_pAż trudno uwierzyć w niemal filmowy scenariusz kradzieży ośmiu milionów złotych, do której doszło 10. lipca w podpoznańskim Swarzędzu. Nie gloryfikuję sprawcy ani się z nim nie identyfikuję – ale sytuacja ta (jak na warunki polskie) jest bez precedensu. Kradzieży dopuścił się fałszywy konwojent, który zatrudnił się w agencji ochroniarskiej pod nieprawdziwym nazwiskiem. Aby trudniej go było rozpoznać, zapuścił nawet długą brodę! Policja jest na razie bezsilna, bezsilna była też firma, która go zatrudniła – gdy nie sprawdziła jego prawdziwej tożsamości, prawdziwości pozwolenia na broń czy zaświadczenia o niekaralności. Dziś system społecznej kontroli, który tak zawzięcie nas szpieguje, od lat zwraca się o pomoc i publikuje wizerunek zuchwałego rabusia. Wyszło szydło z worka – system nie zadziałał prawidłowo z winy ludzkiej opieszałości, braku chęci, bumelanctwa. Oczywiście pieniążki są ubezpieczone, więc ów złoczyńca-wirtuoz nikomu krzywdy nie zrobił a plan, jaki wcielił w życie, może spokojnie stać się hoolywoodzkim scenariuszem. W kasowym amerykańskim filmie Rozgrywka z Edwardem Nortonem, Robertem De Niro  i Marlonem Brando, na którym być może wzorował się nasz polski kasiarz, mamy do czynienia z pewną intrygą. Podstarzały kasiarz-perfekcjonalista Nick Wells (Robert de Niro) zamierza zakończyć swoją karierę ostatnim wielkim skokiem. Jego partnerem jest młody, ekscentryczny złodziej Jackie Teller (Edward Norton), posługujący się niekonwencjonalnymi metodami działania. Celem złodziei ma stać się królewski klejnot a miejsce, z którego ma zniknąc to Urząd Celny w Montrealu. Jackie Teller zatrudnia się tam na nocną zmianę jako niepełnosprawny ruchowo i umysłowo sprzątacz, lubiany przez obsługę. Wzbudza litość i jest sumienny, a przy tym robi wszystkich w balona, zbierając cenne informacje o położeniu sejfu i rozmieszczeniu pomieszczeń ochrony. Zmylić strażników, nie zrobić nikomu krzywdy i zrealizować założony cel – jest czystą ekwilibrystyką. Nasz polski kasiarz wszedł na wyżyny aktorskie.

Wszystko zaczęło się kilka miesięcy temu w oddziale jednej z firm ochroniarskich, działających m.in. w Poznaniu. Do pracy zgłosił się mężczyzna, który miesiąc temu postawił na nogi wielkopolskich policjantów. Na początku jednak nie wzbudził niczyich podejrzeń. To, jakim błędem było jego zatrudnienie, wyszło na jaw 10. lipca. Konwojent wraz z dwoma niczego nieświadomymi kolegami rozwoził gotówkę do bankomatów. Kiedy zatrzymali się w Swarzędzu, by włożyć pieniądze do pierwszej z maszyn na liście, dwóch konwojentów wysiadło z samochodu. W tym momencie ich fałszywy kolega odjechał furgonetką, w której było 8 mln zł! Włączył też zagłuszacz sygnału GPS, aby trudniej go było namierzyć. Policjanci znaleźli później porzucony samochód, ale pieniędzy szukać w nim było próżno. Mało tego, aby zatrzeć wszelkie ślady, pomysłowy rabuś oblał wnętrze furgonetki chlorem! Kiedy policjanci zaczęli sprawdzać jego dane, okazało się, iż są fałszywe. Mężczyzna skradł tożsamość mieszkańca okolic Poznania. Możliwe też, że już zgolił długą brodę, jaką zapuścił najpewniej tylko dlatego, by trudniej go było rozpoznać. Funkcjonariusze po niemal miesiącu dochodzenia zdecydowali się na publikację wizerunku złodzieja. Został uchwycony przez kamerę, zainstalowaną w jednym z bankomatów.

Jedni grają całe życie w lotto, licząc na cud, drudzy przeprowadzają niesłychanie skomplikowaną operację logistyczną (fałszywa tozsamość, sfałszowane dokumenty, fikcyjny – ucharakteryzowany – wizerunek) i wygraną w loterii zapewniają sobie sami…

Gdzie są winni tej zabawnej sytuacji? Czy pociągnięto szefostwo prywatnej firmy konwojenckiej do odpowiedzialności? Czy znaleziono winnych zaniedbań w sytuacji, gdzie miliony dostają się w ręce oszusta?

W meczu błyskotliwego obywatela z systemem ochrony i kontroli mamy wynik 1:0!

Pocieszające 🙂

Roman Boryczko,

 sierpień 2015

(Visited 16 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*