Ochrona środowiska

Listy ze Śląska. I. Jak nie kijem go to pałą – a biednemu piaskiem w oczy

Na nudę, jak się zdaje, podczas tych wakacji z wielu powodów narzekać nie będziemy. Co rusz odnajdujemy tematy, o ile nie mrożące krew w żyłach, to co najmniej dziwne i o nich chciałem wspomnieć tym razem. Drgnęło coś ze wskazaniem na uspokojenie w górnictwie i już zdawało się, że Duch Święty na nas zstąpił, lecz jak się zdaje – nie wszyscy się pod jego skrzydłami mieszczą.

Skończyła się nagonka na węgiel, nastał chwilowy błogi spokój, no i bęc, odezwali się ekolodzy z nowym hasłem, które jednych przeraża, drugich doprowadza do szewskiej pasji. Koniec z marzeniami o jesiennych spotkaniach przy świecach w sąsiedztwie buchających płomieni naszych domowych kominków.

Batalię o czysty luft rozpoczął Kraków z zakazem palenia nie tylko węglem ale nawet drewnem – pewnie z kamrajstwa do Ślązaków, żeby nie było, że pałamy złośliwością do górników, no to i góralom trzeba dutków ździebko zabrać, wszak lasy przecie w górach, nieomal za murem wawelskiego zamku. Słów brak na te życiowe fanaberie, za to fantazji jak widać, to u nas Polaków jak było, tak jest dostatek. Demonstrujemy swoje niezadowolenie z najróżniejszych powodów, przybysze z zewnątrz nazywają nas narodem demonstrantów, co gorsza zauważają nawet, że gdy już wydaje się, iż sytuacja ulega normalizacji – naprędce wymyślamy kolejny powód do niezadowolenia.

KIEDYŚ W TEJ WĘGLARCE LEŻAŁY KĘSY CZARNYCH KAMIENI, WĘGLEM JE NAZYWALI…

Za oknem 40 kresek w cieniu powyżej zera, a ten o grzaniu. Całkiem gościa połamało – nie do końca jednak, bo lato jak dzieciństwo, mija szybciej niż się spodziewamy a potem już tylko zima i w chałpie cima, no bo elektryka tyż swoje kosztuje a piniyndzy nima

TEN WIDOK POZOSTANIE  ZA NIEDŁUGO JUŻ TYLKO WE WSPOMNIENIACH, WSZAK I DREWNEM  NIE BĘDZIE WOLNO  PALIĆ…

Czas jednak, ździebko na poważnie… Do wściekłości tego rodzaju pomysły doprowadzają – i słusznie – producentów i firmy, zajmujące się instalacją kominków. Klienci anulują zamówienia, nad firmami wisi widmo bankructwa, ale kto by się tam tym przejmował, ważne czyste powietrze. Uchwała zakazująca palenia zarówno węglem jak drewnem na terenie Krakowa ma obowiązywać od września 2019 roku. […] do ogrzewania będzie można stosować tylko gaz, ciepło z miejskiej sieci ciepłowniczej, lekki olej opałowy i prąd […]. W Krakowie więc nastała pogoda dla bogaczy.

Z tego powodu, co znajdziemy na stronie (ladnydom.pl/czterykaty/1,119349,19543356,koniec-z-romantycznym-kominkiem-w-do) ma zniknąć ponad 20 tys. kotłów i pieców na węgiel. Okazuje się, czytamy w podanym materiale, że […] tak restrykcyjnego prawa nie ma nigdzie w Europie, więc znów chcemy być lepsi od sąsiadów […].

W niektórych niemieckich landach, jeżeli kominiarz zauważy sadzę, która powstała wskutek niewłaściwego spalania, ma prawo zablokować kominek. Odblokowanie nastąpi, gdy gospodarz posesji udowodni, że posiada odpowiedni gatunek drewna opałowego. Na Wyspach piece zaopatrzone są w dopalacze, których zadaniem jest dopalanie większości szkodliwych resztek w samym palenisku, nie zanieczyszczając dzięki temu ani powietrza ani kanałów kominowych. Norwegowie nauczyli się tak spalać węgiel, że nie czuć ani nawet nie widać dymu, wydobywającego się z komina. W książce zatytułowanej Porąb i spal norweski dziennikarz Lars Mytting szeroko opisuje, jak powinno się – w sposób nie zagrażający naturze – spalać drewno w kominku.

Trudno pogodzić się z tak surowym prawem obywatelowi kraju, jakim jest Polska – kraju, który znajduje się w czołówce europejskiej, jeżeli chodzi o zasoby leśne, zajmujące 29,5 proc. terytorium Polski i rosnące na 9,1 mln. ha. (Inna sprawa to fakt, iż są to lasy sztucznie nasadzane, młode i ponad miarę eksploatowane). Z tego ponad 55 proc. powierzchni zajmują bory. Zatem wydawać by się mogło, że dość jest u nas surowca, jaki mógłby być wykorzystany w roli paliwa, dzięki któremu ogrzewać moglibyśmy nasze mieszkania. Z danych podanych w wyżej podanym źródle wynika, że lasów w Polsce przybywa. Od końca II wojny światowej ich powierzchnia wzrosła z 0,9 mln. ha do prawie 1,85 mln. ha. Zwiększa się także drzewostan lasów liściastych, takich jak dęby, buki, olchy, a więc gatunków, uważanych za najlepiej nadające się do spalania. (Więcej na www.lasy.gov.pl/nasza-praca/zasoby-lesne) .

Zasoby węgla w Polsce

Jak podaje źródło: www.ekoenergia.pl/ondex.php?id_akt=580&plik=z      (aut. tekstu i zdjęć Jacek Baklewicz), […] Udokumentowane zasoby węgla kamiennego w Polsce wynoszą 43 mld 082 mln. ton z tego 75 proc. to węgle energetyczne, pozostałe to węgle koksujące. Zasoby węgla brunatnego to 13 mld 629 mln. ton. Węgla kamiennego wystarczy na świecie 130 do 160 lat. Ropy naftowej na około 45 lat, zaś gazu ziemnego na 60 lat […]. (Wybrany fragment  cytatu).

Złoża gazu ziemnego

[…] Posiadamy w Polsce  145 mld. metrów sześciennych tak zwanego błękitnego paliwa w złożach konwencjonalnych – czytamy na stronie www.rp.pl/artykul/1162276-Polska-ma-duże-udokumentowane-zasoby-gazu-ziemnego .  Eksploatację konwencjonalnego złoża B3 pod dnem Bałtyku prowadzi Grupa Lotos. W najbliższych latach, donosi wyżej podany serwis informacyjny, planowane jest zwiększenie wydobycia poprzez zagospodarowanie kolejnych złóż […]. (Wybrany fragment cytatu)

Z podanych kilku danych wynika, że  tak naprawdę siedzimy na złożach, które powinny przynosić zyski, czy zatem odchodzenie od tych paliw na rzecz surowców, jakimi nie dysponujemy, jest dobrym pomysłem? Skoro Norwegowie potrafili sprostać wymogom reżimu ekologicznego i palą w swoich domach drewnem, jak palili ich przodkowie Wikingowie przed wiekami, dlaczego i my nie możemy tego robi. A może jest tak, że znów wychodzimy przed orkiestrę i koniecznie chcemy zagrać solo, co zresztą ostatnio nie bardzo dobrze nam wychodzi.

Podlizywanie się unijnym włodarzom odczuwamy na dole coraz boleśniej i to na wielu płaszczyznach życia. Nastroje są coraz gorsze, dramat rodzin polskich na Zachodzie, dyskryminowanie naszych rodaków, odbieranie dzieci rodzicom – to kolejny poważny problem, o którym niewielu chce mówić otwarcie – czy mamy pozostać głusi na wołanie o pomoc zza zachodniej granicy?

Na miejscu miast pomagać, „zakodowani demokraci” robią, co mogą, aby do reszty zdemolować normalność w kraju. Kompromis tak, ale tylko kiedy będzie sprawiedliwy podział obowiązków na zasadach partnerstwa, nie poddanego i suwerena. Czy dobra zmiana jest widoczna? Owszem, wydaje się jednak, że zostaliśmy spętani narzuconą nam obcą kulturą a więzy, którymi nas skrępowano, mają uczynić nas bezsilnymi, w ogólnym tego słowa znaczeniu.

Tekst i foto:

Tadeusz Puchałka

 

(Visited 18 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*