Kłopotliwe dla Litwy propozycje AWPL

 

 

 

 

 

 

 

 

Waldemar Tomaszewski w telewizyjnym programie Edmundasa Jakilaitisa „Lietuva tiesiogia” zdradził, że wciąż nie ma ostatecznego porozumienia w podziału tek za przystąpienie AWPL do formującej się koalicji, bo oddaniu Polakom resortu energetyki sprzeciwia się Partia Pracy.

Tomaszewski temu nie zaprzecza, ale też nie potwierdza. Mówi natomiast, że z partnerami uzgodnili sześć postulatów programowych, które AWPL chciałaby zrealizować. Postulaty te dotyczą takich spraw, jak przejścia energetyki kraju na biopaliwa, czy też zwiększenia funduszy na drogi regionalne, ale też przyjęcia ustawy zakazującej aborcji oraz ustawy wprowadzającej w szkołach powszechne nauczanie religii, kończące się obowiązkowym egzaminem. Tomaszewski zdradza też, dlaczego nie wymienił mandatu europosła na mandat posła Sejmu na Litwie. Twierdzi, że nie dla pieniędzy, które dla niego „nie znaczą nic”. Przyznał się bowiem, że przed przyjściem do polityki był dobrze zarabiającym prywatnym przedsiębiorcą (niestety, żadne dostępne źródło nie weryfikuje tej informacji, bo nigdzie nie można znaleźć informacji, jakim to intratnym „biznesem” Tomaszewski zajmował się do 1992 roku, kiedy raptem objawił się w polityce).

 

Infopol proponuje skrót stenogramu wywiadu Jakielaitisa z Tomaszewskim

 

Edmundas Jakilaitis: Umowa koalicyjna została podpisana. Na początku AWPL była niezadowolona z warunków przyłączenia się do koalicji. Na jakich teraz warunkach dołączycie do koalicji?

Waldemar Tomaszewski: Podstawą podpisanej umowy koalicyjnej jest aprobata naszych postulatów programowych – sześciu punktów, o których mówiliśmy jeszcze we wtorek. To był dobry krok naprzód. Uzgodniliśmy kwestie programowe.

W rzeczy samej, wasza partia, chyba jako jedyna, rozpoczęła negocjacje od kwestii programowych, a nie od podziału tek. Mieliście kilka propozycji, które waszym zdaniem, są zasadnicze. Jakie to są propozycje?

Jest to sześć podstawowych punktów. Pierwszy z nich gospodarczy – przejście na biopaliwo w gospodarce cieplnej i energetyki. Pozwoli to stworzyć 30 tys. miejsc pracy, bo wiemy przecież, że ponad 30 tys. hektarów ziemi na Litwie leży odłogiem. Ludzie na wsi nie mają pracy, a my kupujemy surowce za granicą. Jest to więc konkretna propozycja, która oprócz tych 30 tys. miejsc pracy da nam też niezależność energetyczną w ciepłownictwie – ludzie płaciliby mniej za ogrzewanie. Drugi punkt, to zwiększenie środków na drogi regionalne. Dziś, niestety, tych środków nie jest za dużo, dlatego proponujemy zwiększyć z obecnych 20 proc. do 30 proc.

Czyli, żeby z 1/3 środków z Funduszu Drogowego przeznaczyć na drogi rejonowe?

Tak, są one w bardzo złym stanie…

I koalicja zgodziła się z tą propozycją?

Tak, zgodzili się. Trzecim punktem było zwiększenie wynagrodzenia minimalnego do 1200 litów. To kolejne nasze założenie programowe. Uzgodniliśmy, że będziemy negocjowali tę kwestię, bo różne partie proponują różne kwoty. Czwarty punkt – kontynuacja pracy poprzedniego rządu w zakresie ustawy o mniejszościach narodowych, żeby była ona uchwalona. Ustawa jest już przygotowana przez Ministerstwo Kultury. Piąty punkt dotyczy nie blokowania w fazie przedstawienia naszych propozycji w kwestii światopoglądowych. Chodzi o to, że jeśli będziemy proponowali projekt ustawy, który nie podoba się naszym partnerom, to nie będą oni blokowali wniesienia jej pod obrady.

Kwestie światopoglądowe? Oznacza to, że planujecie wnosić jakieś projekty ustaw, które dotyczą spraw religijnych? Czy to coś innego? Proszę wytłumaczyć.

Mamy faktycznie już gotową ustawę o ochronie dzieci nienarodzonych…

Ustawa antyaborcyjna?

Ochrona dzieci nienarodzonych. Żeby życie było chronione od poczęcia i do śmierci. I inne propozycje żeby nie były blokowane. Rozumiem, że nie wszyscy, na przykład socjaldemokraci, popierają takie sprawy. Ale żeby można było wnieść te projekty, a potem będzie dyskusja i każdy będzie głosował, niestety, zgodnie ze swoimi przekonaniami.

Czyli te uzgodnienie jest potrzebne, żeby Sejm mógł debatować nad ustawą o zakazie aborcji?

Nie tylko, bo są też inne. Na przykład dotyczące egzaminu z religii, żeby były egzaminy, albo co najmniej zaliczenia z lekcji religii.

W waszym programie jest, że lekcje z religii będą obowiązkowe, a przed wyborami mówił też Pan egzaminie z religii. Czyli będziecie proponowali ustawowo?

Egzamin albo zaliczenie i taką propozycje złożymy…

Niezależnie, czy osoba jest wierząca czy nie?

Nieważnie, bo skoro matematyka – niezależnie od tego czy jesteś zdolny do niej, czy nie, czy może ona przyda się w życiu, bo może ktoś będzie lingwistą, ale wszyscy uczą się matematyki i zdają egzaminy albo zaliczki. Podobnie z religią. Może nie wszyscy są wierzący, ale ta podstawa poznania świata jest bardzo ważna naszemu społeczeństwu. Dlatego to zrobimy.

Panie Tomaszewski, nie trzeba mieć większego rozeznania, żeby stwierdzić, że proponowane ustawy wywołają duży rezonans, zwłaszcza całkowity zakaz aborcji…

…Ochrona dzieci nienarodzonych. Są tam wyjątki, jeśli na przykład jest zagrożone życie kobiety. Będą wyjątki…

… wprowadzenie obowiązkowej religii – będą to bardzo kontrowersyjne ustawy…

I dziś w niektórych szkołach uczniowie w 100 proc. uczą się religii i bez ustawy.

Może to i dobrze, więc może nie trzeba wszystkich szkół i dzieci zmuszać. Kto chce, ten się uczy.

To jest podstawa naszego świata. Jego poznanie. Uważam, że każdy musi mieć podstawową wiedzę na temat powstania świata, jakie były cywilizacje, jakie religie. Nie mówimy tu tylko o chrześcijańskiej cywilizacji. Warto też poznawać judaizm, wyznanie muzułmańskie i inne wyznania.

No, nie wiem, może to będzie jakiś nowy program nauczania, ale z tego, czego na religii uczą się moje dzieci, to wiem, że takich rzeczy, o których pan mówi, tam nie ma. Tam uczy się podstaw wiary katolickiej. Ale zostawmy to, bo jeśli takie ustawy będą proponowane, to na pewno będziemy mieli okazję o nich podyskutować. Przejdźmy do innego tematu – negocjując w sprawie koalicji pan nie mówił prawie, albo wcale, o pisowni nazwisk o podwójnym nazewnictwie ulic i miejscowości.

Nie rozmawialiśmy o tym, ponieważ wszystkie te kwestie obejmuje ustawa o mniejszościach narodowych. Tam jest, albo przynajmniej powinno być i o pisowni nazwisk, jak też o używaniu języków mniejszości narodowych w przestrzeni publicznej, i o kulturze, i o oświacie oraz o innych sprawach. Więc jeśli będzie przyjęta ta ustawa, która jest już przygotowana prze konserwatystów… pozostaje ją tylko uchwalić.

Uzgodniliście, że wam przypadnie jedna teka ministra i trzy stanowiska wiceministrów?

Ostatecznie jeszcze nie uzgodniliśmy sprawy stanowisk, bo to nie były sprawy najważniejsze. Ważnym były kwestie programowe. Ale oczywiście jakieś wstępne porozumienie mamy. Według tych wstępnych porozumień otrzymamy jedno ministerstwo oraz trzy stanowiska wiceministrów w innych resortach. Ale ostatecznej decyzji jeszcze nie ma.

W porządku. Ale rozumiem, że jakieś podstawowe założenia już są i że są postanowienia dotyczące ministerstwa energetyki?

Nie ma takiego postanowienia. Uzgodniliśmy, że otrzymamy jeden z resortów z puli pięciu ministerstw, które przypadły Partii Pracy. Wśród nich jest ministerstwo energetyki, ale ostatecznej decyzji jeszcze nie mamy.

Zakładając jednak, że otrzymacie ministerstwo energetyki. Jakie więc podstawowe kwestie energetyczne powinny znaleźć się w programie nowego rządu? O biopaliwach już mówiliśmy. Co jeszcze?

Jest wiele kwestii, które podlegają temu resortowi, ale nie będziemy o tym dziś mówili, bo ostatecznie nie mamy uzgodnienia, że otrzymamy ten resort. Dlatego nie ma sensu o tym mówić. Zresztą są inne partie, które chciałyby przejąć ten i inne resorty, więc musimy najpierw sprawy uzgodnić między sobą.

Rozumiem, że Partia Pracy chce przejąć ten resort, że było porozumienie i byliście gotowi pokierować tym ministerstwem, ale oni zmienili zdanie.

Nie zmienili, po prostu nie ma ostatecznego porozumienia.

Ale Partia Pracy ma Ministerstwo Kultury, o które zazwyczaj nie bywa żadnych batalii, bo politycy czemuś nie doceniają tej sfery. Może więc wolelibyście pokierować tym resortem?

Możemy pokierować i Ministerstwem Kultury, czy też Ministerstwem Oświaty i Nauki. Ale dziś nie odpowiem na te pytania, bo musimy uzgodnić nasze pozycje.

Przekazanie Ministerstwa Oświaty w ręce Akcji Wyborczej Polaków na Litwie byłoby bardzo kontrowersyjną decyzją, szczególnie biorąc pod uwagę protesty Polaków przeciwko polityce oświatowej na Litwie.

Pan nie ma racji, bo polska oświata, to zaledwie 4 proc. całej oświaty. Kolejne 5 proc. to oświata w języku rosyjskim, więc ogółem mamy zaledwie 9 proc. Podstawowy problem jednak polega na tym, żeby zachować całość oświaty, żeby oświata nie była niszczona, żeby zachować szkoły wiejskie. W rejonach gdzie sprawujemy władzę, właśnie tak postępujemy. W samorządach, gdzie AWPL ma większość, praktycznie żadna szkoła nie była zamknięta. Rozumiemy bowiem, że szkoła wiejska to też ośrodek kultury. Dlatego sądzę, że dla całej Litwy moglibyśmy wiele dobrych rzeczy zrobić, zaś oświata mniejszości narodowych, to zaledwie 9 proc.

Panie Tomaszewski, pan jednak nie będzie posłem na Sejm. Dlaczego?

Owszem nie będę. Dziś Rada Najwyższa AWPL przyjęła postanowienie, że będę pracował w Parlamencie Europejskim. Było kilka powodów takiej decyzji.

Jakie to są powody?

Podstawowy jest taki, że jesteśmy zobowiązani przedstawić miejsce w parlamencie naszym partnerom, toteż moje miejsce zajmie Irina Rozowa z Aliansu Rosjan z Kłajpedy. Bo tak się już złożyło, że chociaż zdobyliśmy osiem miejsc, ale wszystkie przypadły Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, zaś nasi partnerzy nie otrzymali żadnego. Musieliśmy więc tę sytuację naprawić, co też zrobiliśmy.

(…)

Jaki wpływ na pana decyzję miał fakt, że wynagrodzenie eurodeputowanego jest 4-5 razy większe od wynagrodzenia posła, nie mówiąc już o dodatkach i innych dopłatach?

Nie przyszedłem do polityki dla wynagrodzenia. Nawet odwrotnie. Już 20 lat jestem aktywnym politykiem. Do polityki przyszedłem z prywatnego biznesu i moje wynagrodzenie było dziesięciokrotnie większe od tego, które otrzymywałem, gdy zacząłem pracować asystentem posła. Była to świadoma decyzja. Ludzie zaufali mi. Mając 26 lat zostałem szefem sztabu wyborczego. Zacząłem pracę jako asystent posła, a moje wynagrodzenie było 10 razy niższe niż wcześniej w biznesie. Dla mnie pieniądze nic nie znaczą. Ale jest takie wynagrodzenie, którego nie mogę zmniejszyć. Mogę tylko zapewnić, że wszystkie środki są wykorzystywane zgodnie z przeznaczeniem, a ja osobiście, zresztą w ciągu całego swego życia, nie wziąłem z nich ani centa.

 (…)

 

ifpl; ajak

 

Pierwodruk: www.infopol.lt

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*