Izrael nie ma jasnej strategii, co chce zrobić w Strefie Gazy: wywiad z byłym palestyńskim negocjatorem – Xie Wenting i Bai Yunyi

Notka redakcyjna


Według palestyńskiego Ministerstwa Zdrowia w Gazie całkowita liczba ofiar śmiertelnych wśród Palestyńczyków w Gazie przekroczyła 10 000 od czasu rozpoczęcia ostatniej rundy konfliktu Hamas-Izrael 7. października 2023 r. Sekretarz generalny ONZ, Antonio Guterres wezwał do humanitarnego zawieszenia broni w związku z postępującą katastrofą w Gazie, która z każdą godziną staje się coraz bardziej tragiczna. Czy zawieszenie broni będzie możliwe? Jak czynniki zewnętrzne, takie jak bezwarunkowe wsparcie USA dla Izraela, wpływają na ten konflikt? Na czym polega impas w konflikcie palestyńsko-izraelskim? Reporterzy Global Times, Xie Wenting i Bai Yunyi (GT), rozmawiali z Yezidem Sayighem, byłym doradcą i negocjatorem delegacji palestyńskiej na rozmowy pokojowe z Izraelem, a obecnie starszym pracownikiem w Malcolm H. Kerr Carnegie Middle East Center, uzyskując odpowiedzi na te palące pytania i nie tylko.

 

GT: Czy wie Pan, jaka jest obecna sytuacja w Strefie Gazy, a zwłaszcza jeśli chodzi o warunki humanitarne i wpływ na tamtejszą ludność cywilną?

Sayigh: Na oczach całego świata wyłania się sytuacja intensywnego, ogromnego ludzkiego cierpienia ponad 2-milionowej populacji cywilnej. Warunki humanitarne są wyjątkowo złe. Armia izraelska nakazała około milionowi ludzi opuszczenie północnej części pasa i udanie się na południe. Jednak bombardują także południe i przejście graniczne z Egiptem, co uniemożliwia przybycie pomocy humanitarnej.

Jest to sytuacja całkowitego terroru dla ludności cywilnej, w której izraelskie instrukcje są sprzeczne. Zasadniczo ignorują jakiekolwiek wymagania, dotyczące współpracy z agencjami ONZ i utrudniają niezależną weryfikację przestrzegania międzynarodowego prawa humanitarnego.

GT: Tragedia w Strefie Gazy nie zaczęła się wraz z wybuchem niedawnego konfliktu. Czy mógłby Pan nam opowiedzieć, jak przez te lata wyglądało życie w Gazie?

Sayigh: Strefa Gazy to maleńkie terytorium o długości około 45 kilometrów i szerokości od 9 do 15 kilometrów. Jest to obszar gęsto zaludniony, zamieszkiwany przez 2,25 miliona ludzi. Woda, którą piją, pochodzi ze źródeł podziemnych. Jednakże Izrael przekierował znaczną część tej wody, co doprowadziło do przedostania się wody morskiej do warstwy wodonośnej pod Gazą, zanieczyszczając wodę, używaną przez ludzi do mycia i picia. Zacząłem od tego dramatycznego przykładu, aby zilustrować trudne warunki życia Palestyńczyków w Gazie.

Izraelczycy, choć fizycznie nieobecni na granicy, nalegają na przestrzeganie pewnych protokołów bezpieczeństwa. Oznacza to, że oblężenie Gazy jest w rzeczywistości całkowicie kontrolowane przez Izrael, mający 100% władzy. Izrael utrzymał reżim kontroli, czego przykładem są ograniczone dostawy paliwa. Usprawiedliwiają to ograniczenie twierdzeniem, iż jego dostawa pomogłaby Hamasowi i innym organizacjom.

Jednak najokrutniejszym przejawem izraelskiej kontroli jest naukowe obliczenie dziennego zapotrzebowania kalorycznego dla każdego człowieka na przeżycie. Ograniczają dostawy żywności, aby odpowiadały obliczonym potrzebom naukowym dla 2,25 miliona mieszkańców Gazy. Zatem do Gazy nie może trafić więcej żywności, niż Izrael uzna za niezbędną na podstawie tych swoich obliczeń.

Tę niezwykłą formę kontroli można postrzegać jako okupację naukową, podkreślającą naturę izraelskiej dominacji nad Gazą. Dlatego ludzie nazywają to więzieniem na świeżym powietrzu i jest to więzienie, w którym nie ma zbyt wiele miejsca, aby można było uciec i udać się gdzie indziej, jeśli będzie bombardowanie i walki.

GT: Czy sądzi Pan, że ten konflikt będzie nadal eskalował i się rozszerzał? Czy potencjalnie przekształci się on w większą, jeszcze bardziej wszechstronną wojnę? Jeśli tak się stanie, co będzie to oznaczać dla regionu i świata?

Sayigh: W najbliższej przyszłości nastąpi eskalacja. Już jest eskalacja. Siły izraelskie, w tym komandosi, przeprowadziły w ciągu ostatnich kilku dni ograniczone operacje naziemne w różnych częściach północy i centrum Strefy Gazy.

To, co moim zdaniem jest tutaj naprawdę ważne, to to, że jeśli przyjrzysz się uważnie, za wszystkimi rozmowami, bombardowaniami, całym dramatem i grzmotem bomb, wydaje się całkiem oczywiste, iż przynajmniej do niedawna rząd izraelski tak naprawdę nie miał jasnej strategii, dotyczącej kroków politycznych wobec Gazy. Nie mają pojęcia o politycznym efekcie końcowym. Mówią więc o zniszczeniu Gazy. Mówią o zniszczeniu Hamasu.

Izrael nawet publicznie wzywał do zabicia każdego członka Hamasu. Może to być od 30 000 do 50 000 osób, a może nawet więcej osób, jeśli policzymy wszystkich członków. Ale to tylko mowa, skierowana do krajowego elektoratu. Wszystko to niekoniecznie oznacza, że izraelskie przywództwo ma faktycznie jasny plan. Nie wiedzą, nawet jeśli osiągną pełne zwycięstwo – tak, jak je określają – że nadal będą mieli około 2,3 miliona Palestyńczyków, żyjących w Strefie Gazy w przerażających warunkach, które już i tak były złe.

Nie ma długoterminowego celu politycznego, zapewniającego stabilność w Gazie. Obawiam się jednak, iż mamy do czynienia z prawicowym ruchem w Izraelu, który codziennie, przy wsparciu izraelskiego rządu, aktywnie forsuje ultranacjonalistyczny, skrajnie prawicowy program na Zachodnim Brzegu i we Wschodniej Jerozolimie. (Cdn.)

 

Xie Wenting i Bai Yunyi

Tłum. A. Filus

Źródło: Global Times

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*