H. A. A. R. P. – wolność znów skonsumowana

 

Od redakcji: W ciągu ostatnich dwu lat wiele trudno wytłumaczalnych wydarzeń wiązanych jest z eksperymentami systemu H.A.A.R.P. Mówiło się o jego użyciu przy okazji wielkich pożarów łąk i torfowisk w okolicach Moskwy, trzęsieniu ziemi na Haiti a ostatnio – jako przyczynie tajemniczej śmierci całych stad ptaków i ławic ryb. Udowodnić powiązania – trudno. Dostrzec potencjalne niebezpieczeństwo – nieco łatwiej i tą właśnie drogą idziemy.

We współczesnym społeczeństwie głównym motorem rozwoju ludzi i całej naszej cywilizacji stała się nauka. Dla większości obywateli wartość nauki sprowadza się do technologii, jakie dzięki niej otrzymują. Technologie te, choć bardzo zaawansowane i mające szeroki wachlarz zastosowań praktycznych, umożliwiających nie tylko znaczny wzrost komfortu życia, ale także wzrost poziomu życia w ogóle – w każdym jego aspekcie, słowem, wzrost poziomu zrozumienia otaczającego nas świata – rozszerzenie świadomości, są jednak traktowane najczęściej jako zabawki. Jest to prostą konsekwencją przemyślanych zabiegów, dokonywanych na społeczeństwie.

Ci, którzy pamiętają przejście systemowe końca lat osiemdziesiątych – wyraźnie dostrzegają pewną różnicę w postawach ludzkich, a w szczególności w zakresie ogólnie pojętych międzyludzkich relacji. Oczywiście nie chodzi mi o przemycanie jakichś sentymentów odnośnie przeszłości, ale o to, iż patologie i zniewolenie epoki poprzedniej – komunizmu – były dziecinną zabawą w porównaniu z patologią i zniewoleniem, z którymi mamy do czynienia dzisiaj. Paradoks (zagadka) polega zaś na tym, że w poprzednim obliczu Systemu pewne rzeczy – zachowania, postawy, poglądy – były zabronione oficjalnie pod groźbą oficjalnych i dotkliwych represji, natomiast dzisiaj nic nie jest zabronione. Pozornie.

Ludzie pamiętający poprzednią odsłonę Systemu, wkraczając w obecną fazę, byli zdumieni, zachwyceni, wręcz oszołomieni rozmiarem wolności, jaki otrzymali. Jest to wprost nie do przekazania komuś, kto nie doświadczył życia w tamtej wersji rzeczywistości. Z upływem czasu nieubłagana prawda zaczęła jednak wychodzić na jaw i dla tych, co nie udławili się swawolą, zapominając o wszystkim – przede wszystkim o przytomnej, świadomej obserwacji – stało się jasne, że oto znaleźliśmy się w nowej wersji starej rzeczywistości. System założył inną maskę. Dla kogoś, kto pamięta poprzednią i po tym jak był świadkiem jej zdjęcia, co notabene wydawało mu się odzyskaniem wolności, jest to dość nieprzyjemne doświadczenie – to jakby być świadkiem zniszczenia betonowego muru i zasieków z drutu i nagle uświadomić sobie (doświadczyć) istnienia drugiego pierścienia, tym razem bardziej subtelnego, dla wielu wręcz niewidzialnego. Ale ci, którzy urodzili się już w tej strefie więzienia, na ogół nie tylko nie mają pojęcia, iż urodzili się w niewoli, absurdem wręcz wydaje im się twierdzenie, że są niewolnikami – tam była niewola – mówią pokazując na gruzy betonowych murów. Dzisiaj mur jest elektroniczną wiązką. Nie widać jej i trzeba do niej dotrzeć, by ją poczuć. Prawdziwy problem, a jednocześnie paradoks polega jednak na tym, iż ów niewidzialny mur znajduje się dość daleko od naszego placu zabaw, a mało kto wypuszcza się poza jego obszar. Mamy obecnie do czynienia z nieporównywalnie wyższym i zaawansowanym poziomem manipulacji masami, aniżeli miało to miejsce w tzw. komunizmie. Jeśli zaczynasz wspinać się po drabinie świadomości, stale rozszerzać swoje horyzonty i uświadamiać sobie,  c o   t a k   n a p r a w d ę   s i ę   d z i e j e, w pewnym momencie dowiadujesz się, że nie wolno ci tego robić. Kiedy mimo to idziesz dalej, widząc absurdalność tego zakazu i ignorując go, zaczynasz doświadczać represji. Są to, z grubsza rzecz biorąc, te same represje, co w poprzednim etapie.

Oczywista wyższość i przerażająca genialność obecnej wersji Systemu sprowadza się do tego, iż nie potrzebuje on rozbudowanego aparatu represji, strażników etc., etc. Dziś więźniowie pilnują się sami. Rodzą się w więzieniu nie wiedząc nawet, że jest coś poza obrazem rzeczywistości, który znają. Sami bojkotują więc wszystkich, co wychodzą poza obszar oficjalnego dyskursu – poza ich plac zabaw, będący jedyną znaną im przestrzenią. Przestrzeń ta w coraz większym stopniu zaczyna być wirtualna. Na poprzednim etapie walka z Systemem odbywała się na wszystkich szczeblach, tj. włącznie z poziomem przyczynowym – dlaczego w ogóle mamy do czynienia z tyranią, czym ona jest w swej istocie, a także na poziomie rozszyfrowywania jej mechanizmów – jak się przejawia i jakie wywołuje skutki. Rozważano System od poziomu filozoficznego, poprzez psychologiczny, aż do politycznego (idea [filozofia] nie zrozumiana [psychologia] przekształca się w ideologię [religia, polityka] i przejawia w postaci tyranii i zniewolenia [proza, pozorna konieczność rzeczywistości dnia codziennego]). Ludzie rozumieli, co się dzieje, nawet jeśli się bali i ulegali, co zresztą przysparzało im tylko cierpienia. Na etapie obecnym System już wie, jak się obronić przed tym, żeby ludzie cokolwiek rozumieli – system wyewoluował. Wprost nieocenionym narzędziem stała się dlań technologia. Jest też ona jeszcze większym sprzymierzeńcem dla wszystkich, co nie boją się przeciwstawić Systemowi – tyranii tych, dla których inni ludzie są tylko uprzedmiotowionymi obiektami zaspokajania ich pożądań i wzbudzonych sztucznie potrzeb. Technologia jest mniej lub bardziej wąskim zastosowaniem ogólnych Praw funkcjonowania Wszechświata, a Prawa te wyraźnie wskazują na wzajemne połączenie wszystkiego. Niemożliwe jest wywołanie jakiejkolwiek akcji bez odczucia tego na sobie. Musimy zrównoważyć postęp naukowy i materialny poczuciem odpowiedzialności, płynącym z rozwoju wewnętrznego, z poszerzania świadomości. Technologia to nie tylko zabawa. To przede wszystkim wiedza. Najczęściej nawet nie myślimy, na jaki obraz rzeczywistości wskazują nam Prawa, w oparciu o które zbudowano daną technologię, jaką posługujemy się na co dzień. Ponieważ olbrzymia większość ludzi okłamuje siebie samych, twierdząc, że nieprawdą jest wszystko, co wykracza poza obszar ich doświadczenia – ich wiedzy, nie mieści się w ich modelu rzeczywistości, dlatego tak łatwo jest nimi sterować. Twórcy Systemu doskonale tę prawdę znają. Rozwój świadomości człowieka odbywa się poprzez nieustanne przyswajanie sobie nowych informacji, co powoduje stałe przesuwanie linii naszego horyzontu – poszerzanie kontekstu. Poszerzony kontekst ukazuje ci rzeczywiste, prawdziwe podstawy poprzedniego i wtedy jasno widzisz, iż niemożliwe jest uważanie za jedyne tego, co do tej pory za takie mogło w Twojej świadomości uchodzić. Jeśli raz tego dokonasz, zobaczysz, że nie ma końca – nie ma ostatecznej wersji rzeczywistości. To z kolei uświadamia Ci jak wielka odpowiedzialność na Tobie spoczywa. I tego właśnie – świadomości niemożności nie brania udziału, nie uczestniczenia, jak też wypływającej z tego odpowiedzialności – ludzie panicznie się boją. Do tego stopnia, że większość nawet sobie tego nie uświadamia. Doskonale natomiast wiedzą o tym twórcy Systemu.

Wiedzą o tym, ponieważ osiągnęli i zbadali tą granicę, granicę własnego horyzontu. Nie przekroczyli jej jednak z powodu tego samego strachu. Zrobią tedy wszystko, by utrzymać panowanie nad innymi, ponieważ jeśli odpowiednio dużej grupie ludzi uda się autentycznie przekroczyć granicę egzystencjalnego strachu, zaczną przeprowadzać przez nią innych, bowiem wielu jest takich, którzy pragną się uwolnić, lecz nie wiedzą jak lub nie mają siły i wsparcia. Wtedy runie ich wersja rzeczywistości – jedynej jaką znają. Tego się boją panicznie. Najsłabszą stroną Systemu jest strach – jeśli się boisz, jak możesz się uwolnić? System w wersji politycznej czy ekonomicznej (korporacjonizm) to wciąż ten sam system. Analiza jednej i drugiej jego maski prowadzi tożsamych samych korzeni. Tkwią one w psychice ludzkiej, zaś ta jest wynikiem i odzwierciedleniem ogólnych Praw funkcjonowania Wszechświata. Prawa te odkrywa nauka, z nich zaś tworzone są technologie. Technologie te wykorzystuje, zawłaszczając sobie, System. Możliwe są zatem trzy postawy: możesz być niewolnikiem Systemu ze znajomością granicy zniewolenia i strachem przed jej przekroczeniem, możesz być niewolnikiem-strażnikiem Systemu, czyli bez świadomości granicy, a więc bez świadomości samego Systemu – jesteś wtedy zwykłą bateryjką, możesz też być jednym z twórców, projektantów Systemu. Naturalnie możesz też być poza Systemem – poza tymi trzema sposobami funkcjonowania. Wolność jest bardzo ważna – wręcz najważniejsza, ale wolność nie polega na tym, że odrzucam wszystko, co zmusza mnie do głębszego zastanowienia się – do zmiany mojej lokalnej perspektywy, do której przywykłem.

W dobie informacji nie da się utrzymać cenzury, można tylko wzmacniać określony profil informacji przy jednoczesnym przemilczaniu innych, istnieje dzisiaj w tym celu wiele rozbudowanych i przemyślanych technik wykorzystujących najnowsze odkrycia w dziedzinie psychologii, socjologii, neurobiologii i fizyki. Można też uzyskać totalną kontrolę nad źródłami zasilania. W 1990 roku w rejonie miejscowości Gakona na Alasce wycięto w tajdze obszar o powierzchni ok. 40 akrów i postawiono tam 180 gigantycznych anten – docelowo obszar ten ma być większy i pomieści ponad 700 takich anten. W ramach tej instalacji znajduje się urządzenie do badania jonosfery (najwyższa, wierzchnia warstwa atmosfery ziemskiej), zwane IRIIonospheric Research Instrument, ISRIncoherent Scatter Radar – radar bardzo wysokiej częstotliwości, oraz ELF – urządzenie do generowania i odbioru fal o bardzo niskiej częstotliwości, czyli fal bardzo długich, tzw. fal ELFExtra Long Frequency. Znajduje się tam również wiele różnych innych urządzeń, jednak w oficjalnych opisach naukowych, dotyczących tego przedsięwzięcia, nie ma o nich żadnej wzmianki. Celem projektu jest zrozumienie, symulacja oraz kontrola procesów zachodzących w jonosferze, które to mogą mieć wpływ na działanie systemów komunikacji i nadzoru elektronicznego. W ramach projektu bada się wpływ działania rozmaitych urządzeń elektronicznych na dynamiczne procesy zachodzące w jonosferze; przy pomocy urządzeń nadawczych i diagnostycznych symulowane jest działanie różnych źródeł promieniowania na jonosferę. Obrazowo można powiedzieć, iż ta olbrzymia stacja emitująca w niebo fale elektromagnetyczne różnej częstotliwości, strzela nimi w jonosferę, wywołując w ten sposób szereg różnych efektów w dowolnym (jeśli moc anten jest wystarczająco duża) miejscu planety – obszar musi być po prostu objęty zasięgiem nadajników.

W technologii tej używa się jonosfery jako wzmacniacza i przekaźnika transmisji – wysłany w kierunku jonosfery sygnał radiowy po dotarciu do niej ulega wzmocnieniu o setki tysięcy razy i po odbiciu jest emitowany na olbrzymich powierzchniach Ziemi w sposób kierunkowy, tj. w kierunku konkretnie wybranej lokalizacji. W przypadku odpowiednio silnych lub rozmieszczonych w różnych miejscach i tworzących siatkę nadajników, może to być dowolny punkt na Planecie. Jeśli siła nadajników pozwala objąć emisją cały glob, wówczas ten, kto je kontroluje, kontroluje wszystko. Można przy pomocy tej technologii zaglądać za horyzont bez pośrednictwa satelity, można także dokonywać tomografii Planety w poszukiwaniu wszelkiego rodzaju surowców naturalnych. Pewna specyficzna część przetransformowanej i odbitej od jonosfery energii powraca na powierzchnię Ziemi w postaci fal ELF. Fale te mają bardzo duży zasięg i wywołują specyficzne efekty, jak choćby EMP electromagnetic pulse, pojawiający się po wybuchu jądrowym. Jest to proces związany z nakładaniem się sztucznie wywołanych wysoce energetycznych fal skalarnych, które będąc w apogeum – wywołują puls elektromagnetyczny. Jak wiadomo pole elektromagnetyczne spowodowane przez wybuch bomby atomowej zakłóca wszelką łączność na wysokich częstotliwościach, powoduje załamanie zasilania energią elektryczną i niszczy wszystkie układy elektroniczne w zasięgu rażenia. Na marginesie dodam, że urządzenia, o których mowa, posiadają możliwość nadawania i odbioru także na falach ELF, które pozostają poza zasięgiem efektu EMP. EMP poza oddziaływaniem na elektronikę i systemy energetyczne może zniszczyć lub uszkodzić obiekty stałe, w tym także system nerwowy człowieka oraz tkanki naszego ciała. Fale o bardzo niskiej częstotliwości przenikają ponadto przez litosferę oraz wszystkie przeszkody bez odbicia a nawet skrzywienia. Wszystko to stanowi oficjalną i jawną część projektu, jak też mieści się w zakresie przeznaczenia uwzględnionym we wniosku patentowym, zaś odpowiednie doświadczenia zostały opisane w ogólnodostępnych publikacjach naukowych. Na tym jednak nie kończy się zasięg całego projektu, jak też możliwości techniczne zbudowanych w celu jego realizacji urządzeń. 

Znaczna część badań w ramach projektu H.A.A.R.P. – bo taką właśnie ma on nazwę – jest całkowicie jawna i prowadzona przez cywilny, interdyscyplinarny i międzynarodowy zespół specjalistów z wielu różnych uniwersytetów i ośrodków badawczych, publikujący rezultaty tych badań w ogólnodostępnych wydawnictwach naukowych. W program zaangażowane jest również Centrum Badań Kosmicznych PAN w Warszawie oraz Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Oficjalnie twierdzi się więc, iż jest to cywilny projekt badań naukowych. W rzeczywistości jednak nikt, kto nie posiada specjalnej przepustki – bez względu na to, czy posiada akredytację dziennikarską, jest naukowcem prowadzącym badania mieszczące się w zakresie oficjalnych badań prowadzonych w ramach projektu H.A.A.R.P. , czy jest działaczem społecznym albo politykiem zainteresowanym projektem – nie tylko nie może wejść na teren obiektów, ale nawet zbliżyć się do nich na określoną odległość. (Bodajże raz do roku organizowany jest dzień otwartych drzwi, zaaranżowany na infantylny festyn dla rodzinek z dzieciakami). Obowiązują tu te same procedury, co w przypadku baz wojskowych. Tak naprawdę jest to bowiem program sponsorowany i prowadzony przez wojsko, do którego zaproszone zostały również cywilne ośrodki badawcze, celem zwiększenia jego potencjału, jak również stworzenia pozorów – w szczególności prawnych – projektu cywilnego.

Ma to kluczowe znaczenie, jeśli chodzi o procedury kontroli – udając program cywilny, H.A.A.R.P. omija kontrole międzynarodowe, jakim od czasu zakończenia wyścigu zbrojeń podlegają wszystkie systemy broni a ONZ-owska konwencja NMOD o zakazie militarnego używania technik modyfikacji środowiska naturalnego jest całkowicie ignorowana. Tymczasem to właśnie najnowsza broń, dająca możliwość kontroli zasilania w skali całego globu. I nie jest to ani tajemnicą, ani tym bardziej domysłem. We wniosku patentowym – US-Patent no. 4.686 605 – czytamy, iż jest to „narzędzie do przeprowadzania zmian w ziemskiej atmosferze i magnetosferze”. (cdn.)

 

Z. H.

 

Pierwodruk: Inny Świat nr 34

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*