Escobar: Xi przechytrza Bidena w San Francisco (3)

40 000 dolarów za kolację z Xi

Pośród całego, ledwie ukrywanego napięcia, w San Francisco ulga przyszła w formie biznesowej. Wszyscy urzędnicy i ich korporacyjni kumple – z Microsoftu, Citigroup, ExxonMobil, Apple – nie mogli się doczekać spotkania z przywódcami kilku krajów APEC, a zwłaszcza Chin.

W końcu APEC skupia prawie 40% światowej populacji i prawie 50% światowego handlu. Tu chodzi przede wszystkim o region Azji i Pacyfiku, a nie o „Indo-Pacyfik”, pusty chwyt „porządku międzynarodowego opartego na zasadach”, o którym nikt nic nie wie, a tym bardziej nie używa go w całej Azji. Region Azji i Pacyfiku będzie odpowiadał za co najmniej dwie trzecie światowego wzrostu w 2023 roku – a liczba ta wciąż rośnie.

Stąd niesamowity sukces kolacji biznesowej w hotelu Hyatt Regency, na którą bilety wstępu kosztowały od 2 000 do 40 000 dolarów, zorganizowanej przez Krajowy Komitet ds. Stosunków Stany Zjednoczone-Chiny (NCUSCR) i Radę Biznesu USA-Chiny (USCBC). Xi zdecydowanie był gwiazdą przedstawienia.

Wielcy z korporacji dobrze z góry wiedzieli, że Stany Zjednoczone zrezygnowały z kompleksowej i postępowej umowy o partnerstwie transpacyficznym (CPTPP) oraz że nowy gambit handlowy, tak zwane Ramy Gospodarcze Indo-Pacyfiku (IPEF), to w zasadzie D.O.A.  IPEF może zajmować się kwestiami związanymi z łańcuchem dostaw, ale nie trafia w sedno sprawy: niższe cła i szeroki dostęp do rynku.

Zatem Xi był tam, aby „sprzedać” inwestorom nie tylko Chiny, ale także znaczną część regionu Azji i Pacyfiku.

Dzień po San Francisco serce akcji przeniosło się do Szanghaju, gdzie odbyła się konferencja wysokiego szczebla Rosja-Chiny – rodzaj spotkania, podczas którego partnerstwo strategiczne formułuje ścieżki na przyszłość w Długim Marszu do Wielobiegunowości. W San Francisco Xi podkreślił, że Chiny szanują „historyczną, kulturową i geograficzną pozycję” Stanów Zjednoczonych, mając jednocześnie nadzieję, iż Stany Zjednoczone uszanują „ścieżkę socjalizmu o chińskiej charakterystyce”.

I tutaj fabuła filmu noir zbliża się do ostatecznej strzelaniny. To, na co Xi ma nadzieję, nigdy się nie stanie, gdyż polityką zagraniczną USA będą nadal kierować Straussowscy, neokonserwatywni psychopaci. I zostało to dobitnie potwierdzone przez Mumię, czyli Joe „Dyktatora” Bidena.

To tyle, jeśli chodzi o realpolitik praktyka Josepha „soft power” Nye, jednego z nielicznych realistów, którzy uważają, że Chiny i USA, podobnie jak James Stewart i Kim Novak w Vertigo, potrzebują się nawzajem i nie należy ich rozdzielać.

No cóż, niestety w Zawrotach głowy bohaterka pogrąża się w nicości i umiera.

Pepe Escobar

Tłum. Andrzej Filus

Źródło: Zero Hedge

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*