Wojny hybrydowej podobno nie ma…

Chyba już rok temu red. Sarat dowiedział się od jednej z lubelskich prokuratorek, iż jego obawy co do wojny hybrydowej, prowadzonej m.in. poprzez polskojęzyczne media – są bezpodstawne. Zdania na ten temat są mocno podzielone: im dalej od ekip redakcyjnych, tym większa ilość głosów, klasyfikujących wszelkie napomknienia nt. działań hybrydowych jako “teorie spiskowe”. Niedowiarków nie przekonamy, choć szkoda, ale zdjęcie wykonane przez red. Filusa w kwietniu br. powinno Czytelnikom uzmysłowić realność problemu. Otóż niektórzy z operatorów sieci internetowej potrafią poprzedzić otwarcie naszej strony taką właśnie plakietką lub… całkowicie odciąć dojście do SięMyśli, pisząc, iż to strona prywatna, do której nikt postronny dostępu mieć nie może.

Cóż, kto pyta, nie błądzi! Pytamy tedy, publicznie, czy takie umilanie życia Czytelnikom jest elementem wojny hybrydowej czy też jedynie częstym błędem operatorów Netu?

Redakcja SięMyśli

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*