Bożonarodzeniowe przemyślenia wierszem i słowem prostym, czasami gorzkim, pisane… (3)

dsc_0008Prawdy nie dowiemy się dziś, zaczytując się tu i ówdzie, setkami najrozmaitszych materiałów. Prawda jest tam, pod bramą kopalni, to tam próbuje się jeszcze walczyć o nasz wspólny, polski interes. Temperatura rośnie, jakie będą święta tu, na Górnym Śląsku, nikt nie wie. Santa Claus z reklamy Coca Coli i jego urodziwe Śnieżynki nie sprawią, że śląskie dzieci znajdą pod choinką upragnioną, wyśnioną zabawkę, bo wiele górniczych rodzin nie ma dziś nawet na opał, który także im zabrano…

Zabiera się również renty ludziom, którzy stracili zdrowie, pracując nie tylko pod ziemią (tak było w Wałbrzychu i to w skali masowej, po likwidacji zagłębia) i o tym górnicy też przypomną, gdy nadejdzie pora. Nie jest ważne, kto rządzi tym krajem, ważne by robił to dobrze – odpowiadają górnicy, stojący pod bramą kopalni. My za swój błąd, popełniony w pracy, płacimy życiem, bo tam na dole nie ma zmiłuj, spóźnisz się na zjazd, nie zjedziesz, także i za ten błąd przyjdzie ci drogo zapłacić.

Skoro my zdajemy sobie sprawę z tego, że błąd kosztować może najwyższą cenę, to ci, co decydować mają o naszym losie, powinni także to brać pod uwagę…

Napięcie na Górnym Śląsku można porównać z nagromadzonym w wyrobisku metanem. Wystarczy już tylko iskra i sytuacja wymknie się spod kontroli, a wszystko to na krótko przed czasem wielkiego radosnego świętowania narodzin „Nowej Nadziei”.

Czas minął – informują górnicy, pierwszym poważnym sygnałem ostrzegawczym dla decydentów był protest gwarków przed siedzibą SRK kopalń w Bytomiu. Kilkudziesięciu górników protestowało także przed bramą kopalni „Makoszowy”. Były to symboliczne wystąpienia górników kopalń – tych bezpośrednio zagrożonych zamknięciem.

dscf2099

Górnicy podkreślają, iż akcje protestacyjne mają na celu tylko i wyłącznie zasygnalizowanie problemu, a w dalszej kolejności – jeżeli zajdzie tego potrzeba – prowadzone będą w zaostrzonej formie, wyłącznie w obronie swoich zakładów pracy, bytu rodzin a przede wszystkim polskiej gospodarki i przemysłu, o czym niewielu dziś pamięta…

Sytuacja jest bardzo napięta, górnicy świadomi zagrożenia ostrzegają, iż gdy dojdzie do zatrzymania wydobycia, a protesty „zejdą pod ziemię”, trzeba się liczyć z wielomilionowymi stratami. Zatrzymanie wydobycia tylko na jedną dobę, może oznaczać straty ok. 2 mln. zł. To nie koniec dramatu, problemy te obejmą bowiem pozostałe spółki węglowe a w konsekwencji całą gospodarkę. Planowane są pikiety, w dalszej kolejności nie wyklucza się protestów głodowych. Dziś mowa jest o dwóch kopalniach, jednakże w podobnej sytuacji znajdują się kopalnie „Śląsk” i „Sośnica”. Na ich dramacie sprawa się, niestety, nie zakończy.

Po raz nie wiadomo już który – uwierzyliśmy – informują górnicy – i po raz kolejny czujemy się oszukani…

W artykule Marka Adamczyka „Górnicze obietnice wyborcze Jarosława Kaczyńskiego” czytamy: (wypowiedź pani Premier – Beaty Szydło, wystąpienie 12. 01. 2015 w KWK „Pokój”). Nie dajmy się podzielić. Nie dajmy sobie wmówić, że można zamknąć jedną, drugą, trzecią kopalnię, a na pozostałych będzie dobrze. Dzisiaj chcą zamknąć cztery kopalnie, a może za miesiąc, dwa usłyszymy, że te kolejne dziewięć, które mają się znaleźć w nowej spółce też trzeba będzie zamknąć… Nie dajmy się podzielić, bądźmy razem, tak jak zawsze górnicy byli razem ze sobą. […] Będziemy odbudowywać polski przemysł, polską gospodarkę. Polska gospodarka, polskie państwo potrzebuje polskiego węgla. Nie dajmy sobie wmówić, że jest inaczej. Bądźmy razem a zwyciężymy […]”.

Pamiętne słowa, mówiące o kolejnych zagrożonych zamknięciem kopalniach, niestety się sprawdzają. Zgodnie z wcześniejszymi założeniami miało być odwrotnie. Fedrować miały wszystkie zakłady wydobywcze a rozmontowany przemysł miał stopniowo odradzać się na nowo. Czas na opinię eksperta. W wyżej wymienionym artykule Marka Adamczyka czytamy:

Na świecie pojawiła się mocna koniunktura na węgiel w związku z budową i przygotowaniem do budowy blisko 2,5 tysiąca nowych elektrowni – ceny węgla wzrosły o blisko 100% od wieloletniego minimum, wynoszącego w portach ARA 43,14 dolarów za tonę na dzień 11.02.2016 do ponad 86 dolarów za tonę obecnie.

Jak podaje autor artykułu, u nas nie zrewidowano prognoz gospodarczych, w oparciu o które tworzono Program Naprawy Górnictwa. Nie wprowadzono ceł na rosyjski węgiel, choć wcześniej o tym zapewniano. Nie przeprowadzono pełnego audytu zewnętrznego w kopalniach – pisze dalej Adamczyk. Nie policzono, jakie będą faktyczne skutki działań Ministerstwa Energii w zakresie likwidacji mocy wydobywczych polskiego górnictwa i wysłania blisko 10 000 górników na urlopy górnicze. Wraz z tym odejdzie z przemysłu kolejnych 40 000 pracowników przemysłu z poza resortu górniczego. Moim zdaniem – informuje Adamczyk – jest jeszcze czas by uratować KWK „Makoszowy” i KWK „Krupiński” przed likwidacją. (Opracowano na podstawie materiału prasowego – przeprowadzonej z autorem rozmowy).

W podobnym tonie wypowiada się Stanisław Dulias – autor artykułu „Jakie cele przyświecały likwidacji polskiego górnictwa” (grudzień 2016). Autor pisze, iż poza wszelką dyskusją jest twierdzenie, że bezpieczeństwo energetyczne kraju zależy przede wszystkim od posiadania własnych źródeł energii. Polska takowy potencjał miała i jeszcze częściowo posiada – podkreśla. […] Obecnie Polska wydobywa niespełna 78 mln. ton węgla, co stanowi 30% wielkości wydobywanego węgla sprzed 25 laty. Należy przypuszczać – dodaje autor – że było to świadome działanie „niewidzialnej ręki”, która niszczyła polski potencjał gospodarczy i otwierała drogę na import. Jak donoszą środki masowego przekazu, Polska otrzymała blisko 8 mld. złotych dla górnictwa. Sytuacja ta powinna cieszyć, fakty jednak wyglądają zupełnie inaczej. Mamy prawo sądzić, iż proces ten jest kontynuacją znanej od dawna manipulacji w walce o międzynarodowy rynek. Wielu uważa bowiem dodaje Stanisław Dulias, że faktycznie nie otrzymaliśmy 8 mld. zł, a jedynie zgodę na likwidację górnictwa za polskie pieniądze. Atmosfera medialna i wciąż powtarzane słowa o potrzebie likwidowania nieopłacalnych kopalń – przekonują. Ta popularyzowana opinia często wpływała na podejmowane przez rządowych decydentów działania i była wykorzystywana już wcześniej. Nie rozwiązywano bowiem problemów polskiego górnictwa, a szukano argumentów do przekonania opinii publicznej o racjach prowadzanej, całkowicie destrukcyjnej polityki.

Tak likwidowano najsilniejszy filar naszej gospodarki. Kto za tym stoi, oficjalnie nie wiemy, możemy jedynie się domyślać… Wiemy natomiast, że górnictwo w globalnym podsumowaniu było opłacalne. Wystarczy sporządzić rachunek strat i zysków. Straty to rezygnacja z produkcji na rzecz importu, z podatków i wpływów na ZUS a tzw. zysk to obciążenie budżetu płaceniem odpraw, wcześniejszych emerytur i kosztami bezrobocia. (Opracowano na podstawie przeprowadzonej rozmowy, Bytom, 10. grudnia 2016 , a także wybranym, obszernym fragmentom cytatów autora).

W artykule, którego autorem jest Karolina Baca–Podgórska („Dziennik Gazeta Prawna”) wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce ostrzega, iż ludność solidaryzując się z górnikami, wylegnie na ulice. Więcej na (biznes.interia.pl / wiadomości / news / gornicy – kontra – rząd – zaczyna – wrzeć – na – slasku – , 2439764).

Górnicy podkreślają, iż w żaden sposób nie należy upolityczniać pracowniczej determinacji, która jest wynikiem walki o przetrwanie ich rodzin, a także polskiej gospodarki. Liczą na pełne zrozumienie społeczeństwa, acz wiedzą, że przez ostatnie lata media zrobiły swoje i ustawiły wielu Polaków przeciw nim.

dsc_0734

Należy tylko mieć nadzieję, że jak nakazuje chrześcijański zwyczaj i nasze tradycje, Boże Narodzenie upłynie w spokoju, bo że będą to święta radosne – na Górnym Śląsku nie wierzy już pewnie nikt.

Tekst i foto:

Tadeusz Puchałka

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*