Armia amerykańska jest zbyt słaba, aby wygrać wojnę na Bliskim Wschodzie – ostrzega Tucker Carlson

Były prezenter Fox News, Tucker Carlson ostrzegł w swoim programie, opublikowanym w mediach społecznościowych X (dawniej Twitter), że Stany Zjednoczone przegrają wojnę na Bliskim Wschodzie, jeśli włączą się w to Rosja, Chiny i inne państwa, ponieważ armia amerykańska jest obecnie słabsza niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich 50 lat.

„Stawka jest znacznie wyższa, niż wielu Amerykanów myśli. Łatwo sobie wyobrazić, iż w konflikt między Izraelem a Hamasem zostaną wciągnięte inne kraje. Kraje te obejmują Rosję, Iran, Turcję, Chiny, Arabię Saudyjską, państwa Zatoki Perskiej i prawdopodobnie wiele innych” – powiedział Carlson.

Carlson podkreślił również, że „będzie problemem” to, iż większość krajów połączy siły przeciwne Washingtonowi, nawet jeśli niektóre mogłyby poprzeć Washington i Izrael, ponieważ „armia amerykańska jest słabsza niż przez ostatnie 50 lat”. Osłabienie armii amerykańskiej przypisał dwóm bezsensownym konfliktom w Iraku i Afganistanie oraz „politycznej błazenadzie Pentagonu”.

„To nie czas na wojnę światową. Stracimy przez to. Ale nasz naczelny wódz nie zdaje sobie z tego sprawy” – stwierdził dziennikarz.

Carlson ostro skrytykował także twierdzenie prezydenta USA, Joe Bidena, że Stany Zjednoczone są „najpotężniejszym krajem w historii świata”, gdy omawiał wsparcie dla Ukrainy i Izraela. „Duma poprzedza zniszczenie. To zawsze było prawdą i zawsze tak będzie” – podsumował Carlson.

Jednakże wojna między Izraelem a Gazą nie tylko wciągnie kraje regionalne, Rosję i Chiny, jak wspomniał Carlson, ale także podmioty niepaństwowe, takie jak Hezbollah, który 10. października oświadczył, iż będzie strzelał do baz amerykańskich, jeśli Stany Zjednoczone przyłączą się do wojny i libański Hezbollah, który od wielu dni toczy potyczki z siłami izraelskimi i grozi atakiem, jeśli zostanie wydana decyzja o inwazji na Gazę.

W rzeczywistości nawet talibowie podobno poprosili Iran, Irak i Jordanię o umożliwienie im przejścia do Izraela, aby mogli “podbić Jerozolimę”. Białoruska agencja informacyjna Nexta napisała na Twitterze: „Sojusznicy Rosji, talibska organizacja terrorystyczna wsparła Hamas: <Jeśli kraje muzułmańskie sąsiadujące z Izraelem przyznają nam prawo przejścia, podbijemy Jerozolimę>”.

W sytuacji potencjalnej aktywności całego szeregu podmiotów państwowych i niepaństwowych na Bliskim Wschodzie, siły amerykańskie byłyby bezbronne i odsłonięte, zwłaszcza że – jak podkreślił Carlson – armia amerykańska jest obecnie słabsza niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich 50 lat. Niemniej jednak, w obecnym przypuszczeniu, ze wszystkich wymienionych graczy, Hezbollah w Libanie będzie prawdopodobnie pierwszym, który zostanie uwikłany w wojnę Izrael-Gaza.

Z tego powodu Biały Dom omawia możliwość użycia siły militarnej, jeśli Hezbollah zaatakuje Izrael rakietami, podaje Axios, cytując trzech urzędników amerykańskich i jednego urzędnika izraelskiego, znających sytuację. Washington był niezwykle aktywny w próbach odstraszenia Hezbollahu i wysłał nawet dwa lotniskowce i inne okręty wojenne do wschodniej części Morza Śródziemnego. Odpowiedź ta została udzielona, mimo że Iran i Hezbollah oświadczyły, że nie chcą eskalacji, ale rozważą interwencję, jeśli izraelska operacja wojskowa w Gazie będzie kontynuowana.

Wizyta Bidena w Izraelu w tym tygodniu miała nie tylko potwierdzić silne wsparcie USA dla tego kraju, ale także stanowiła część wysiłków, mających na celu powstrzymanie Hezbollahu i Iranu od otwarcia drugiego frontu. Przyłączenie się Hezbollahu z siedzibą w Libanie do wojny dramatycznie doprowadziłoby do eskalacji najgorszego od dziesięcioleci konfliktu na Bliskim Wschodzie – zwiększając prawdopodobieństwo masowych ofiar cywilnych w Izraelu i Libanie i prawdopodobnie przyciągając Stany Zjednoczone do wojny, dodał Axios.

Ponieważ przyłączenie się Hezbollahu do wojny „dramatycznie eskalowałoby” sytuację, co uwiarygadnia ostrzeżenie Carlsona o wciągnięciu w konflikt szeregu krajów regionalnych, Rosji i Chin, a tym samym narazić Stany Zjednoczone na poważne niebezpieczeństwo.
W tym samym świetle, co Carlson, minister spraw zagranicznych Rosji, Siergiej Ławrow, przestrzegł, iż niebezpieczeństwo przekształcenia się konfliktu izraelsko-palestyńskiego w konfrontację w całym regionie jest dość wysokie.

„Jeśli chodzi o Gazę, ryzyko eskalacji tego kryzysu w konflikt regionalny jest bardzo poważne” – powiedział Ławrow reporterom 19. października, dodając, że Rosja jest zainteresowana powstrzymaniem rozprzestrzeniania się wojny i będzie szukać „dokładnie tego w naszych kontaktach z Palestyńczykami, z innymi arabskimi kolegami i z Izraelczykami”.
Ostatecznie okaże się, czy amerykańskie lotniskowce i inne okręty wojenne wystarczą, aby powstrzymać Hezbollah od ataku na Izrael. Jeśli jednak tak się nie stanie, całemu regionowi grozi pogrążenie się w powszechnym konflikcie, gdy do walki dołączą się inni aktorzy. Z tego powodu Carlson ostrzega przed słabością amerykańskiej armii i reperkusjami amerykańskiego zaangażowania oraz dlaczego Ławrow dąży do pokoju.

 

Ahmed Adel

Tłum. Andrzej Filus

Autor mieszka w Kairze, zajmuje się geopolityką i ekonomią polityczną.

Źródło: InfoBrics

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*