2024 to rok Afryki! (2)

Jak zauważają zachodni eksperci, dzisiejsi przywódcy afrykańscy z niepokojem wspominają czasy zimnej wojny, kiedy konfrontacja „my albo oni” w Afryce nie przyczyniła się w dłuższej perspektywie do integracji gospodarczej i budowy wspólnego rynku na kontynencie. Europa pilnie szuka nowych dostawców gazu oraz ropy i liczy na surowce z Afryki. Wiemy, jak po zbójecku w tej dziedzinie zakończono (globaliści i zachodnia Europa) współpracę z Rosją. Trans Niger zamiast Nord Stream, a po JamaleTrans Sahara?

Mowa o nawet 155 mld metrów sześc. gazu rocznie, które teoretycznie mogłoby płynąć do Europy i które miałby zastąpić co najmniej trzecią część obecnych dostaw z Rosji. Rosja upokorzona zachowaniem zachodnich partnerów (sabotaż Nord Stream) robi wszystko, aby kryzys energetyczny w Europie się pogłębił. Kolejna redukcja dostaw gazu przez Nord Stream ma utrzymywać presję i niepokój na Zachodzie. Czas ucieka, a Unia pilnie szuka zabezpieczenia dostaw gazu i ropy. Południowy kontynent ma potężne złoża. Problemem jest jednak infrastruktura i polityczna rozgrywka między mocarstwami. Po tym, jak Komisja Europejska zapowiedziała stopniową redukcję kontraktów gazowych z Rosją i zwrot ku Afryce, Rosja zintensyfikowała swoją dyplomatyczną kampanię na kontynencie, czego najbardziej widocznym jest objazd afrykańskich krajów przez ministra Siergieja Ławrowa.

Siergiej Ławrow odwiedził Egipt, Etiopię, Ugandę i Demokratyczną Republikę Konga, prowadząc ofensywę dyplomatyczną w tych krajach. Wcześniej, na początku maja 2023 roku, sam Władimir Putin spotkał się z prezydentem Senegalu, Macky Sallem, który jest także przewodniczącym Unii Afrykańskiej oraz Moussą Faki Mahamatem, przewodniczącym Komisji Unii Afrykańskiej. Rosja potrzebuje Afryki w rozgrywce z Zachodem na co najmniej paru poziomach. Po pierwsze dyplomatycznym, potrzebuje pozyskać głosy na arenie ONZ. Drugi element to kwestie gospodarcze. Moskwa będzie próbowała pokrzyżować europejskie plany dywersyfikacji źródeł surowców w oparciu o gaz czy ropę z Afryki. Po trzecie ma własne interesy w surowcach tej ziemi i to ona a nie USA czy Chiny chce być pośrednikiem do dalszych odsprzedaży cennych surowców.

Zachód posłał prezydenta Macrona, Dudę z Polski, kanclerza Scholza oraz ministrów zagranicznych wielu państw Europy na umizgi do rozmiękczania Afryki. Na kontynent polecą unijni komisarze, licząc, że uda się nie tylko pozyskać kontrakty na dodatkowy gaz, ale również przeciągnąć niezdecydowane państwa Afryki do koalicji państw zdolnych zaprzedać się globalistom i wielkiemu kapitałowi. Afryka jest bardzo podzielona, a Putin w odnosi tam polityczne sukcesy jako przedstawiciel komunistycznej idei, która niegdyś Afrykę wyzwalała z kolonializmu i jarzma wyzysku wielkich korporacji rodem z Wall Street. Zachodowi, a w szczególności krajom o tradycji kolonizatorskiej – Francji i Niemcom – ciąży nie tak daleka przeszłość.

Połowa państw Afryki dziś sceptycznie postrzega nakładane na Moskwę sankcje (Świat kontra Rosja w specjalnej operacji wojskowej przeciwko Ukrainie). Kluczowe kraje, jak Senegal czy RPA, wstrzymały się od głosu nad rezolucją ONZ, potępiającą rosyjską agresję na Ukrainę. Podobnie Algieria, Angola, Etiopia. Z kolei Kamerun, Gwinea i Maroko w ogóle nie zagłosowały, natomiast Erytrea opowiedziała się przeciwko rezolucji. Przypomnijmy, że to właśnie tam Rosjanie zapowiedzieli budowę portu i bazy wojskowej.

Rosja liczy na dostęp do złóż diamentów, platyny, złota, kobaltu czy boksytu. Również gaz i ropa są w oczywistym kręgu zainteresowań koncernów GazpromuLukoilu. Rosjanie mają dalece mniejsze możliwości niż Europa i nieporównywalne wobec inwestycji chińskich, ale skutecznie rozgrywają swoją sprawę na gruncie dyplomacji i składanych ofert.

Choć rywalizacja na kontynencie trwa już od wielu lat, obecnie na pierwszy plan wychodzą kwestie gazu i ropy. Afryka ma szansę zyskać rynek unijny, zarówno w krótszej, jak i dłuższej perspektywie. (Cdn.)

 Roman Boryczko,

 listopad 2023

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*