Wychodzący z mgły

To nie religia ani ślepa wiara, to autentyczne świadectwo czucia się pełnoprawnym wreszcie obywatelem Państwa Polskiego. By było kolorowo, niekoniecznie musi nad nami wisieć tęcza. Wystarczą – błękit nieba, biel i czerwień narodowej flagi, od źródła po horyzont. Źródło ma swój początek w prawdziwym i szczerym rytmie wspólnoty.

Doświadczenie malarza pozwala mi stwierdzić, że obraz jest wówczas kolorowy, gdy barw jest jak najmniej. Serwowanie na siłę tęczowości oraz życia bez historii, tradycji i tożsamości – jest bełkotem, odbiegającym od świata rzeczywistego, zaburzającym realny obraz, stojącym na granicy halucynacji… Tani chleb niewiadomego pochodzenia i kiepskie igrzyska, w wykonaniu masowo produkowanych gwiazd show businessu, to za mało dla trzeźwo myślącego Polaka, poważnie usiłującego myśleć o życiu.

Wspólnota niedzielnego dialogu, dialogu niekiedy bez słów, to nie tylko emeryci oraz ci, którym – jak określają neoliberałowie z pełnymi bebechami i kontami w banku – się „nie udało”. To także młodzi, wykształceni ludzie, często z dziećmi – co powoduje u tęczowej braci zgrzytanie zębami – świadomi obywatele swojej Ojczyzny.

Nie trzeba daleko szukać – ze zdjęć jasno widać, iż w niedzielne popołudnie spotkało się w Warszawie nie lekko ponad 20 tysięcy ludzi, jak podawał stołeczny Ratusz, a znacznie, znacznie więcej. Naszym zdaniem było to od 100 do 110 tysięcy obywateli RP. Przyszli, bo chcieli i to jest najważniejsze.

Szósta rocznica tragedii smoleńskiej kojarzyć się może z dewizą C. K. Norwida, iż Ojczyzna to wielki, zbiorowy obowiązek. Pokazaliśmy w niedzielę, że rozumiemy, co wielki poeta miał nam do przekazania i umiemy być godnymi spadkobiercami jego myśli. Brzoza została, ale Polacy wychodzą z mgły…

Tekst i fotografie:

Mariusz Kiryła

 

5 komentarzy do “Wychodzący z mgły

  • 14/04/16 o 00:01
    Permalink

    Najbardziej zawsze śmieszą te wyssane z palca liczby uczestników. Liberałowie 20 tyś, media prawicowe 60 tyś a tu już czytam o 110 tyś. Trzeba iść na całość i podać 500 tyś.
    Te wszystkie prawiczki i liberałowie skaczące sobie do gardeł. Zwykli ludzie mają to gdzieś i naprawdę wkurza ich wydawanie milionów na te marsze, pyskówki gdy nie ma co do garnka włożyć a na ciężko chore dzieci brakuje pieniędzy i odmawia im się leczenia. Onanizujcie się dalej i podniecajcie czy jest was 5 czy 500 tyś. Na sto nie obchodzi.

    Odpowiedz
  • 14/04/16 o 09:55
    Permalink

    ten mój wpis “tak jest” odnosił się do teksty, a propos wpisu “Adama”. to ja stosuję zasadę “chcącemu nie dzieje się krzywda”, chce ktoś organizować, w dodatku oddolnie, nie na rozkaz, świetnie, na tym zasadza się społeczeństwo. I w dodatku robią to za swoje pieniądze, sami się organizują, sami drukują flagi, banery. A chodzi im o nasz kraj, Ojczyznę. Brawo!

    Odpowiedz
    • 19/04/16 o 10:43
      Permalink

      Panie Piotrze może i uczestnicy zapłacili za flagę i dojazd ale ile poszło milionów na organizację tych obchodów? Nie dało się inaczej?

      Odpowiedz
  • 15/04/16 o 17:09
    Permalink

    Dzieci we mgle.

    Nabieram -niestety(?)-coraz większego dystansu do tego co się dzieje. Pomijając moją BARDZO krytyczną ocenę poprzedniej ekipy, jak też naszej historii najnowszej po 89., mam więcej obaw niż nadziei w związku z “dobrą zmianą”. Polacy mają niestety słabość do zrywów i uniesień pełnych egzaltacji oraz patosu, dużo trudniej przychodzi im (NAM) zwykła, żmudna praca u podstaw, szacunek do wykonywanego zawodu jak też do bliźniego-rodaka.Wszystkie kapitały polityczne są niestety zbijane na dzieleniu ludzi…smutne.
    Uczciwość i empatia nakazuje rozdzielić inicjatorów pewnych sytuacji od ludzi wmontowywanych w takie czi inne “rewolucje” i “ruchy społeczne”. Po co tworzyć myślokształty takie jak “gorszy sort” czy “mohery”. W takim działaniu chodzi tak naprawdę o doraźny interes, tej czy innej frakcji politycznej, usłużnych jej dziennikarzy oraz autorytetów na pasku takich czy innych “grantów”, wycierających sobie gębę wielkimi słowami, jak “prawda”, “honor”, “odwaga” itp i itd.

    “Serwowanie na siłę tęczowości oraz życia bez historii, tradycji i tożsamości – jest bełkotem, odbiegającym od świata rzeczywistego, zaburzającym realny obraz, stojącym na granicy halucynacji… ”

    Problem jest niestety taki, iż można wygenerować protezę tożsamości, pseudo patriotyczną odmianę intelektualnego disco-polo ze Smoleńskiem, Papieżem i Żołnierzami Wyklętymi w tle. I tym rodzajem wizji “świata rzeczywistego” szantażować resztę. Bo albo się na nią zgodzą albo stają się z automatu “lewakami”, podejrzanymi ideologicznie agnostykami czy też wprost “polakami gorszego sortu”.

    http://wiadomosci.wp.pl/kat,135274,title,Lukasz-Warzecha-Najwiekszy-zamach-na-wlasnosc-w-III-RP,wid,18245926,wiadomosc.html

    Tu Pan Warzech (wbrew sympatiom PISowskim), zdiagnozował pewną smutna prawidłowość.Problem polega na pewnej socjotechnice, którą posługuje się PIS oraz jego “betonowy” elektorat.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*