Świdnik – „reaktywacja”. Opozycja w śnieżycy

Wszelkie reaktywacje kojarzą się z czymś nieautentycznym. Mamy bowiem do czynienia z innymi ludźmi, innym czasem i innym już typem wrażliwości. Nazwa „Świdnickie spacery – reaktywacja” to raczej chwyt reklamowy niż propozycja dla kogokolwiek poza organizatorami.

Faktem jest, iż obecny dziennik TV to program po prostu słaby merytorycznie, ale nie znaczy to, że można go nazwać „reżimową propagandą kłamstw”. (Afisze: tak manifestującej opozycji – jak i „opozycji wobec opozycji” – jasno wskazują, iż stan mediów w Polsce jest opłakany, a wpływ na to mają jak zazwyczaj: polityka i pieniądze). Osaczony jestem bardziej przez nachalną propagandę niemieckich mediów polskojęzycznych niż przez działania jakiegokolwiek reżimu – acz niedawnym aparatczykom PO/PSL/SLD trudno to zrozumieć. Jeśli ktoś ma takie odczucia, może sobie zawsze przełączyć stację, ewentualnie udać się do apteki po środki uspokajające.

Co by nie było, mamy w RP dzisiaj jakiś pluralizm, jaki najwyraźniej nie podoba się organizatorom wczorajszego spotkania, choć część mieszkańców Świdnika odczytała ulotki komitetu „Świdnik – Wspólna Sprawa” jako początek obchodów rocznicowych spacerów świdnickich, które tuż-tuż… Większość z pewnością przyszła świadomie i dotyczy to tak przeciwników dzisiejszej władzy, jak młodych patriotów, co w sposób spokojny i zrównoważony starali się stworzyć przeciwwagę dla tzw. lewicy.

Przyznać trzeba, iż młodzież patriotyczna przygotowana była do manifestacji znacznie lepiej niż organizatorzy. Jeśli się coś reaktywuje, to z konkretnym zamiarem i przesłaniem na przyszłość, czego wyraźnie w świdnickiej manifestacji zabrakło. Zamiast złego (czemu zaprzeczyć trudno) dziennika TV nie zaproponowano niczego innego, nie wskazano na media (jak „Krytyka Polityczna” czy „Nowy Obywatel”), które zdaniem „lewicy” są „właściwe”… W odróżnieniu od nieestetycznych, nabazgranych na tekturze haseł komitetu „Świdnik – Wspólna Sprawa”, czytelnym i zrozumiałym obrazem okazały się głównie hasła młodzieży o innych niźli organizatorzy poglądach („Nie czytam „GW””, „Komitet „Świdnik – Wspólna Sprawa” walczy o wolne media, usuwając posty na FB” etc.).

Śnieżny wieczór w Świdniku pokazał, że Polacy, acz różnią się poglądami, wciąż nie skaczą sobie do gardeł, czego tak chcieliby politycy… Wbrew przekonaniom organizatorów, manifestacji nie spacyfikował żaden reżim, ani nie wyśmiała żadna telewizja publiczna.

Może to właśnie jest droga, aby rodacy dorośli do demokracji?

 

Tekst i fotografie:

Mariusz Kiryła

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*