Czy leci z nami pilot? (3)

Panowie zatrzymani przez CBA zaczęli „sypać” i wyszło czarno na białym, że od lutego 2014 do września 2015 mieli zawrzeć korzystne umowy handlowe z Policami o łącznej wartości 13 mln złotych. Stefan Niesiołowski zwykle radosny, żywy i dokazujący, nagle jakby stracił apetyt na życie. Pamiętać należy też jego polityczną drogę – tak daleką od (na razie) domniemanych czynów, jakich dokonał. Za swą wścieklicę wobec Kaczyńskich („Polska za granicą wdaje się w awanturę o „kartofla”. Lech Kaczyński potrzebuje kuracji, która doprowadzi jego system nerwowy do porządku. Pytanie, czy to chwilowa zapaść, nerwica czy trwałe uszkodzenie, które wcześniej czy później skończy na komisji lekarskiej”) doczekał się w Platformie Obywatelskiej stanowiska wicemarszałka Sejmu III RP.

Po transformacji ustrojowej Stefan Niesiołowski rzucił się w wir polityki. Na początku lat 90. Niesiołowski, jedna z ikon Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, uważany był obok Marka Jurka czy Jana Łopuszańskiego za jednego z najbardziej radykalnych polityków, walczących o powrót Polski do państwa ultra-katolickiego, w którym przestrzegane będą zasady Dekalogu. Był też zagorzałym zwolennikiem lustracji, broniąc w 1992 r. przed atakami rząd Jana Olszewskiego, także w dniu obalenia jego gabinetu przez Sejm. Tym czynem jawił się jako obrońca resztek przyzwoitości i jawnego paktowania Wałęsy z byłym betonem partyjnym a po ‘89 – wielkim biznesem. Jego antykomunistyczna karta w młodości szokuje w zestawieniu z tym, co widzimy u Niesiołowskiego obecnie. Jako 20-latek w 1964 r. zaangażował się w działalność konspiracyjnej organizacji Ruch. Nie była to jednak niewinna zabawa, bo owa grupa planowała również walkę zbrojną.

Andrzej Czuma (minister sprawiedliwości z czasów Platformy Obywatelskiej) wraz ze Stefanem Niesiołowskim w 1968 r. dokonali napadu rabunkowego na kasjerkę ze sklepu, która niosła utarg na pocztę. „Po godz. 18:00 kierowniczka sklepu, Jadwiga Żelazowska opuściła sklep, udając się wraz z córką w kierunku urzędu pocztowego celem zdania utargu, który w tym dniu wynosił ponad 6000 zł. Na ulicy została ona napadnięta przez Andrzeja Czumę i A. Więckowskiego, przy czym A. Czuma usiłował wyrwać jej niesioną torebkę. Żelazowska stawiła zdecydowany opór i zaczęła – wraz z córką – wzywać pomocy. W obawie przed ujęciem obaj napastnicy zbiegli. Ubezpieczający ich Stefan Niesiołowski i W. Mantaj uspokoili Żelazowską zapewnieniem, że podejmą pościg celem uchwycenia rabusiów i w ślad za nimi udali się na miejsce spotkania uczestników przestępstwa, tj. do mieszkania Benedykta Czumy.”

Obaj przestępcy dostali wyroki a po latach Czuma nawet ministrem sprawiedliwości został z powołania Donalda Tuska. By prężnie działająca organizacja Ruch mogła agitować – potrzebna była maszyna do pisania. Tu też dokonano napadu rabunkowego. B. Czuma i S. Niesiołowski dostali się po rusztowaniach do okna sekretariatu Katedry Fizjologii Roślin Uniwersytetu Łódzkiego, a następnie po wycięciu szyby, otworzonym oknem weszli do wnętrza pokoju, z którego w uprzednio przygotowanej torbie wynieśli maszynę do pisania marki Optima wartości 7350 zł.

Ruch miał zdecydowanie antykomunistyczny charakter. I w przeciwieństwie do późniejszego np. KOR-u coraz bardziej się radykalizował – za błędne uznawał działanie na rzecz demokratyzacji i reformowania PRL, uważając, że dopiero po rewolucji na jej gruzach można zbudować w pełni niepodległe państwo, niezależne od Związku Sowieckiego i przestrzegające praw człowieka. Zgodnie z taką doktryną Stefan Niesiołowski zapragnął być terrorystą.

Jedną ze spektakularnych akcji miało być spalenie Muzeum Lenina w Poroninie. Pomysłodawcą był właśnie Niesiołowski. Do akcji nie doszło, gdyż organizacja została namierzona przez bezpiekę, która aresztowała kierownictwo Ruchu i samego Niesiołowskiego. Po przesłuchaniach i śledztwie zapadły wysokie wyroki. Niesiołowski dostał 7 lat i do dziś otacza go nimb odważnego opozycjonisty. Ci radykałowie nie byli jednak względem siebie solidarni. Elżbieta Królikowska-Nagrodzka (ówczesna dziewczyna Stefana Niesiołowskiego), dziennikarka mieszkająca obecnie w Wielkiej Brytanii, z ustaleń IPN-u wie, że swój pobyt w więzieniu zawdzięcza jego zdradzie. Niesiołowski wymienia podczas przesłuchania nazwiska swojego brata Marka, Andrzeja i Benedykta Czumów, Andrzeja Woźnickiego. Niesiołowski sypał aresztowanych, ujawniając informacje o organizacji, choć jedynym przyjętym przez opozycjonistów sposobem postępowania po aresztowaniu miała być odmowa składania zeznań i zaprzeczanie działalności w Ruchu.

Zasądzono mu siedem lat. Przesiedział cztery, a wolność odzyskał dzięki amnestii. Odsiadka go nie zniechęciła – w 1980 r. przystąpił do NSZZ Solidarność. Antykomunistycznego działacza nie ominęło też internowanie w stanie wojennym. Zatrzymano go w nocy z 12. na 13. grudnia 1981 r. i na rok osadzono w ośrodku w Jaworzu.

Badacz owadów, poseł Stefan Niesiołowski, popularnie zwany „profesorem od robaków”, od lat wyróżnia się niebywałymi napadami politycznej agresji. Można wręcz podziwiać jego wyjątkową „hojność” w obdarzaniu przeciwników politycznych wyzwiskami. Nawet przyszli pracodawcy z Platformy Obywatelskiej srogo oberwali od Niesiołowskiego. „Liberałowie udowodnili, że nie mają żadnych, najmniejszych kwalifikacji ekonomicznych i nigdy, w żadnej koalicji – gdyby do takiej kiedykolwiek doszło – nie mogą obejmować resortów ekonomicznych, bo zrujnują kraj. (…)”. Politycy Platformy Obywatelskiej o seksaferze z udziałem Stefana Niesiołowskiego wypowiadają się dziś bardzo powściągliwie. Sprawa jednak nie mogła ich zaskoczyć, bo o kłopotach posła plotkowano od lat. Afera z prostytutkami miała wpływ na odejście Stefana z partii w 2016 roku. Gdy został wicemarszałkiem Sejmu – do studia zapraszała go (zresztą zaprasza po dziś dzień) każda większa stacja. Jego kontrowersyjne i brutalne bon moty dzienniki publikowały na pierwszych stronach. Obrońców krzyża na Krakowskim Przedmieściu nazywał „kandydatami do kliniki psychiatrycznej”, o Zbigniewie Ziobrze rzekł, że „na jego widok przewracają mu się flaki”. Duet Ryszarda Kalisza i Aleksandra Kwaśniewskiego mianował „sojuszem pornogrubasów”. O Mirosławie Orzechowskim, niegdyś wiceministrze edukacji, powiedział tak: „W LPR jest minister podobny do nutrii”. Styl wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy to według Niesiołowskiego „pokłady chamstwa, wydobywające się z jego szpary oralnej”.

Stefan Niesiołowski, będąc już w Platformie Obywatelskiej dorobił się wielomilionowego majątku a słysząc, że ktoś ma gorzej, wpadał w furię. Gdy poproszono go o komentarz do raportu jednej z fundacji, zajmujących się pomocą dzieciom, która oszacowała ilość niedożywionych dzieci w Polsce na 800 tys., Niesiołowski powiedział tak: „Pamiętam jak ja chodziłem do szkoły, to wtedy rzeczywiście – jeśli ktoś miał bułkę, kawałek czekolady, to było „Daj gryza!”. Myśmy grali w piłkę, bo była przerwa, to wyjedliśmy cały szczaw z nasypu i wszystkie śliwki ulęgałki, mirabelki jedliśmy. Dzisiaj te wszystkie gruszki, śliwki leżą i nikt tego nie zbiera. Chłopaki grają w piłkę na tych samych boiskach, szczawiu nikt nie zjada. Ja nie mogę słuchać o przynajmniej 800 tys. głodnych dzieci”.  Dzisiejsze objawienie się partii Wiosna Roberta Biedronia też pewnie staje mu w gardle, bo kochających inaczej nie lubi… „Nie chciałbym manifestować w towarzystwie pana Biedronia czy pani Senyszyn z pejczem, która obraża Ojca Świętego (…)”.

 

Polska polityka jest jak schorowany człowiek. Ma już kilka poważnych chorób, co chwilę dochodzą nowe, dokuczają bóle i niesprawności podeszłego wieku. A jednak trwa! Trwa w przekonaniu, że każdy kolejny dzień ma sens. Taka jest polska klasa polityczna. To choroba, która jest naszą społeczną, nieodłączną częścią. Te same – już dziś mocno przyprószone siwizną – twarze. Część zmieniła fronty i ugrupowania partyjne, ale ciągle u żłobu, ciągle w grze! Kochani, czy my sami przestaniemy się w końcu oszukiwać?

 

Roman Boryczko,

 luty 2019

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*