Mowa nienawiści, czyli równi i równiejsi (2)

Pierwszy z brzegu to sprawa nazwy Komitetu Aleksandry Dulkiewicz, kandydatki na Prezydenta Gdańska. Komitet pełniącej – w związku ze śmiercią śp. Pawła Adamowicza – funkcję zarządcy komisarycznego, nazywa się KWW Wszystko dla Gdańska. Wszystko byłoby w porządku, gdyby już nie istniało stowarzyszenie o identycznej nazwie.

Grzegorz Braun, który również ubiegał się o funkcję Prezydenta, zwrócił uwagę, iż zgodnie z artykułem 95. par. 3 Kodeksu Wyborczego, wystąpił problem. W Kodeksie czytamy: „Nazwa i skrót nazwy komitetu wyborczego wyborców muszą być różne od nazw lub skrótu nazw partii politycznych lub organizacji, wpisanych odpowiednio do ewidencji lub rejestru, prowadzonych przez właściwy organ”. Nazwy różne nie były i Braun złożył skargę do PKW na, co warte zaznaczenia, Komisarza Wyborczego, a nie na swoją kontrkandydatkę, bowiem osoba, która przyjęła zgłoszenie komitetu o takiej nazwie, popełniła błąd.

Jak Państwo widzicie, prawo zostało naruszone w sposób bezdyskusyjny. Warto wspomnieć, że w przypadku uwzględnienia skargi Grzegorza Brauna, dotychczas zebrane podpisy straciłyby wartość, bowiem były zbierane pod szyldem prawnie nieistniejącego komitetu. W praktyce oznaczałoby to przegraną Agnieszki Dulkiewicz w przedbiegach.

Najzabawniejsze dopiero przed nami. Zdaje się, że bez precedensu. Otóż PKW wydała decyzję, iż dotychczasowo zebrane podpisy będą mogły się liczyć do ogólnej puli, jeśli Komitet zmieni nazwę. Wiecie Państwo, złamanie przepisu zostało uwzględnione, bo nakazano zmienić nazwę, ale konsekwencji nie wyciągnięto. Agnieszka Dulkiewicz została oficjalnie kandydatką na Prezydenta Gdańska. No bo jak to tak, ludzie się namęczyli i teraz to wszystko odwołać?

Kreatywność w państwie prawa jest zawsze w cenie, prawda?

Na tym historia się nie kończy. Oto bowiem pełnomocnik Grzegorza Brauna, Włodzimierz Skalik złożył skargę na decyzję PKW do Sądu Najwyższego. Złożenie odwołania powoduje wstrzymanie uchwały Państwowej Komisji Wyborczej, więc sprawa nabiera rumieńców. Okazało się, że Sąd Najwyższy odrzucił skargę KWW Grzegorza Brauna. Równi i równiejsi. Był jeszcze pomysł Komisji z błędem formularza, który był wypełniony prawidłowo, ale o tym możecie posłuchać od samych zainteresowanych – filmiki krążą w Internecie.

Otóż ten przykład pokazuje istotę tytułowego syndromu – „równych i równiejszych”. Niby demokracja, ale ktoś tym wszystkim musi rządzić. To doskonale pokazuje ów matrix, w którym często nieświadomie funkcjonujemy i przy okazji takich kwiatków, ktoś na chwilę odłącza wtyczkę.

Gdyby Prawo i Sprawiedliwość zechciało wprowadzić dobrą zmianę tylko w Gdańsku, „Układ Gdański” był na widelcu, wystarczyło tylko sięgnąć po dostępne narzędzia, które przyniósł do politycznego warsztatu Grzegorz Braun. W związku z naruszeniem procedur odwołano by Komisarza Wyborczego, p. Agnieszka Dulkiewicz straciłaby szansą na funkcję prezydenta, a do Gdańska przyjechałby w te pędy kandydat PiS-u. Dobra zmiana miała okazję na stałe zagościć wśród mieszkańców Wybrzeża. Ustalono jednak, że status quo jest wystarczające, a kandydat Zjednoczonej Prawicy w Gdańsku potrzebny nie jest. Dlaczego? Nie śmiem dociekać, wykręcę się za to anegdotą. Śp. Leon Niemczyk, który grał jednego z braci Japyczów, bohaterów komediowego serialu Ranczo, powiedział: – „Szło, szło, aż doszło do tego, że dalej już nie idzie”.

Jak Państwo widzicie, walka o Gdańsk i Polskę trwa. W związku z powyższym przyszedł czas opowiedzieć się za tym, co słuszne. W tym przypadku słuszna wydaje się być polska racja stanu i suwerenność naszego państwa. Obie te kwestie chorują na przewlekłe przeziębienie, bo są bardzo niewyraźne i ciężko dojrzeć prawdziwą przyczynę. Potrzebna jest wizyta u prawdziwego specjalisty i rzetelne przekopanie historii choroby, by raz na zawsze wyeliminować prawdziwe przyczyny i ewentualnie odciąć się od szkodliwych wrzodów. Solidną dawkę lekarstwa zaaplikował sobie, wraz ze sztabem wyborczym, Grzegorz Braun. W dniu, kiedy mijał termin składania wymaganej liczby podpisów, potrzebnych do zarejestrowania kandydata, przed wyprawą do Mordoru, czyt. do siedziby Komisji Wyborczej w Gdańsku, przed krzyżem i wizerunkiem św. Michała Archanioła w siedzibie swojego Komitetu, odmówił modlitwę Pod Twoją Obronę. Przyznacie państwo, że skuteczniejszej obrony niż interwencja Najświętszej Maryi Panny i księcia Zastępów Niebieskich szukać próżno. Pomny tego, życzę Państwu i sobie, byśmy pamiętali o tym, komu służymy i komu powinniśmy się podobać.

Mateusz Bednarek

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*