Były pracownik opowiada o swojej pracy w POLOmarket

Niepełnosprawny pracownik opowiada o tym, jak w POLOmarkecie doszło do łamania praw pracowniczych. M.in. chodzi o zmuszanie osób niepełnosprawnych do pracy w nadgodzinach, zmuszanie pracowników do fałszowania ewidencji czasu pracy oraz łamania przepisów sanitarnych.

Jestem byłym pracownikiem POLOmarket. W POLOmarkecie przy ul. Fordońskiej 410 w Bydgoszczy pracowałem od listopada 2015 do listopada 2016. Przez cały okres mojej pracy dochodziło do wielu nieprawidłowości i nadużyć oraz do przestępstw. Nadużycia te dotyczą nie tylko sklepu, w którym pracowałem, ale również innych sklepów POLOmarket.

Niepełnoprawni zmuszeni do pracy w nadgodzinach musieli wpisywać nieprawdziwie godziny pracy.

Jako osoba niepełnosprawna powinienem pracować po 7 godzin, niestety kierowniczka sklepu wraz z kierowniczką regionalną zataiły przed kadrami dokumenty o mojej niepełnosprawności i pracowałem po 8, 10 i więcej godzin. Zresztą nie tylko moich dokumentów o niepełnosprawności nie przesłano do kadr. Było tak też w przypadku jednej z moich koleżanek. Jej również nie przesłano dokumentów. Jak jej powiedziała kierowniczka, „Nic z tego nie będziesz miała, może tylko 10 dni urlopu”, a ona jako kierowniczka „Będzie miała problem z układaniem grafiku”.

Tylko jedna osoba miała od początku wysłane kompletne dokumenty do centrali. ale i tak nie przestrzegano tego. że jest osobą niepełnosprawną. Niejednokrotnie była zmuszona pełnić funkcję zmianowej i do tego żeby zostać do późnych godzin nocnych. MUSIAŁA NA LIŚCIE OBECNOŚCI wpisywać wyjście z pracy o 22:00 a tak naprawdę to siedziała w pracy nawet do godz 1:00 w nocy, bo było polecenie, że sklep ma być posprzątany, towar ma być wyłożony, a ona ma zamknąć sklep jako zmianowa.

Kilka razy tak było, że po godzinach zostałem ja i inne osoby niepełnosprawne do późna w nocy. Kierowniczki nie obchodziło to, że ludzie nie mają w nocy czym wracać. Mówiono: „Albo zostajesz albo się zwalniaj”. Często odwoziłem pracowników do domów poza Bydgoszcz np. do Otowic czy Dąbrowy Chełmińskiej.

Dalsze łamanie praw osób niepełnosprawnych

Kierowniczka zatajając przed centralą niepełnosprawność pracowników doprowadziła do tego, że te osoby nie miały możliwości skorzystania z dodatkowego urlopu oraz dodatkowej przerwy, przysługującej osobie niepełnosprawnej. Niejednokrotnie osoby niepełnosprawne musiały wykonywać najcięższe prace, jedna z niepełnosprawnych pracownic po wypadku musiała nosić ciężkie skrzynki z warzywami, kartony z wódka i zgrzewki z piwem i inne ciężkie przedmioty pomimo, że kierowniczka sklepu wiedziała o jej sytuacji. W ogóle nie szanowano osób niepełnosprawnych. Pracownicy milczą, bo się boją, a kierowniczka sklepu tylko chodzi i powtarza, że ona się nikogo nie boi, bo ma ludzi, co zawszę powiedzą to, co ona chce w razie jakiejkolwiek kontroli.

Praca bez przerw

Jako pracownik działu mięsnego w ogóle nie miałem przerw, nikt z działu mięsnego nie miał przerw i to dotyczy nie tylko naszego sklepu przy ul Fordońskiej 410 w BYDGOSZCZY, ale prawie wszystkich sklepów POLOmarket, gdzie pracownicy stoisk mięsnych nie mieli i do tej pory nie mają przerw. Gdy zapytałem KIEROWNICZKI SKLEPU, dlaczego nie mam przerwy, to mi powiedziała, że mięsny nie ma przerw, to samo mi powiedziała KIEROWNICZKA REGIONU, że dział mięsny to specyficzny dział i pracownicy mają sobie zjeść coś na szybkości, w przygotowalni, między obsługą jednego a drugiego klienta, bo nie ma osób, które by mogły iść na mięsny i je zastąpić na przerwę. Problem dotyczy wielu sklepów POLOmarket.

Zmuszanie do fałszowania ewidencji czasu pracy

Pomimo, że nie chodziliśmy na przerwy, to byliśmy zmuszani do podpisywania na listach obecności przerwy, jak ktoś nie podpisał, to podpisy były podrabiane, bo kierowniczka sklepu z regionalną twierdziły, że podpis musi być. Sprawę podrabiania podpisów zgłosiłem do PROKURATURY REJONOWEJ BYDGOSZCZ PÓŁNOC w dniu 24. listopada 2016 r., która prowadzi w tej sprawie śledztwo, ponadto jest prowadzone śledztwo w sprawie podrabiania i fałszowania innych dokumentów, m.in. raportów kasowych.

Pracownicy byli i są zastraszani. Ściąga się pracowników z wolnego i zmusza do pisania na liście obecności, że niby to Pracownik sam prosi o pozwolenie na pracę w dniu wolnym. Nie pozwolono często wpisywać godzin nadliczbowych i to dotyczy nie tylko naszego sklepu, ale również innych sklepów POLOmarket, pracownik pracuje po 10-12 albo i więcej godzin, a musi się wypisać po 8 godzinach.

Problemy sanitarne i łamanie zasad BHP

Kolejna sprawa, to wykorzystywanie pracowników do wożenia mięsa i innych towarów własnymi samochodami między innymi sklepami. Wożono mięso i inne produkty spożywcze. Przychodziło polecenie od kierowniczki regionalnej albo kierowniczki sklepu i pracownik musiał jechać. U nas proceder trwał do czasu, aż wysłano zastępczynię kierownika sklepu po mięso do POLOmarket na ulicy Jana Twardzickiego 1 i miała wypadek samochodowy na skrzyżowaniu ulic Jana Brzechwy/Fordońskiej. O wypadku nie poinformowano centrali i zabroniono pracownikom o tym mówić, żeby kierowniczka regionalna nie miała problemów i żeby nie wyszło na jaw, że tak jest przewożone mięso. Mięso z miejsca wypadku na polecenie kierowniczki sklepu druga z-c kierownika wraz ze swoim mężem przewiozła do sklepu taksówką.

PROCEDER TEN DOTYCZYŁ I W DALSZYM CIĄGU DOTYCZY wielu sklepów POLOmarket, nie tylko w Bydgoszczy, ale również poza Bydgoszczą. W jednym ze sklepów POLOmarket pracownicy musieli brać do domów mięso i mielić na mielone i potem przywozić i sprzedawać. Nagminne w sklepach było i jest podmienianie dat ważności i sprzedawanie towaru po terminie, mrożenie mięsa, mycie mięsa i wędlin czy przyprawianie i pieczenie na rożnie już podstarzałych kurczaków czy nóżek z kurczaka. Za przewożenie mięsa nie zapłacono nikomu, ani za paliwo, ani za godziny nadliczbowe – bo często trzeba było jechać przed pracą albo po pracy.

Następna sprawa – przed Świętami Bożego Narodzenia 2015 kierowniczka regionalna zawaliła sklep dużą ilością towaru. Przez święta zepsuło się ponad 150 kg mięsa. Kierowniczka regionalna z kierowniczką sklepu kazały się składać na wykupienie mięsa ze strat. Zabroniono nam o tym mówić pod groźbą zwolnienia z pracy. We wszystkich sklepach pracownicy byli zmuszani do kupowania przeterminowanych towarów, m.in. mięsa i do składania się na wykup starych towarów ze strat, pomimo że sklepy mają na ten cel specjalną pulę pieniędzy. Świadomie nie przestrzegano zasad BHP nie tylko u nas, ale i w innych sklepach, uszkodzone osłony na krajalnicach, pourywane rączki przy piłach do mięsa, rozlatujące się drabinki na magazynie itp.

Mobbing

Złe traktowanie pracowników i mobbing, do którego nie wiedzieć czemu nie ustosunkowała się Inspekcja Pracy, chociaż był poruszony w skardze w listopadzie… Dlaczego kierowniczka sklepu i jedna z jej zastępczyń potrafi krzyczeć na pracownika w obecności klientów, ubliżać pracownikom i dlaczego kierownik regionu odnosi się do pracowników w sposób lekceważący “Co za debile tu pracują?”, że “Jesteś zacofana w rozwoju” itp, jak to jest, że nielubiane osoby, np. kasjerzy non stop siedzą na kasie nr 1, a pupilki robią co chcą. DOTYCZY TO WIELU SKLEPÓW POLOmarket.

8. grudnia 2016 r. została złożona druga skarga do Inspekcji Pracy w Bydgoszczy. Sprawa nadal się toczy z uwagi na to, że przesłuchano nie tylko obecnych, ale również wszystkich byłych pracowników POLOmarket.

Zamierzamy działać

Kilka tygodni temu wstąpiliśmy do ZWIĄZKU SYNDYKALISTÓW POLSKI i założyliśmy grupę POLOmarket – razem ze Związkiem będziemy walczyć o prawa pracownicze w POLOmarket. Obecnie do grupy należy 21 osób byłych i obecnych pracowników POLO z woj. kujawsko-pomorskiego, ale po dzisiejszym atrykule na stronie Związku Syndykalistów odezwały się kolejne osoby z innych sklepów POLOmarket, np. z Poznania czy Gdańska i poprosiły o pomoc, co świadczy o tym, że problem jest duży i dotyczy całej sieci POLOmarket. Wszyscy, którzy się do nas zwrócą o pomoc, na pewno ją otrzymają, bo my nie zamierzamy pozamiatać sprawy pod dywan, jak to robią inne związki zawodowe, np. Solidarność.

W najbliższym czasie planujemy kilka pikiet oraz blokady.

Rafał M.

Od redakcji: zakładając, iż PIP i prokuratorzy potwierdzą zarzuty, jakie przytacza p. Rafał – pamiętajmy o jednym: przepisy prawa nie łamią “się” same. Czynią to konkretni ludzie, w równie konkretny sposób. Oby zainteresowanie warunkami pracy w sieci POLOmarket pozwolilo na usunięcie z firmy osób, które pracować tam nie powinny. Ich ewentualną odpowiedzialnością zająć się mogą odpowiednie organa prawa.

One thought on “Były pracownik opowiada o swojej pracy w POLOmarket

  • 17/02/17 o 15:14
    Permalink

    Pracuję w polo od roku i nie spotkałam się z żadną z opisanych przez was sytuacją. Owszem praca, jak to praca w supermarkecie nie jest lekka ale nikt mnie do niczego nie zmusza ani nie zakazuje korzystania z moich praw.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*