Agnieszka Kukurudza i jej skrzydlaci przyjaciele

Właściwie wszystko co piękne, co działa i ma sens, rodzi się z ludzkich talentów, dlatego słowa poety dobrze wydają się wpisywać także w ten temat:

 

 

 

 

 

Talenty

 

Pan Bóg wcześniej czy później

z podarowanych talentów nasz czas rozliczy.

I nawet jak wydaje nam się żeśmy mało dostali,

że nic nie potrafimy,

to zawsze możemy kochać – ale kochać za nic

bo tylko taka miłość coś znaczy,

tylko taka się liczy.

 

(aut. J. Marczinski)

 

Mieć swoje pasje, talenty… Na Górnym Śląsku, jak chyba nigdzie indziej, jest to nader mocno widoczne.

Hodowla drobnego inwentarza – w tym gołębi – to na Śląsku pasja, przechodząca z ojca na syna. Kto jednak słyszał, by na podwórku familoka hodować skrzydlate drapieżniki?

Ptaki drapieżne są przepiękne zarówno w locie jak wtedy, gdy można podziwiać te stworzenia podczas  wypatrywania ofiary, nic więc dziwnego, że znaleźli się ludzie, którzy urzeczeni ich pięknem postanowili wspierać działalność, zmierzającą do ich ochrony. Pani Agnieszka Kukurudza wraz ze swoimi pupilami odwiedza szkoły, przedszkola i podczas prelekcji stara się przybliżyć nieco wiedzę o tych szlachetnych ptakach, którym grozi wymarcie. Na zaproszenie członków Stowarzyszenia Pilchowiczanie Pilchowiczanom pojawiła się ze swoimi przyjaciółmi przy Damrota 5, by i tam pokazać z bliska urok latających wojowników.

„Nie jest łatwo nauczyć ptaka takich ewolucji, których sobie życzymy. To raczej my staramy się uczyć od nich i wykorzystywać ptasie zdolności do pokazów. Nasze ptaki nie przywykły do polowania na swoją ofiarę, na wolności nie potrafiłyby sobie poradzić. Paradoksalnie w niewoli jest im łatwiej, wiedzą, że wystarczy parę razy machnąć skrzydłami, a już za chwilę otrzymają nagrodę w postaci pożywienia. Trzeba dodać, że ptaki odpowiednio hodowane, w niewoli żyją dłużej. Trzeba jednak pamiętać i o tym, że chęć podjęcia wysiłku, polegającego na hodowli tych stworzeń musi być dokładnie przemyślana. Ptaki drapieżne wymagają specjalnej opieki, bardzo ważne jest codzienne „wylatanie” ptaków, wiąże się to z kilkugodzinnym treningiem, każdego dnia… Należy także dokładnie poznać te istoty, ich zwyczaje, odżywianie itd… Trzeba pamiętać, że ptak nie przyzwyczajony do polowań, nie ma szans na przetrwanie  na wolności. Po czasie wypuszczając go wolno, zamykając bezpieczne schronienie, skazujemy go na śmierć, dlatego hodowla tych ptaków nie może być czymś co nazywamy chwilową zachcianką. Żywe stworzenia to nie zabawki, i to o tym także mówimy podczas naszych spotkań z dziećmi.

Naszym celem jest pokazanie dzieciom i młodzieży piękna tych ptaków, zarówno podczas lotu jak wtedy gdy przemykają bezszelestnie tuż obok nich. Pokazy są nie tylko bardzo widowiskowym spektaklem ale także lekcją poznawczą, po której rośnie podziw dla tych ptaków i inne spojrzenie, bowiem szczególnie  na naszym śląskim terenie, ptaki drapieżne są upatrywane jako latający rozbójnicy, wyłapujący gołębie powracające z lotów. Trzeba pamiętać o tym, że ptaki te nie zabijają dla przyjemności. Polowaniem zapewniają przeżycie swoich piskląt, nigdy nie zabijają bez potrzeby – taka jest ich natura i należy to uszanować. Jakże byłby ubogi nasz świat bez ich niepowtarzalnego piękna. Pamiętajmy o tym…

Wszystkim wiadomo, że sowa jest symbolem mądrości. Nie jest to prawda, bowiem natura nie obdarzyła tych stworzeń wybitną inteligencją i ze wszystkich ptaków drapieżnych jest najmniej inteligentna. Tym samym podczas szkolenia, niestety, nie można od nich wymagać zbyt wiele. Zapamiętują jedynie podstawowe polecenia, za to prezentują się świetnie, a ze swoimi ogromnymi oczami i dostojną postawą, rzeczywiście mogą uchodzić za symbol mądrości i powagi. Są piękne, to nie ulega wątpliwości, a przy tym polują na stworzenia, które i nam przysparzają wielu kłopotów. Pokazy są atrakcyjne i wnoszą wiele wiedzy o tych ptakach. Obalając mity, dajemy dzięki temu nieco więcej szans na przeżycie tym szlachetnym stworzeniom. To chyba główny cel naszej działalności – opowiadają bohaterowie spotkania.

My, ludzie, jesteśmy częścią tego, co nazywamy naturą, więc naszym obowiązkiem jest zadbać o swój własny dom.”

Podczas pokazu z niepokojem obserwowaliśmy te przepiękne stworzenia w locie, bowiem niektóre z nich wybitnie upodobały sobie głowy publiczności. Trudno sobie wyobrazić, że duży drapieżnik z taką niebywałą gracją potrafi wylądować na ludzkiej głowie, nie wyrządzając człowiekowi krzywdy, a jednak – o czym przekonaliśmy się na własne oczy – jest to możliwe. Skoro o oczach mowa, warto popatrzeć na kilka zbliżeń ptaków i zapytać samego siebie, czy my ludzie potrafimy z taką odwagą, jak nasi skrzydlaci bohaterowie spotkania, spojrzeć drugiej osobie w oczy?

Poniedziałkowe spotkanie pozostanie w pamięci mieszkańców Pilchowic jako jeszcze jedna wspaniała lekcja, tym razem przybliżająca nas do skrzydlatej rodziny przepięknych stworzeń, z którymi powinniśmy żyć w symbiozie – nie inaczej… Cieszy fakt, iż nasze śląskie tradycje, związane z przyrodą nie zanikły, czego dowodem była konieczność dostawiania miejsc siedzących, zaś na widowni nie brakowało mam ze swoimi pociechami.

Zgodnie z tradycją i tym razem składaliśmy urodzinowe życzenia, a solenizantami byli pan Krzysztof Skopek i pani Teresa Więcław. Kolejne spotkanie z naturą w sąsiedztwie pilchowickiego parku za nami, a dzięki pokazowi i niezwykle ciekawej prelekcji, z pewnością innym nieco okiem będziemy spoglądać w niebo, z nadzieją, że może zobaczymy pikującego w ataku na swoją ofiarę latającego myśliwego.

Foto i tekst:

Tadeusz Puchałka

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*