„Z niewielką pomocą naszych przyjaciół…”, czyli co właściwie rozgrywa się w Libii (2)

 

 

 

 

 

 

 

 

Należy pamiętać, że jak w większości rewolucji na świecie – to bieda jest główną bohaterką. Kiedy człowiek jest pozbawiony godności, przestaje się bać.

 Chaled Aouini, tunezyjski aktywista na rzecz praw człowieka

 

Libia Kaddafiego

Zdania na temat przywództwa Muammara Kaddafiego były i są podzielone. „Przez 40 lat rządów Kaddafi naraził się całemu światu, naruszył wszelkie możliwe zasady. Szydził z ONZ, Unii Afrykańskiej i Ligi Państw Arabskich, kpił z prawa międzynarodowego, sponsorował terrorystów i gardził swoim własnym narodem. (…) Zwłoki lidera Wielkiej Dżamachiriji wystawione w witrynie sklepu mięsnego nawet bardziej dobitnie, niż dyndający na stryczku Saddam Hussein, pokazują dyktatorom ze wszystkich innych stron naszego padołu łez: możecie oszukiwać, mordować, grabić, ale do czasu. Wcześniej niż później sprawiedliwość dosięgnie każdego z Was. I to jest najważniejsza lekcja, którą powinni wynieść z wydarzeń w Libii.”[1] To zdanie Aleksandra Radczenko. Olek Libię odwiedził i ma do niego prawo.

„Kaddafi był synem hodowcy wielbłądów. Zważywszy na to, że w 2011 roku był czwartym pod względem długości rządów przywódców państwa w historii, trzeba przyznać, że zrobił oszałamiającą karierę. Ukończył Akademię Wojskową w Benghazi – późniejszym mateczniku rebelii – i w 1969 roku przeprowadził zamach stanu, a następnie stanął na czele państwa jako naczelny dowódca sił zbrojnych i przewodniczący Rady Rewolucji. Oficjalnie funkcję szefa państwa sprawował do roku 1979, ale potem i tak był de facto pierwszą osobą w państwie nawet, jeśli kierował wydarzeniami z „tylnego siedzenia”. Jego działania, jako głowy państwa, nie mogły przysporzyć mu sympatii na Zachodzie. Zlikwidował w Libii amerykańskie i brytyjskie bazy wojskowe, wydalił agentów włoskich i izraelskich, znacjonalizował zasoby ropy naftowej, będące dotąd pod kontrolą zagranicznych inwestorów. To musiało boleć.”[2]

Bolało i to mocno. Zwłaszcza propozycja wspólnej dla Czarnego Lądu waluty. „Kim nie był i czego nie zrobił, to pomysł dobry. Afryka jest dość bogata w złoto, a w reportażu nie zauważają jednej istotnej kwestii, Kaddafi mówi, że ropę mogliby sprzedawać tylko za złotego dinara a oni mówią o tym, ile złota ma WKB… Co z tego? Na co im to złoto? Złoto to nie dinar. Państwa nie-afrykańskie musiałyby podjąć współpracę gospodarczą z całą Afryką po to, by zdobyć dinary, za które mogliby kupić ropę. To nie jest jakiś chamski ruch, który miał umocnić pozycję Libii czy innych złociano-ropowych potentatów, pomysł miał pobudzić gospodarkę w całej Afryce. Dodatkowo wspólna waluta dałaby podstawy czemuś, co można nazwać Unią Afrykańską.”[3] – to jeden z sensowniejszych komentarzy do filmiku Złote dinary Kaddafiego.

„Libia posiada przebogate złoża ropy naftowej (…) i gazu, ale Libijczycy nie byli narodem zamożnym. Owszem z powodu braku ceł importowych ceny w libijskich sklepach były niskie, ale i tak wielu Libijczyków nie było na nic stać. Ponad 50% społeczeństwa, szczególnie imigranci z innych afrykańskich krajów, których Kaddafi masowo do Libii sprowadzał, marząc o panowaniu nad Czarnym Lądem, żyło w tym kraju na skraju ubóstwa. Dobrze się żyło tylko części związanej z Kaddafim i jego klanem, a także pracownikom komitetów rewolucyjnych i ich rodzinom, tajnej policji, wyższej rangi oficerom wojska. Zgodnie z idą budowy „islamskiego socjalizmu” Kaddafi prowadził szeroko zakrojoną politykę socjalną, której skutki w praktyce nie odbiegały od podobnych eksperymentów w innych demoludach. Leczenie niby było darmowe, ale tylko to podstawowe, w dodatku na bardzo niskim poziomie. W ciągu 40 lat Libia tak i nie wykształciła ani własnych lekarzy, ani pielęgniarek. Do ostatnich dni reżimu w szpitalach pracowali Bułgarzy, Ukrainki… Podobnie zresztą miała się w Libii sprawa z darmowym wykształceniem, nauczanie na podstawowym i średnim poziomie było zazwyczaj bardzo kiepskiej jakości i poza skupiskami miejskimi praktycznie nieosiągalne. Gdy ktoś chciał uzyskać lepszej jakości wyższe wykształcenie – wyjeżdżał na studia za granicę i… nie wracał. A tymczasem na zagranicznych kontach Kaddafi i jego rodzina zebrali wciągu 42 lat blisko 200 miliardów dolarów. Ta pazerność operetkowych afrykańskich i azjatyckich dyktatorów zawsze budziła nawet moje największe zdziwienie”[4] – to znów Aleksander Radczenko.

Część tych pieniędzy Zachód przejął, podobnie z emisją, zamówioną w UK przez Kaddafiego. 280 milionów libijskich dinarów, czyli około 160 milionów euro, pod koniec sierpnia Brytyjczycy przewieźli transportowcem C-17 Globemaster III do Libii. Wcześniej, gdy tylko rozpoczęła się rewolta, pieniądze zarekwirowano tuż po druku w państwowej mennicy. Dinary ważyły, bagatela, 40 ton. Trafiły do nowych władz, czy też tych, których NATO za władze uznaje. Co się z nimi stało? Libijczycy już oskarżają obecny rząd o przywłaszczanie sobie, wzorem poprzedników, narodowego mienia. Historia kołem się toczy. Albo… dinarem.

Różnice warunków bytowania wynikały w znacznej mierze z tygla kultur. Założenia, jak to założenia większości rewolucji – nie były złe. „Budownictwo mieszkaniowe na wielką skalę miało miejsce w całym kraju. Każdy obywatel otrzymał porządny dom lub mieszkanie do życia, bez żadnego czynszu. W Zielonej księdze Kaddafiego, stwierdza się: „Dom jest podstawową potrzebą zarówno dla jednostki jak i rodziny, dlatego nie powinien być w posiadaniu innych podmiotów”. To zdanie stało się rzeczywistością dla ludu Libii.

Projekty rolnicze na wielką skalę zostały wprowadzone w próbie „sprawienia, aby pustynia zakwitła” i osiągnięcia samowystarczalności w produkcji żywności. Każdy Libijczyk, który chce zostać rolnikiem otrzymuje możliwość bezpłatnego korzystania z ziemi, dom, maszyny rolnicze, nieco zwierząt gospodarskich i nasion.”[5]

Można na dyktatora spojrzeć i tak: „Kaddafi traktował kraj jak laboratorium, a społeczeństwo jak króliki doświadczalne. W 1980 roku na przykład uznał, że handel jest formą wyzysku i należy go zlikwidować. Byłem wtedy w Libii i widziałem pozamykane sklepy. W zamian otworzył wielkie domy towarowe, gdzie sprzedawał wszystko bardzo tanio. Kaddafi po prostu eksperymentował na społeczeństwie – to pokazywało nieludzkość tego systemu.”[6]

To, iż wielu Libijczyków nie parało się żadną pracą, wynika z tradycji. Siła robocza – w dużej miejsce obca, czarna – z Czadu, Sudanu czy Nigru – wykonuje te same prace, co Polacy czy Litwini w UK. Murzyni sprzątają ulice, budują domy i fabryki, są pracownikami szybów naftowych. Takiej pracy rdzenny Libijczyk podjąć się nie chce, gdyż ubliża to jego godności, jako mężczyzny. Mężczyzna ma pracować mało, najlepiej na „swoim” i przyzwoicie zarabiać. Toteż drobny handel kwitł, a czarni gastarbeiterzy pracowali na chwałę Dżamahiriji. Błogosławiąc przy tym Muammara Kaddafiego za jakiekolwiek zarobki, których część mogli wysyłać rodzinom w krajach nękanych głodem i wojnami. Wielu Libijczyków tymczasem „pozwalało łaskawie”, by utrzymywały ich rodziny. To hańbą w islamie nie jest. Tym bardziej, iż plemienność i klanowość pozwalają wszędzie otrzymać pomoc. Lub… nóż w plecy, jeśli zawędrowało się do wrogiego „swoim” rejonu kraju.

Nie uregulowane dotychczas animozje plemienne dały o sobie znać właśnie w roku 2011. Kilka lat wcześniej w całym państwie Arabowie nękali czarnoskórych przybyszów. Wielu zabito. Trzeba było użyć siły, by nie doprowadzić do rzezi. Tym razem Cyrenajka (rejon wschodni, ze stolicą w Benghazi, gdzie zaczęła się rebelia) zbuntowała się przeciw Trypolisowi. Taki podział odzwierciedla dawne waśnie plemienne. Do tego przeciwko Kaddafiemu wystąpili saharyjscy Berberowie. To byli jedyni ludzie, których kulturę i język pułkownik zwalczał. Tym niemniej rebelia w Benghazi i wypady Berberów nie wystarczyłyby do zaistnienia takiej skali walk, do których doszło. Na zamieszki opozycji sił starczało w sam raz, na rebelię – miała ich zdecydowanie za mało. (cdn.)

 

Lech L. Przychodzki

 

Na zdjęciu: 280 mln libijskich dinarów (160 mln euro), drukowanych w UK i zarekwirowanych na początku walk, leci do „powstańców” libijskich

Przypisy:

[1] http://www.bezjarzmowie.info.ke/test/?p=575#more-575

[2] http://www.mojanorwegia.pl/czytelnia/co_dalej_libio.html

[3] http://www.joemonster.org/filmy/37970/Zlote_dinnary_Kaddafiego

[4] http://www.bezjarzmowie.info.ke/test/?p=575#more-575

[5] http://pracownia4.wordpress.com/2011/11/15/libia-zrozumiec-to-wlasciwie-rewolucyjna-panafrykanska-perspektywa/

[6] http://www.krytykapolityczna.pl/Wywiady/YacoubPolskamusipomoclibijskiejopozycji/menuid-77.html

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*