Wojna, na którą czekają Stany Zjednoczone (7)

Słowacka wstrzemięźliwość

Granica ukraińska ze Słowacją liczy 98,5 kilometrów. Słowacki rząd, wbrew antyrosyjskiemu stanowisku prezydent Zuzany Čaputovej, kontynuuje politykę odprężenia w relacjach z Rosją. Służyła temu pierwsza wizyta premiera Słowacji, Petra Pellegriniego w Moskwie i Sankt Petersburgu w czerwcu 2021 roku oraz wyrażenie gotowości do pozyskiwania gazu z Nord Stream 2, którego powstaniu słowacki rząd się dotychczas sprzeciwiał. Dla Grupy Wyszehradzkiej stanowisko Słowacji jest kolejnym krokiem do rozłamu polskiej koncepcji odstraszania wielkiego sąsiada na wschodzie.

Rządzące Słowacją partie polityczne przychylne są Rosji; socjaldemokratyczny Smer (SD), Słowacka Partia Narodowa (SNS) i ugrupowania mniejszości węgierskiej Most-Híd. Za najprzychylniejszą współpracy z Rosją uchodzi SNS. Współpraca z Rosją cieszy się w Słowacji poparciem społecznym. W badaniach sondażowych 75% słowackich respondentów pozytywnie ustosunkowało się do bliższej kooperacji z Rosją. Słowacy, jak i Węgrzy do kwestii współpracy z sąsiadami podchodzą przez pryzmat interesów. Jeśli chodzi o Rosję, nie drażnią jej. Regularnie powtarzana przez słowackiego premiera jest krytyka sankcji UE wobec Rosji, co tej ostatniej jest tylko na rękę.

Przez Ukrainę i Słowację biegnie gazowa magistrala Braterstwo i południowa odnoga ropociągu Drużba, które odgrywają kluczową rolę w systemie transportu rosyjskich surowców do państw Europy Zachodniej. Infrastruktura ta jest dla Słowacji ważna nie tylko ze względu na bezpieczeństwo energetyczne – przynosi też wymierne korzyści finansowe (roczne wpływy słowackiego operatora przesyłowego z tytułu tranzytu gazu szacowane są na blisko 800 mln euro). Słowacy deklarują pełne poparcie dla ukraińskich starań o członkostwo w UE i angażują się we wsparcie procesu transformacji ukraińskiej gospodarki i reformy polityk sektorowych. Pozytywne nastawienie słowackiego rządu do zbliżenia z Rosją nie oznacza bezkrytycznego podejścia do jej działań. Słowacja „nigdy nie uznała nielegalnej aneksji Krymu i nigdy nie będzie akceptowała żadnych – politycznych, wojskowych ani gospodarczych – ingerencji w ukraińską suwerenność”. Do zbliżenia Słowacji i Ukrainy przyczynił się też sprzeciw obu państw wobec projektu budowy gazociągu Nord Stream 2, który Bratysława i Kijów postrzegają jako zagrożenie dla własnych interesów. Interesy obu państw są rozbieżne m.in. w zakresie integracji państw Bałkanów Zachodnich z UE, wspieranej przez słowacki rząd.

Dziś Amerykanie zdecydowali się za Europejczyków wcisnąć czerwony guzik i podnieść poziom alertu, grzmiąc zarazem, że wojna właściwie już się zaczęła! Jeśli dojdzie do prowokacji ukraińskiej, początkującej konflikt bliższy lub ten, który rozleje się na całą Ukrainę, Europę czekają nieciekawe czasy! W stronę Berlina nie popłynie gaz z Nord Stream 2, nie dotrą również towary z Nowego Jedwabnego Szlaku, zachwiany zostanie też łańcuch dostaw azjatyckiej elektroniki, potrzebnej między innymi w europejskim przemyśle.

Szefowa Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen oświadczyła, że sankcje uderzą w rosyjski system finansowy i energetyczny, a także w eksport do Rosji zaawansowanych technologicznie produktów i materiałów. Dzisiejsze relacje rosyjsko-chińskie są wyśmienite!

Rosja może nie być szczególnie chętna, by uzależniać się od Chin, ale może też uznać, iż przynajmniej chwilowo odniesie z tego korzyść i zabezpieczy się przed skutkami sankcji. Amerykanie zdają sobie sprawę, że Europa nie może z dnia na dzień odciąć rosyjskiego gazu i ropy, pozbawić się dostaw innych surowców ani całkiem zerwać współpracy przemysłowej. Od kilku tygodni intensywnie szuka alternatyw na Bliskim Wschodzie i w Afryce. Najgorszym jednak scenariuszem dla obecnej sytuacji będzie pełzający konflikt, który przez wiele miesięcy będzie li tylko prężeniem muskułów, ewentualnie wojną pozycyjną, wiążącą ogromne koszty i nerwy po obu stronach barykady. Zaś dla Polski wciąż możliwe są na wiosnę niespodzianki w postaci kolejnych fal emigrantów z kierunku białoruskiego, ale tym razem może być ich o wiele więcej!

Roman Boryczko,

luty 2022

One thought on “Wojna, na którą czekają Stany Zjednoczone (7)

  • 22/03/22 o 13:06
    Permalink

    A co to za zdziwko? Przecież tak było zawsze – Zachód zachowywał się wstrzemięźliwie, tylko Polacy byli wyrywni. Efekty – wszędzie było dobrze, tylko w Polsce było biednie, szaro i siermiężnie – że zacytuję prawicowych publicystów. My walczyliśmy o wolność ichnią i naszą – dzisiaj tamci nam odpłacają lekceważeniem i zdradą. I zawsze wychodziliśmy na tej walce jak Zabłocki na mydle. Teraz też – cała Europa nie chce wojny z Rosją, a jedynie Polska – a właściwie polska narodowo-kościółkowa prawica jej łaknie i robi wszystko, by nas wepchnąć w otchłań III Wojny światowej. A w przypadku jej wybuchu i ataku na Polskę pozostaniemy sami jak w 1939 roku. A potem znowu: powstania, wieszania, mieszatiele, wieszatiele, Sybir, Katyń i inne “przyjemności” rosyjskiego zaboru. I oczywiście płacz idiotów, którzy się zawiedli czy którym nie wyszło…
    Rzecz w tym, że Rosjanie jednak uczą się na błędach i powtórki z 1920 roku NIE BĘDZIE.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*