Kto tu jest szowinistą? (3)

Czy czuję satysfakcję, że plany władzy w Łodzi – i nie tylko – tymczasowo spaliły na panewce? Tak, czuję satysfakcję i każdego dnia dostrzegam kolejne objawy choroby szowinizmu i ukraińskiego banderyzmu, zwanego bander amokiem, na jaką zapadła cała polska klasa polityczna (włącznie z opozycją) oraz większość Polek i Polaków.

Władza PiS-u ślepo i entuzjastycznie wierzy w wyższość własnych racji, poglądów, postępowań, cech. Wybiera sobie wybiórczo ofiary, które dekretem władcy mamy my, społeczeństwo, nienawidzić. Klasyczny szowinizm oznacza przekonanie, że twój kraj jest lepszy od wszystkich innych. Bardzo często szowinizm jest zakorzeniony w historii i naszych poglądach z nią związanych. Może być tak w przypadku szowinizmu narodowego: jeśli jakiś kraj prowadził z nami dawniej wojnę, możemy stereotypowo postrzegać jego mieszkańców jako złych, gorszych itp.

W dzisiejszej sytuacji instytucjonalnie zakazano nam jakichkolwiek pozytywnych odczuć w kierunku Rosji bo… urazimy tym Ukraińców. Dziś, w obliczu akcji propagandowej PiS-u, dotyczącej reparacji wojennych za II wojnę światową, rządzący rozpędzają spiralę nienawiści na kierunku niemieckim. Węgrzy, mimo że byli braćmi, za swoją suwerenną politykę energetyczną i postawę wobec działań rosyjskich, nie są już – według Jarosława Kaczyńskiego – godni szacunku. Jeśli nasi rodzice nie wpoili nam wartości takich jak tolerancja i akceptacja tego, co inne, możemy w przyszłości ulegać stereotypom i tak się dzieje dziś. W roku 1945 tereny niegdyś należące do Polski wyzwoliła Armia Radziecka, zostawiając na tych ziemiach milion swoich żołnierzy. Dziś często ich mogiły są niszczone i profanowane przez obecną narrację historyczną. Czy to aby nie  szowinizm? 

Na początku 1946 roku oddział partyzancki Narodowego Zjednoczenia Wojskowego przeprowadził pacyfikację zamieszkanych przez Białorusinów osad na Białostocczyźnie. Romuald Rajs ps. Bury walczył z komunistami w przegranej, desperackiej wojnie podjazdowej z cywilami. Spalono pięć wsi, zginęło prawie 80 osób – mężczyzn, kobiet i dzieci. 9. sierpnia 2020 roku na Białorusi doszło do kolejnej „kolorowej rewolucji”, sponsorowanej przez Wall Stret. Aliaksandr Łukaszenka, który wybory wygrał, toczył walkę z opozycją i… Polską, jako jedną ze stron. Walkę wygrał a Polska udostępniła Białorusinom nowy budynek na Saskiej Kępie.

W odpowiedzi na mieszanie się w sprawy innego kraju, Łukaszenka zaatakował Polskę zalewem nielegalnych emigrantów. 9. sierpnia, podczas zorganizowanej w Wilnie w drugą rocznicę wybuchu masowych protestów przeciwko sfałszowaniu wyników wyborów prezydenckich konferencji Nowa Białoruś, liderka białoruskiej opozycji – Swiatłana Cichanouska – ogłosiła powstanie gabinetu tymczasowego pod własnym kierownictwem. Czy to nie instytucjonalny szowinizm? Chauvinisme – to termin, pochodzący od nazwiska Nicolasa Chauvina, postaci z komedii Eugène Scribe’a, żołnierza napoleońskiego, pełnego bezkrytycznego uwielbienia dla cesarza. Czy my, Polki i Polacy, w obliczu pandemii tajemniczego wirusa, nakazów i zakazów, strachu, terroru administracyjnego i środków masowego przekazu, nie staliśmy się podatnymi ofiarami indoktrynacji?

Dziś tresują nas wojną, tresują nas bezgranicznym uwielbieniem do jednej tylko, konkretnej nacji; mamy oddać swoje prawo do bycia gospodarzem na rzecz gości, z którymi mamy dzielić odtąd wspólną przyszłość. Nie zgadzam się z tak postawioną sprawą i pełnym obłudy graniem na ludzkich emocjach i portfelach. Mam do tego prawo, bo jeszcze w moim kraju, ze zmienioną zgodnie z okazją nazwą na Polin, czy UkroPol, płacę podatki, zachowuję się godnie, pracuję, wychowuję potomstwo. Mam prawo mówić dość!

 Roman Boryczko,

17.08.2022

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*