Czy pod kołami ciężarówek zginie demokracja? (2)

aleppoJest 19. grudnia 2016 roku. Niemcy szykują się jak co roku do świąt. O 20:00, w okolicach Alexanderplatz w Berlinie rozpoczyna się tragedia licznie zebranych spacerowiczów. Potężna, 40-tonowa ciężarówka, wjechała o godz. 20:15 w tłum ludzi przebywających na terenie świątecznego kiermaszu na Bereitschiedplatz, w dzielnicy Charlottenburg, niedaleko dworca kolejowego ZOO. Kierowca wjechał 50-80 metrów w głąb deptaku, rozjeżdżając przechodniów. Dziś już wiemy, że pierwsza ofiarą tej sytuacji był kierowca – Polak. Z elementami stalowymi wracał on z Włoch do klienta w Berlinie. Nie został jednak wpuszczony na budowę i noc planował przespać w szoferce. Dzwoniąc do kuzyna (jednocześnie szefa) do Polski poinformował go, że autem interesują się kolorowi emigranci. To była ich ostatnia rozmowa. Potem już tylko urządzenie GPS zarejestrowało kolejne uruchomienia ciężarówki niezgodne z harmonogramem pracy (napastnik uczył się obsługi pojazdu). Kierowca ciężarówki marki Scania, należącej do polskiej firmy transportowej z okolic Gryfina, został zastrzelony. Media Niemiec (ZDF Heute) oraz Rosji (Life.ru)  podały, że ciężarówką w tłum ludzi wjechał „polski kierowca” oraz rozpoczęły festiwal nienawiści, skierowany ku Polakom (również na adres polskiej firmy spedycyjnej zaczęły przychodzić pogróżki). Doszło do tego, iż w innych światowych mediach eksponowano bezrefleksyjnie fakt, że pojazd użyty do masakry miał polskie tablice rejestracyjne.

3c

Niestety podchwyciły to również niektóre polskojęzyczne media lewicowe. Oczywiście polski MSZ rządu Prawa i Sprawiedliwości kontynuował, również na tym polu, festiwal bezradności. Finał zamachu pochłonął 12 ofiar śmiertelnych i 48 ciężko rannych. Policja dostawała sygnały o możliwych zamachach, ale właściwie nie zabezpieczyła terenu. Nie było barierek, zapór betonowych, policjantów z kolczatkami, które mogły by zatrzymać pojazd o tak dużych gabarytach. Znów giną cywile w imię ignorancji władz Eurokołchozu, zaś w samych Niemczech – zgodnie z prawem i przyjętą polityczną poprawnością – nie wolno mówić, iż w sprawę zamieszani mogą być dżihadyści z Państwa Islamskiego lub „samotny wilk”, zindoktrynowany i zmotywowany do kroku ostatecznego.

Tego samego dnia (podobnie jak w przypadku poprzedniego zamachu w Nicei) w Turcji doszło do dramatycznych scen. Ambasador Andriej Karłow przebywał w Galerii Sztuki Współczesnej na wystawie, zatytułowanej „Rosja oczami Turków”. Nagle został zaatakowany od tyłu przez młodego napastnika, a nie miał przydzielonej żadnej ochrony. Nim policja zabiła zamachowca, ten wystrzelił do rosyjskiego dyplomaty trzy razy. Na skutek obrażeń ambasador zmarł. Napastnik wykrzykiwał hasła „Allah akbar” i „To za Aleppo”. Prezydent Rosji, Władimir Putin, nazwał zabójstwo ambasadora Rosji w Turcji prowokacją, skierowaną na załamanie normalizacji stosunków rosyjsko-tureckich i procesu pokojowego w Syrii, który aktywnie promują Rosja, Turcja, Iran i inne kraje. Odpowiedzią na to może być tylko wzmocnienie walki z terroryzmem. Wysoki przedstawiciel służb bezpieczeństwa Turcji oświadczył, że „bardzo wyraźne znaki” wskazują, iż napastnik, który zabił ambasadora Rosji, należał do sieci mieszkającego w USA islamskiego kaznodziei Fethullaha Gulena, który również miał być duchowym inspiratorem puczu z 15. na 16. lipca 2016 roku, mającego miejsce w Turcji.

Kolejną sprawą, związaną tym razem z Syrią i właśnie ze zdobytym miastem Aleppo, są sensacyjnie wieści, celowo, jak widać zagłuszane. W bunkrach, pozostawionych podczas wycofywania się z miasta przez bojowników koalicji antyprezydenckiej Dżabhat an-Nusra, odkryto zakonspirowaną kryjówkę, a w niej kilkunastu oficerów z amerykańskiej koalicji oraz wysokich rangą oficerów NATO. Byli to m.in.:

David Scott Winer – USA

David Shlomo Aram – Izrael

Muhamad Tamimi – Katar

Muhamad Ahmad Assabian – Arabia Saudyjska

Abd-el-Menham Fahd al Harij – Arabia Saudyjska

Islam Salam Ezzahran al Hajlan – Arabia Saudyjska

Ahmed Ben Naoufel al Darij – Arabia Saudyjska

Muhamad Hassan al Sabihi – Arabia Saudyjska

Hamad Fahad al Dousri – Arabia Saudyjska

Amjad Qassem al Tiraoui – Jordania

Qassem Saad al Shamry – Arabia Saudyjska

Ayman Qassem al Thahalbi – Arabia Saudyjska

Mohamed Ech-Chafihi el Idrissi – Maroko.

W świetle ich narodowości i rangi oficjalny syryjski rząd ma bardzo ważny atut, który umożliwi mu bezpośrednie negocjacje z krajami, które próbowały zniszczyć władze w Damaszku. Ministrowie spraw zagranicznych Iranu, Rosji i Turcji przyspieszyli o tydzień – na 20. grudnia – spotkanie w Moskwie, aby omówić sytuację w Syrii – ogłosiło w sobotę irańskie ministerstwo spraw zagranicznych. Rosyjski minister spraw zagranicznych, Siergiej Ławrow i szef irańskiego MSZ, Mohammad Dżawad Zarif, rozmawiali o sytuacji w Syrii i uzgodnili, że „trójstronne spotkanie w Moskwie między szefami dyplomacji Iranu, Rosji i Turcji zostanie przyspieszone do wtorku 20. grudnia”. Po spotkaniu Ławrow oświadczył, iż rozmowy w gronie Rosji, Turcji i Iranu uważa za najefektywniejszy format wypracowania decyzji w celu uregulowania konfliktu w Syrii. Ocenił, że rozmowy na linii Moskwa-Washington we wrześniu przyniosły rezultat, ale strona amerykańska „nie zdołała potwierdzić swojego udziału w uzgodnionych działaniach”. Do tego, jak widać po aresztowaniach w Aleppo, USA wraz z Izraelem, wspomagane w Libii przez Włochy, Francję i Anglię – tylko region destabilizują, powodując permanentny stan rozkładu.

aleppo3

Patrząc realnie, to te trzy kraje mają największą motywację – zarówno religijną, wojskową jak i narodowościową – aby wywierać wpływ na sytuację w Syrii. Dwa z nich są de facto sojusznikami legalnych władz syryjskich. Europa, USA, Katar czy wreszcie Arabia Saudyjska – największy państwowy terrorysta w regionie – rozgrywają tutaj interesy własne, sprzeczne z wolą większości Syryjczyków. Chyba, iż terroryści spod znaku ISIS i sprzężeni z nimi rebelianci, są dekretowani jako przyszli obrońcy wolności i demokracji. Tak było za prezydentury Baracka Obamy – lecz kolejny prezydent, Donald Trump, pragnie z tego zamieszania wyjść z twarzą, nie podsycając syryjskiego konfliktu, a koncentrując się na światowej hegemonii Chin.

A damaged tank is pictured amid the damage near Umayyad mosque, in the government-controlled area of Aleppo, during a media tour, Syria December 13, 2016. REUTERS/Omar Sanadiki

To jeszcze nie koniec tworu, „ulepionego” przez wywiad amerykański na gruzach dyktatury Saddama Husseina i sunnickiej partii BAAS, która stała się zalążkiem Państwa Islamskiego. Wyjście Amerykanów, wspierany przez szyicki Iran rząd al-Malikiego, rosnąca frustracja sunnitów oraz wojna domowa w Syrii, która wybuchła w 2011 r., stworzyły idealne podłoże dla wybuchu sunnickiej rebelii pod znakiem ISIS. Pomógł w tym bez wątpienia także wybuch chaosu w Libii, sponsorowanego również przez USA, po obaleniu Muammara Kaddafiego, umożliwiający wolny przepływ broni i bojowników do Syrii.  Dziś nadal z Arabii Saudyjskiej i Kataru płyną petrodolary, podsycające waśnie szyitów i sunnitów. Jednak jest coś znacznie groźniejszego. Jeżeli optyka świata arabskiego skieruje się na jednym punkcie, może to położyć kres największemu wrogowi islamu, siewcy terroryzmu i opresji w regionie, Państwu Izrael – do czego z mozołem chce nie dopuścić cała szeroka koalicja, karmiąca się krwią a nie pokojem. Koalicja ta, rozbijając w pył zasobne państwa, doprowadziła celowo do milionowej migracji obcych kulturowo wojennych uciekinierów, prących na Stary Kontynent, co wobec tak ogromnej ludzkiej fali musi doprowadzić do destabilizacji Europy. Co najgorsze, to nie zwyczajni obywatele – podobno jeszcze demokratycznych i wolnych – krajów UE i ościennych decydują dziś o własnym losie. Robią za nich to bandyckie kartele polityczne, bankierzy i światowe korporacje. Nadchodzi „Rok 1984” .

Roman Boryczko,

grudzień 2016

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*