Nie podnoś ręki na… (3)

To nie pierwsze takie wydarzenie w Legii. Po poprzedniej tak wysokiej porażce z Lechem, 0:3 w 1998 roku, chuligani w podobny sposób „zmotywowali” piłkarzy do większego wysiłku. Z kolei w 2011 r. po przegranym meczu z Ruchem nieformalny przywódca kibiców Legii, Staruch spoliczkował Jakuba Rzeźniczaka. Wtedy klub nakłaniał zawodnika, by ten spotkał się ze sprawcą i podał mu rękę. Sprawę zamieciono pod dywan, również udawano, że nic wielkiego się nie stało.

Kibole Śląska zostali ukarani za burdy na stadionie, wzniecone 9. marca 2016 po sobotnim meczu piłkarzy Śląska z Zagłębiem Lubin. W trakcie spotkania kibole Śląska strzelali z wyrzutni racami, które spadały na boisko obok piłkarzy. Wrocławski zespół przegrał 0:2 i po zakończeniu gry wściekli miejscowi szalikowcy wyzywali trenera swojego zespołu, skandując hasło: „Szukiełowicz wypier***aj!”. Potem kilkunastu chuliganów wdarło się na boisko i zmusiło piłkarzy, aby ściągali koszulki i im je oddali. Wszystkim dyrygował osiłek z mikrofonem, krzyczący do przerażonych zawodników: „Oddawać koszulki, pedały jebane”. Wydarzenia na murawie boiska początkowo działy się przy całkowitej bierności służb porządkowych. Na filmie z incydentu widać nawet, jak jeden ze stewardów odsuwa się. Inni również nie przeszkadzali kibolom, którzy ściągali z piłkarzy koszulki. Dopiero po pewnym czasie pojawili się ochroniarze i oddzielili piłkarzy od agresorów.

Okazuje się że zachowania tego typu, to nie tylko polska specjalność. 17. stycznia 2018 chuligani Vitorii Guimaraes (zespół pierwszej ligi Portugalii, tzw. Ligi NOS) pobili podczas porannego treningu własnych zawodników. Chuligani wdarli się przez park, znajdujący się pomiędzy boiskiem a klubowym parkingiem. Pobicie piłkarzy było zemstą pseudokibiców portugalskiej drużyny za słabe wyniki zespołu w 1. lidze, w której od sześciu meczów nie zdołał sięgnąć po zwycięstwo. Vitoria Guimaraes od kilku dekad ma najgroźniejszych kibiców spośród klubów, występujących w pierwszej lidze piłkarskiej Portugalii. W Vitorii Guimaraes występowało w przeszłości wielu reprezentantów Portugalii, m.in. Vitor Damas, Pedro Barbosa oraz Andre Andre. W sezonie 2005-06 w ekipie Vitorii grał też polski napastnik, Marek Saganowski.

Władza w Polsce od wielu lat ma monopol na uszczęśliwianie obywatela na siłę. Oczywiście władza ma również monopol na resorty siłowe i stosowanie owej siły (w dobrej wierze oczywiście) i czasami z tą siłą przesadza. Władza i politycy z troską patrzą na kondycję psychiczną swojego narodu tak, by ów naród przypadkiem swych werbalnych frustracji nie wylał w ich kierunku. Od polityków mamy prawo wymagać języka, który nie dzieli i nie dehumanizuje przeciwnika, ale przecież codziennie na szklanym ekranie trwa spór na „śmierć i życie”, zwany teatrem o pietruszkę dla znudzonej gawiedzi. Władza powinna szanować swoich obywateli; nie zawsze będzie zgadzała się z poglądami opornych, ale jeśli w odpowiedzi na wyrażenie swojego zdania usłyszysz szyderstwa i kpiny, a w konsekwencji nastąpi przemoc, czy areszt – wiej z tego związku jak najszybciej. Chyba, że kochasz miłością ślepą propagandę sukcesu, kreowaną przez Jacka Kurskiego. Wtedy „Choćby pił, choćby bił, byle był”!

Jarosław Kaczyński ma dziś swojego prezydenta Andrzeja Dudę, ma władzę, wojsko, epidemiczne restrykcje, mogące wkrótce stać się prawem stałym do samoizolacji społeczeństwa polskiego, samodestrukcji gospodarki i naszego kraju.

Jednak nie wszyscy oszaleli. Skandynawia (wcześniej Niderlandy) odchodzi od noszenia maseczek, a u naszych zachodnich sąsiadów właśnie przeszła demonstracja pod hasłem „Koniec pandemii – dzień wolności”, gdzie według organizatorów było 1,3 miliona uczestników (agencja AFP mówi o milionie, władze Niemiec o… 17 tysiącach)! Manifestowały bardzo różne środowiska – od komunistów, stowarzyszeń kobiecych i LGBT, poprzez liberałów po spectrum prawicy. Skandowano m.in. „Jesteśmy drugą falą”, „Ruch oporu!”, albo „Największa teoria spiskowa to pandemia”. Prawie nikt nie nosił maseczki i nie zachowywał dystansu wobec innych, co stało się przedmiotem policyjnej skargi do prokuratury na organizatorów i powodem siłowego rozproszenia manifestacji, gdy dobiegała końca. Władza, czyli kanclerz Angela Merkel, nazwała ich na Twitterze „nieodpowiedzialnymi covidiotami”, oskarżono manifestantów o to, że kryje się za nimi skrajna prawica, a nawet neonaziści, są grupą „wyznawców teorii spiskowych” lub „populistów”… New York Times, taka amerykańska Wyborcza, nie miał wątpliwości: „Ulicami Berlina przeszedł milion neonazistów!”. Ale lud w Ameryce przestaje kupować medialne kłamstwa. Zaczyna myśleć samodzielnie.

W Polsce władza boi się wszelkich spędów społecznych jak ognia, dlatego wobec incydentu na stadionie Widzewa Łódź propaganda – jak jeden mąż – zachowała się czujnie! Towarzysz Dzierżyński (jak go określał red. Kajetan Wojtysiak – „Najlepszy strażnik w naszej galaktyce”) byłby dumny ze swych medialnych następców. Bo przecież robią dokładnie to, co on – trzymają ludzi w strachu i nieświadomości.

Roman Boryczko,

sierpień 2020

Na zdjęciach: berlińskie “17 tysięcy covidiotów”…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*